Belgradzki Fantom
Belgradzki Fantom, to historia zuchwałego złodzieja samochodów z belgradzkich ulic, który białym Porsche 911 Targa przez ponad tydzień ośmieszał jugosłowiańską milicję w 1979, stając się bohaterem tłumów w tym komunistycznym kraju.
Sierpień 1979 roku. 29-letni Vladimir „Vlada” Vasiljewicz, mieszkaniec stolicy Jugosławii, kradnie nocą pierwszy samochód na ulicach Belgradu. Nie robi jednak tego dla zarobku. W odróżnieniu od klasycznych złodziei samochodów on traktuje to jako formę emocjonującej rozrywki, jako pewnego rodzaju nietypowe hobby. Vlada lubił po prostu szybką jazdę. Co ważne, przed świtem zawsze zwracał auta ich prawnym właścicielom i to w nienaruszonym stanie i to z zatankowanym do pełna bakiem. Mieszkańcy miasta nadali mu dwa przezwiska „Opel Vlada” - ze względu na jego szczególne zamiłowanie do aut niemieckiego producenta oraz „Vlada Kljucz”, ponieważ powszechnie uważano, że potrafi on otworzyć i odpalić każdy samochód. Wspomniałem powyżej, że Vlada zawsze zwracał właścicielom samochody, co nie do końca jest prawdą, bo jednego auta nie zwrócił, a było to białe Porsche 911 Targa 930.
To niezwykłe auto należało do tenisisty Ivko Plecevica. Informacje o jego pochodzeniu, które podają różne źródła, nie są do końca zgodne. Według jednych, samochód był nagrodą, jaką Ivko otrzymał wygrywając turniej tenisowy w Berlinie. Inni twierdzą zaś, że tenisista zakupił to Porsche podczas jednej ze swoich zagranicznych podróży i sprowadził je do kraju. Plecevic zgłosił naturalnie kradzież swojego auta, a jego namierzenie, ku zdziwieniu właściciela, nie okazało się trudne. Vlada szalał bowiem tym samochodem w samym sercu Belgradu, kręcąc bączki na rondzie na znanym placu Slavija.Milicja próbowała go zatrzymać, ale okazało się to niemożliwe. Porsche było szybsze i zwrotniejsze od każdego z radiowozów, jakie miały w tamtym okresie na swoim wyposażeniu jugosłowiańskie służby. Co ciekawe, Vlada pojawił się na owym rondzie także następnego dnia punktualnie o 22:00. Tak samo postąpił również kolejnego dnia, ewidentnie prowokując lokalnych stróżów prawa. Wieść o jego wyczynach rozprzestrzeniła się w mieście błyskawicznie, a na placu zaczęły co wieczór zbierać się tłumy gapiów, wywierając dodatkową presję na milicjantach. Vlada jednak nic sobie z tego nie robił i przez kilka kolejnych nocy, ścigał się z milicjantami na rondzie, po czym uciekał, ukrywając się w nieznanym miejscu, aż do następnego wieczoru.
Popisy Vladimira trwały w sumie, według różnych źródeł, od sześciu do dziesięciu dni. Po kilku udanych ucieczkach, Vlada, nie wiadomo do końca dlaczego, zadzwonił do jednej z belgradzkich rozgłośni radiowych, podając informację, gdzie i kiedy pojawi się następnej nocy. Poprosił też, aby radio poinformowało o tym wszystkich swoich słuchaczy i policję. Jedna z wersji mówi, że zrobił to, by zaimponować swej dziewczynie, ale to raczej miejska legenda. Bardziej prawdopodobne wydaje mi się to, że pokochał po prostu ten codzienny zastrzyk adrenaliny.
Wielu obywateli ówczesnej Jugosławii zaczęło postrzegać jego wybryki jako formę buntu przeciwko komunistycznemu reżimowi i milicji, która była tegoż reżimu uciskającą pięścią. Informacje o jego czynach dotarły nawet do Josipa Broza Tito, przywódcy Jugosławii, który przebywał wówczas na Kubie. Tito nakazał odpowiednim służbom, by problem Vlady został rozwiązany i to zanim on wróci do kraju. Belgradzcy milicjanci, pod ewidentnym naciskiem przywódcy kraju, zintensyfikowali działania, mobilizując do akcji ujęcia Vlady wszystkich funkcjonariuszy. Niestety, pomimo tego, umiejętności Vlada i możliwości jego auta wciąż były górą.
Wtedy do akcji wkroczył śledczy Dusan Zivković, znany też jako Fandjo. Podjął się on próby zatrzymania Vladimira Vasiljewicza siadając za kierownicą Forda Granady. Choć moc Forda dorównywała mocy Porsche, to jednak umiejętności kierowania pojazdem Vlada były o wiele większe, co dodatkowo zirytowało ambitnego belgradzkiego śledczego. Jak podają źródła, w szczytowym momencie popisy Vlada na rondzie miało obserwować nawet 10 tysięcy gapiów, wiwatując na jego cześć.
Fotograf-amator Ilja Bogdanowicz, pojawił się pewnego dnia w tłumie gapiów na rondzie i był chyba jedyną osobą, której udało się sfotografować twarz „Fantoma”. Nie zdecydował się jednak na opublikowanie tego zdjęcia, gdyż nie chciał ułatwiać pracy milicji. Ta miały już jednak zdecydowanie dość buntownika i postanowiła zmienić taktykę. Dziesiątej, a według innych źródeł szóstej nocy, milicja zastawiła na Vlada zasadzkę. Jezdnię na rondzie polano zawczasu sporą ilością wody. To sprawiło, że auto Vlada zaczęło się ślizgać i ten z trudem nad nim panował. W pewnym momencie wszystkie wyjazdy z ronda zostały zablokowano przygotowanymi uprzednio autobusami Ikarus. Vlada, widząc to, zaczął nagle gwałtownie hamować, ale wpadł niestety w poślizg i piękne białe Porsche wbiło się w autobus, ale jemu udało się wydostać o własnych siłach z auta i wmieszać w tłum gapiów.
Niestety, to był już koniec Fantoma. Kilka dni później milicja otrzymała anonimowy donos i aresztowała Vlada. Podczas zleconych przez sąd badań psychiatrycznych biegli wykazali, że Vlad reaguje impulsywnie na widok sportowych aut. Sam Vlada nie potrafił także rozsądnie wyjaśnić, dlaczego to robił. Wiedział doskonale, że kradzież to zło, ale twierdził też, że gdy już do jakiegoś auta wsiądzie, to odczuwa jakiś wewnętrzny przymus, by się owym autem przejechać. Za swoje wybryki został skazany na 2,5 roku więzienia.
To jednak nie koniec historii Vlada, gdyż inna z legend miejskich głosi, choć nie ma na to twardych dowodów, że udało mu się uciec z więzienia i wybrać na jeszcze jedną przejażdżkę, po czym wrócił grzecznie do więzienia. Po opuszczeniu więzienia, Vlada nie cieszył się długo wolnością. Dziesiątego dnia na wolności zginął bowiem w wypadku, gdy samochód, którym jechał (tym razem jako pasażer), zderzył się z innym pojazdem. Oczywiście przewieziono go do szpitala, ale tam zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. Według bardzo popularnej teorii wśród mieszkańców Belgradu, śmierć Vlada w wypadku nie była przypadkowa, lecz było to zaplanowane przez służby zabójstwo. Był to bowiem akt zemsty za liczne doznane ze strony belgradzkich milicjantów upokorzenia. W 2009 roku na podstawie historii Vlady nakręcono fabularyzowany dokument „Belgradzki Fantom”, którego obejrzenie gorąco wam polecam.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?