Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Black Friday w Polsce?   

Dodano 2014-12-01, w dziale felietony - archiwum

Okres wymiany dyń, czarownic i nietoperzy na bałwanki, mikołaje i choinki przesuwa się w polskich sklepach nieustannie w stronę początku listopada. Odnoszę jednak wrażenie, że na moich rodakach nie robi to większego wrażenia. Większość kupuje gwiazdkowe prezenty tuż przed Bożym Narodzeniem, choć nie brakuje i takich, którzy robią to dopiero 24 grudnia na stacji paliw. Amerykanie mają jednak inaczej. U nich początek okresu gwiazdkowych zakupów jest wyraźnie zaakcentowany i przypada na końcówkę listopada, a rozpoczyna go tzw. Black Friday).

/pliki/zdjecia/bf1 (Kopiowanie).jpgZ poczuciem pewnej niesprawiedliwości myślałem zawsze o tym dniu. Zastanawiałem się, dlaczego Amerykanie mają taki dzień, w trakcie którego wybrane produkty mogą nabyć w sklepach i w sieci za półdarmo, a my nie? Wybrane, nie znaczy bynajmniej wybrakowane! Dawno, dawno temu zrodziła się w mojej głowie myśl, że w Polsce taki dzień jest po prostu niemożliwy, bo sprzedawcy byliby narażeni na spore straty. Przed laty zastanawiało mnie, dlaczego handlowcy w Stanach Zjednoczonych mają taki gest i robią swoim rodakom tego dnia prezenty, świadomie na tym tracąc? Dziś już wiem, że taki dzień jest wbrew pozorom bardzo korzystny dla obu stron. A zatem pomysł faktycznie ze wszech miar trafiony. Skoro więc konsumenci zyskują możliwość nabycia atrakcyjnych artykułów po znacznie niższych cenach, a handlowcy i tak osiągają duży zysk dzięki niebotycznym obrotom, to nie potrafię zrozumieć, dlaczego ten zwyczaj nie przyjął się do tej pory ani w większości krajów Europy Zachodniej, ani w Polsce? A może jednak sytuacja uległa w tzw. międzyczasie zmianie i my również możemy już skorzystać z dobrodziejstw Black Friday?

O ile początki i pochodzenie „Czarnego Piątku” są niezbyt jasne i mają wiele wersji, o tyle bez problemu możemy prześledzić, jak wyglądał ten dzień w USA w ciągu ostatnich lat. 20 lat temu Amerykanie przychodzili do sklepów tego dnia raczej z ciekawości. Z czasem to się zmieniło. /pliki/zdjecia/bf2 (Kopiowanie).jpgW 2011 roku przeciętny Amerykanin wydał w Black Friday na zakupy 76$, a rok temu suma ta wzrosła już do 407$! Przyznacie chyba, że nie łatwo jest zrozumieć, dlaczego z taką łatwością zadomowiło się w Polsce amerykańskie święto Halloween, a Black Friday ciągle jest dla nas czymś niedostępnym? The Economist informuje, że święto to próbuje się od kilku lat przenieść na grunt brytyjski, ale od lat nie wychodzi ono poza fazę eksperymentu. Okazuje się bowiem, że Europejczycy nie są skłonni płacić za produkt normalnej ceny, wiedząc o możliwości radykalnej, jednodniowej obniżki. O dziwo Amerykanie nie mają z tym żadnego problemu.

Przemysław Pająk, redaktor naczelny Spider's Web, pojawił się w miniony czwartek w stacji TVN 24 Biznes i Świat, by porozmawiać z innymi dziennikarzami o fenomenie Black Friday. Zwrócił on uwagę na niebagatelną rolę internetu, bo w końcu my, Polacy, mamy jedynie za jego pośrednictwem możliwość partycypowania w tanich zakupach. Starał się również zdementować fakt, jakoby cło i koszty wysyłki towarów ze Stanów Zjednoczonych stanowiły problem. Jego zdaniem europejskie oddziały amerykańskich korporacji również oferują takie zniżki. Według mnie w tym wypadku pan Przemek trochę miją się jednak z prawdą. To fakt, że niektóre europejskie oddziały amerykańskich firm oferują swoim klientom promocje, ale te są mimo wszystko znacznie bardziej ograniczone i mniej nagłośnione, niż te za oceanem. Zgadzam się jednak z tym, że konkurujący ze sobą handlowcy zmuszeni będą coraz częściej zmieniać swoją postawę w tym temacie, bo przecież najważniejszy jest dla nich zysk, /pliki/zdjecia/bf3 (Kopiowanie).jpega przecież wszystkie koszty, w tym i te transportowe, i tak poniesie kupujący.

Nie jestem szaloną trzynastolatką, która w Ameryce widzi raj na Ziemi i próbuje naśladować każdy krok swoich rówieśniczek zza oceanu. Nie jestem również zakupoholikiem, ale chyba nie dziwi was to, że w Black Friday dostrzegam sporo plusów i trochę żałuję, że takie jednodniowe, zakupowe szaleństwo nie ma miejsca w naszym kraju. A może jednak lepiej, że tak jest, bo jak przypomnę sobie akcję wyprzedaży tanich klapków w Lidlu, podczas której dochodziło do niewiarygodnych wręcz rękoczynów, to nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak skończyłoby się u nas taka akcja, gdyby w grę wchodziły np. telewizory.

Link do walki o klapki w Lidlu: https://www.youtube.com/...

Grafika:

Oceń tekst
Średnia ocena: 5 /24 wszystkich

Komentarze [4]

~Julian T
2014-12-03 21:14

I ty, cenzorze, co za wiersz ten
Zapewne skarzesz mnie na ciupę,
Iżem się stał świntuchów hersztem,
Całujcie mnie wszyscy w d...

~Julian
2014-12-02 08:02

@dddd
Masz coś do wierszy o niespełnionej miłości?

~Jacek_21
2014-12-01 18:10

Jeśli chodzi o fenomen Black Friday, to należy na to zjawisko spojrzeć w szerszym kontekście kolosalnych obniżek cen w wyprzedażach na Zachodzie, które to obniżki im dalej na Wschód, tym są mniejsze i dotyczą mniejszego asortymentu.
W Krakowie na targowisku w Bronowicach można kupić koszulki sprowadzane z Anglii – cena 50 zł. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że identyczne T-shirty w polskim sklepie firmowym kosztują 100zł. Gdy zapytamy kupca, który nimi handluje na targu, dowiemy się, że gość sprzedaje je z marżą 100%, tzn. w Wielkiej Brytfannie kupuje je legalnie po 5 funciaków za sztukę czyli jakieś 25zł.
Całkiem niedawno słyszałem w radiowej Trójce informację, że jeśli chodzi o marki odzieży kojarzące się Polakom z luksusem, pierwsze miejsce dzierżą niemalże ex aequo Adidas i Nike.
Konkluzja jest taka, że dopóki to, co na Zachodzie jest zwykłym dresem, pozostaje dla Polaków luksusem, na który są w stanie wydać niemałą część swoich dochodów, dopóty naprawdę atrakcyjne obniżki będą nas omijać szerokim łukiem, bo to właśnie my – społeczeństwa na dorobku stanowimy najbardziej zyskowną część rynku. Spodnie, kawa, czy telewizor w naszym kraju mogą kosztować tyle samo, co we Francji – dać producentowi ten sam przychód, ale decydujące o dochodzie koszty jak wynajem powierzchni handlowej, transport, czy zatrudnienie personelu w sklepie, są w porównaniu z tymi francuskimi śmiesznie niskie. A towar, dopóki Polakom będzie się kojarzył z lepszym życiem, będzie się sprzedawał dobrze.

~dddd
2014-12-01 15:59

w końcu coś ciekawego, a nie kolejny nudny wierszyk o niespełnionej miłości, pinć :P

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry