Beztroscy Boomerzy
Ostatnio mój przyjaciel wszedł na pewną grupę cringową na Facebooku, by pokazać mi, do czego zdolni są niektórzy ludzie. Przyznam, że sprawa okazała się kontrowersyjna. Teraz, stawiam was, drodzy czytelnicy, przed wyborem. Możecie zamknąć ten tekst i żyć sobie dalej w głębokiej w niewiedzy jak w Matrixie albo... doczytać mój tekst do końca i dowiedzieć się, jakie niebezpieczeństwa czyhają na was, jeśli kiedyś, nawet przez przypadek, zdarzyłoby się wam do jednej z takich grup dołączyć.
Mimo, że tytułowe pojęcie zdobyło popularność przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych, to coraz częściej można je usłyszeć lub zobaczyć także i u nas w Polsce. "Moda" na ten slang pojawiła się w naszym kraju stosunkowo niedawno, dlatego wielu z was może jeszcze nie zdawać sobie z tego sprawy, co tak naprawdę oznacza "Ok boomer". Nie zamierzam tu wyjaśniać genealogii tego pojęcia, gdyż uważam, że na potrzeby mojego tekstu wystarczy informacja, że określenia tego używają młodzi ludzie, gdy chcą zakończyć rozmowę z tymi, z którymi się nie zgadzają bądź też, gdy są wypowiedziami tych osób zdegustowani (zazwyczaj chodzi tu o osoby starsze). Bo „Baby boomers” to po prostu przedstawiciele pokolenie wyżu demograficznego, którzy przyszli na świat w pierwszych dwóch dekadach po wojnie. A pojęcia tego względem tych osób używają oczywiście przedstawiciele znacznie młodszych roczników, których często określa się mianem pokolenia C, X, Y bądź Z. Wspomniane memy boomerskie klasyfikuje się według pewnych kryteriów i dzieli na pięć podkategorii. Tymi kryteriami są między innymi:
1. Niezwykle nieestetyczny styl rysunku.
2. Zasłaniane trudnych do narysowania elementów przez łatwiejsze.
3. Zupełnie nieuzasadnione wklejanie wszędzie gdzie się tylko da emotikon.
4. Prostacki styl oraz wulgarny język.
5. Motywy typu: żona zła, mąż zły, mąż zdradza żonę, żona zdradza męża.
6. Motywy typu: młodzież jest zła, telefony są głupie i też złe.
7. Tworzenie „żartów” na bazie funkcjonujących stereotypów.
8. Kiepska jakość obrazków i puenta.
9. Porównywanie przeszłości do teraźniejszości.
10. Cringe
Teraz pozwolę sobie krótko scharakteryzować podkategorie, o których wspomniałem powyżej:
Poziom I - „Młodzież teraz jest zła i telefony też są złe” - najmniej cringowy i najmniej szkodliwy.
Wyobraźcie sobie, że idziecie ulicą i nagle na ścianie jakiegoś bloku widzicie mural z rysunkiem młodych ludzi z nienaturalnie wykrzywionymi szyjami, którzy są przykuci do swoich telefonów kajdanami, a ich oczy wpatrzone są właśnie w te urządzenia. Opcje są dwie albo znaleźliście się nieoczekiwanie w jakiejś interpretacji świata wykreowanego według powieści Orwella „1984”, albo też przez przypadek weszliście na stronę z takimi memami. To jednak najmniejszy kaliber, ponieważ chcą tymi obrazkami jedynie uświadomić ludziom niektóre sprawy.
Poziom II - żarty rysunkowe, ale mniejszego tieru. Zamykajcie dokładnie drzwi, jeśli wasz sąsiad jest twórcą takich kawałów (wyższy level będzie na samym końcu mojej listy, tak jak wisienka na torcie). Wyobraźcie sobie, że macie superznajomego. Dogadujecie się z nim nieźle i w ogóle jest ok, aż tu nagle dostajecie na pocztę powiadomienie... Okazuje się, że jakiś tajemniczy XYZ napisał do was wiadomość, w której informuje o zakończeniu tej waszej znajomości. No dobra, scenariusz taki to raczej rzadkość, bo taką formę ultra śmiesznych dowcipów preferują tylko śmieszki po 40, którzy jeszcze nie do końca załapali, o co chodzi z tymi memami i odkopują teraz jakieś relikty z przeszłości zapomniane przez świat. Często jednak ich śmieszność jest bardzo wątpliwa, ale co poradzić...
Poziom III - artykuły o memach pisane przez Boomerów. Hmm zastanówmy się, co ich zdradza? Otóż to, że w pierwszej linijce swych wypocin wklejają zazwyczaj definicję mema, a w galerii są jakieś skamieliny wzięte z pierwszych wyników Google grafika, po wpisaniu hasła „mem”. Teraz zaczyna robić się jeszcze dziwniej, bo czytając te wypociny mamy zazwyczaj poczucie wielkiego zażenowania i współczucia dla autora, który nie mając pomysłu ani nic mądrego do powiedzenia, chaotycznie pisze, co mu tylko przyjdzie do głowy, ale bez świadomości, że wybrał sobie pole, na którym z pewnością polegnie.
Poziom IV – Foliarze, czyli bezwzględni dezinformatorzy. Niestety w tym przypadku to już jest grupa bardzo szkodliwa. Tych jest naprawdę wielu i są wszędzie. Najgorsze jest to, że bezkarnie sieją totalną dezinformacje, mając z tego tytułu ubaw. Ja rozumiem, że warto mieć swoje zdanie, ale to, co wyczyniają ci ludzie mnie trochę przeraża. Myślę, że w dzisiejszych czasach przywilej wypowiedzi na dany temat powinien zostać jednak jakoś uregulowany, bo tu już naprawdę kończy się często śmieszkowanie, a zaczyna pachnieć sprawami karnymi.
Poziom V - żarty rysunkowe dużego kalibru. Nie chodzi mi tutaj o jakieś całkowicie nieszkodliwe obrazki tworzone przez śmieszków, którym się za bardzo nudzi, oj nie tym razem. Tu znajdziemy bowiem największych internetowych bandytów wszelkiej maści, którym tak gargantuicznie nudzi się, że tworzą swoje plugawe dzieła, których cringe jest tak ogromny, że przeniknąłby nawet przez betonową kopułę reaktora w Czarnobylu. Oglądając takie obrazki, zastanawiałem się, kim musi być człowiek, któremu nie szkoda było czasu i wysiłku, aby narysować coś tak ohydnego? Nawet nie będę próbował tego opisać, choć mój przyjaciel pokazał mi kilka takich „perełki”, wysyłając przy tej okazji ostrzeżenie o ich wysokim poziomie radioaktywności i cringu przekraczającym wszelkie normy. Inna rzecz, że przeglądając te plugawa obrazki można się sporo dowiedzieć o niektórych osobach, w tym i tych publicznych. Zastanawiam się jednak, co kieruje tymi ludźmi i dlaczego tak po prostu, po ludzku, nie jest im wstyd.
Mojemu przyjacielowi, którego nie bez podstaw uważam za profesora memologii, zawdzięczam to, że uratował mnie od zbyt niebezpiecznych dla zdrowia dawek cringu. Dobrze jest mieć kogoś takiego. A wam, drodzy czytelnicy, zalecam ostrożność i pozostawanie po jasnej stronie mocy.
Grafika:
Komentarze [1]
2021-04-16 01:10
Super artykuł, takich nam potrzeba. Mądrych, merytorycznych i z humorkiem >.O
- 1