Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Bez sensu - część 3   

Dodano 2005-11-15, w dziale opowiadania - archiwum

- Bo wiecie, miedzy mną i Pawłem nie układało się od pewnego czasu najlepiej. Paweł miał problemy, o których nie bardzo chciał mi mówić. Przez ostatnich kilka dni chodził bardzo zdenerwowany. Wściekał się na wszystkich. Najczęściej bez powodu. W końcu pokłóciliśmy się i to był koniec – ciągnęła dalej Paulina

Myślisz, że zniknął teraz z powodu tych problemów? A tak w ogóle, dlaczego nic nam o tym nie powiedziałaś? – spytała Marlena

- Nie chciałam zawracać wam głowy naszymi sprawami. Wiem, wiem, powinnam była to zrobić, ale Paweł tak mnie denerwował, że nie chciałam o tym z nikim rozmawiać.

- Dobrze, dobrze… wasze przyjacielsko – miłosno – jakieś tam problemy są prawdziwie fascynujące, ale nadal nie rozumiem, co to wszystko ma wspólnego z nami. Przecież ja i Tomek… jaki my mamy związek z humorami twojego byłego i z jego ucieczkami z domu! – wybuchła Ania

Dziewczyny skierowały na nią wściekłe spojrzenia ozdobione różowym cieniem do powiek. Tomek zareagował szybko:

- Tak Aniu…, tylko że Paweł nie jest takim typem, który robiłby podobne akcje z błahego powodu. I z pewnością nie chodziłby wkurzony przez kilka dni bez przyczyny. Sądzę, że miał poważne kłopoty, które być może są związane z tym zniknięciem, ucieczką, czy jak to chcecie nazwać. Na pewno powinniśmy spróbować mu pomóc… i chyba najlepiej będzie zacząć tę pomoc od rozmowy z jego rodzicami. Mam jakieś dziwne przeczucie, że oni nie powiedzieli dyrektorowi wszystkiego.

- Masz rację – wtrąciła Paulina. Chodźmy teraz do jego domu. Innego punktu odniesienia jak na razie nie mamy.

Po tych słowach wszyscy wstali od stolika i wyszli z pizzerii. Następnie skierowali się w stronę Rynku i parku, zmierzając do Dzikowa – dzielnicy, w której mieszkali rodzice Pawła. Po kilkunastu minutach niezbyt intensywnego marszu dotarli wreszcie pod dom kolegi. Był to ładny, niezbyt duży domek jednorodzinny. Otoczony nienagannie utrzymanym ogródkiem. Do drzwi wejściowych prowadziła urocza kamienna ścieżka, z niewielkimi lampami ogrodowymi. Gdy cała piątka zbliżyła się do drzwi, Andżelika przycisnęła przycisk dzwonka. Po chwili drzwi otworzyły się. W na pół otwartych drzwiach ujrzeli szczupłą kobietę w średnim wieku, bez makijażu i w dresach. Wyglądała na bardzo przygnębioną. Paulina przywitała się z nią ciepło:

- Dzień dobry pani Wawrzyniak. Możemy wejść? Chcielibyśmy z panią porozmawiać.

- Oczywiście, wejdźcie. Wiecie może coś o moim synu? Może kontaktował się z wami? – zapytała kobieta nie ukrywając zdenerwowania.

Niestety Paulina nie mogła jej pocieszyć.

- Nie, proszę pani. Paweł nie przekazał nam żadnej wiadomości. O wszystkim dowiedzieliśmy się dzisiaj od naszego dyrektora i doszliśmy do wniosku, że może pani wie coś jeszcze, co pomogłoby nam odnaleźć pani syna.

- Wy mielibyście go znaleźć? Szuka go już cała policja. Zresztą, jak zauważyliście, bezskutecznie. A poza tym, ja wiem tylko tyle, że wczoraj wrócił do domu bardzo zdenerwowany, a rano już go nie było. Znaleźliśmy tylko kartkę z waszymi nazwiskami, ale przecież wy też o niczym nie wiecie, więc ta kartka nie jest chyba żadnym śladem.

- Być może jednak jest – wtrącił Tomek – Nie wie pani, dlaczego Paweł wrócił wczoraj taki wkurzony i z kim spędził popołudnie?

- Nie… skąd niby miałabym to wiedzieć. Chociaż –poczekajcie, chyba miał wczoraj ze sobą swojego BMX-a. Myślę, że wy wiecie lepiej, gdzie spotykają się ci wszyscy wariaci na rowerach i deskorolkach. Ja nic więcej nie wiem! A teraz przepraszam – czekam na telefon od komisarza policji. Do widzenia.

Opuszczali dom Pawła w niezbyt dobrych humorach. Liczyli na to, że dowiedzą się czegoś więcej, a jedyną ich wskazówką było teraz to, że Paweł przed zniknięciem jeździł na rowerze.

- Kurde! No i co my właściwie wiemy? To, że Pawełek zrobił sobie przejażdżkę na rowerku po mieście. Wkurzył się, bo mu pewnie opona pękła i w konsekwencji wyparował z łóżka. Cóż za masa pożytecznych informacji. Naprawdę jestem pod wrażeniem waszych detektywistycznych umiejętności, drużyno Scooby – Doo. Zaimponowaliście mi – Anka zaczęła wygłasza swoje kąśliwe uwagi stojąc na chodniku.

- Przestań – przerwał jej Tomek. Być może nie dowiedzieliśmy się na razie zbyt wiele, ale teraz możemy przynajmniej założyć, że spotkał się z jakimiś skate’ami, czy kimś w tym stylu. Paulina, nie znasz przypadkiem kogoś, kto jeździł zazwyczaj z Pawłem?

- Hmmm… znam takiego jednego gościa. Zawsze razem wybierali się do tego pseudo-skateparku nad Wisłą. Mam chyba nawet do niego numer.

Paulina wyciągnęła z plecaka swoją komórkę i drżącymi z zimna palcami wybrała numer kolegi swojego byłego chłopaka.

- Cześć Krzysiek. Mówi Paulina Furman. Chciałabym cię zapytać, czy byłeś może wczoraj wieczorem z Pawłem na rowerze?

- Hej. Wiesz co… no byłem, ale po jakichś 15 minutach Paweł powiedział, że musi wracać, ponieważ obiecał zajrzeć do Grześka Francaka.

- Tego skina? A co on miałby u niego robić?

- Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że ostatnio często się spotykali w tej ich melinie, w piwnicy bloku na Matejki 4. W każdym razie ja już go potem nie widziałem.

- Dobra dzięki. Bardzo mi pomogłeś. Pa

Paulina rozłączyła się. Cała grupa patrzyła na nią z wyczekiwaniem. Dobrze znała Grześka Francaka i wiedziała czym się tak naprawdę zajmował. Przypuszczała już także, gdzie jest Paweł i jakie niebezpieczeństwo mu grozi. Wszyscy wpatrywali się w nią nadal, ale ona wciąż milczała. Nie wiedziała od czego zacząć.

C.D.N.

Oceń tekst
Średnia ocena: 0 /0 wszystkich

Komentarze [16]

~GuGu
2005-11-28 13:43

troche to nudnawe….ale wierze w ciebie..i niech to bez sensu…nabierze go chociaz troche..bo tak to po co to pisac??:P

~ DŻ DŻ DŻ
2005-11-23 14:33

Albo nie moze ostatni komentaz zlamac Twoja psychike..wiec ..tak serio to uwazam ze…nio moze by to bylo ale MOZE ale wg mnie no tak jakos…bez smaku

~ DŻ DŻ DŻ
2005-11-23 14:32

Tak jakoś jak to zobaczyłam to nawet nie mialam ochoty czytac….nio ale sie jakos zmusilam…no i co sie okazało…ze straciłam troszke czasu…bo po przeczytaniu kilku linijek zwatpilam w to co czytam miales racje TO JEST BEZ SENSU....w dodatku trzykrotnie..dla mnie nuda….napisz cos interesujacego…

~Doherty fan
2005-11-18 14:28

No, całkiem fajnie rozwija się to opowiadanko… :)

~Gość
2005-11-18 14:24

pomysł na finał: autor popełni samobójstwo…

~angel
2005-11-18 12:59

Jak dla mnie spoko. Może podrzucimy autorowi jakiś pomysł na finał ?

~Jake
2005-11-17 20:41

Prędzej ja dostane Nobla z matmy niż on za cokolwiek.

PS. Nobla z matmy nie przyznają.

~adka:P
2005-11-17 15:13

Jugos zawsze wiedziałam że masz talent..:D:D:D jak tak dalej pójdzie to dostaniesz literackiego Nobla:D

~mały
2005-11-16 20:54

czekaj, najpierw zobaczymy jak kreci dupom w teledysku na densflorze.

~twist
2005-11-16 20:36

toz to komercja. kiedy album z remixami nazwisk?

~Gorlik
2005-11-16 18:34

No ładnie, czyta sie stosunkowo przyjemnie … choc nie wiem jak by to było, gdyby tego typu tekst mial 10, czy wiecej stron :p … Pisz dalej, bo tylko tak możesz sie doskonalić i nieprzejmuj się komentami typu “głupie”, “i co z tego” – jeżeli choć jednej osobie spodobało się to co napisałeś, to znaczy, ze warto było się starać :] ... a mysle ze podobało sie nietylko mi.

~syla
2005-11-16 17:12

Cieeeekaaweee, hehehehe… i co dalej? :P :>

~Angie
2005-11-16 16:57

oj powiało nudą... :/

~;];]
2005-11-16 16:18

hehe…ależ Jugos masz fantazję:P:P

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry