Był jak woda
Człowiek legenda, arcymistrz sztuk walki i ojciec „drogi przechwytującej pięści”, znanej jako Jeet Kune Do, a przy tym niezły aktor. Z Bruce’em Lee, jako bardzo inspirującą postacią, wiąże się mnóstwo zaskakujących i ciekawych faktów. Postanowiłem przyjrzeć się tej niepowtarzalnej postaci i przybliżyć wam część z nich.
Bruce był człowiekiem bardzo wszechstronnie wysportowany. Zbierał namiętnie magazyny kulturystyczne i z wielkim zainteresowaniem czytał wszelkie nowinki, które traktowały o budowania siły i szybkości. Wiedzę tę wykorzystywał później we własnym treningu. Tak więc na sobie sprawdzał skuteczność różnych metod i bardzo chętnie eksperymentował. Można powiedzieć, że był fanatykiem budowania siły i sprawności, a prawdziwą obsesję miał na punkcie przedramion. Twierdził, że mięśnie te są bardzo zwarte i aby uczynić je silniejszymi należy ćwiczyć każdego dnia. Nie odpuszczał więc treningu przedramion nawet podczas czytania, czy też rozmów przez telefon. Efekty tych treningów widać więc na fotografiach. Jego przedramiona są ogromne i nie za bardzo proporcjonalne w stosunku do reszty ciała. Jeden z jego najbliższych przyjaciół, prawdziwy mistrz sztuk walki i instruktor w Jun Fan Gung Fu, niejaki Taki Kimura, powiedział kiedyś pewnemu dziennikarzowi z nieukrywanym zachwytem, że: „chwytanie Bruce'a za przedramię, to jak chwytanie kija baseballowego”. Bruce uważał, że w przedramionach tkwi prawdziwa siła uderzeń. Jednak w swoim treningu nie skupiał się wyłącznie na rękach. Doskonalił całe swoje ciało, bo jego zdaniem wszystkie jego części mogły przydać się w walce. Znany był również powszechnie ze swoich trójkątnych pleców (po napięciu mięśni wyglądały monstrualnie i robiły ogromne wrażenie).
Żona Bruce’a Lee, amerykańska aktorka Linda Lee Cadwell, twierdziła, że był on też fanatykiem kształtowania mięśni brzucha, a od Chucka Norrisa świat dowiedział się, że pewnego dnia zastał Bruce'a w trakcie ćwiczeń z synem Brandonem (ten skakał po brzuchu swojego ojca). Dziś mało kto stosuje zapewne takie metody treningowe, ale Bruce był w końcu rewolucjonistą w tej materii. Bruce powiedział kiedyś w jednym z wywiadów, że „najlepszym nauczycielem jest ból, tylko nikt nie chce być jego uczniem”. Jednak ja jestem całkowicie przekonany, że Bruce był jego uczniem i to z pewnością jednym z najlepszych. Podczas treningów utrudniał sobie wszystkie ćwiczenia, bo był przekonany, że tylko tak może odnieść długofalowe korzyści. Bob Wall, świetny amerykański aktor specjalizujący się w sztukach walki, który wystąpił w dwóch filmach z Bruce’em („Wejście smoka” oraz „Droga smoka”), powiedział kiedyś w mediach, że Bruce to prawdziwy arcymistrz sztuk walki i nikt nie jest w stanie z nim wygrać. Wspomniał również o wspólnych treningach, w tym o wspólnych biegach, podkreślając fakt, że nawet wtedy Bruce nigdy nie biegł drugi raz tak samo. Najchętniej biegał pod wiatr, raz tyłem, raz przodem. Za każdym razem inaczej. Ciekawe jest również i to, że Bruce swego czasu uczył się również tańczyć.
Przyjaciele, ludzie z otoczenia Bruce'a, a także różni wybitni sportowcy, z ogromnym szacunkiem mówili zawsze o potężnie umięśnionej sylwetce Bruce’a, zachwycali się jego ogólną sprawnością i uznaniem komentowali jego absolutnie niesamowite pokazy siły i sprawności. Pompki na dwóch palcach, wykopywanie stu trzydziestopięcio kilowych worków treningowych, czy utrzymywanie sporych ciężarów w stosunku do własnej wagi, w nienaturalnych pozycjach, wzbudzało ogromny respekt nawet wśród mistrzów innych sztuk walki. Ciosy Lee były wręcz miażdżące. Połączenie ogromnej siły z niewyobrażalną wręcz szybkością przerażało wszystkich innych i naprawdę trudno było mu znaleźć potencjalnych sparingpartnerów. Sześciokrotny mistrz świata w karate i kolejny amerykański aktor specjalizujący się w sztukach walki, Chuck Norris, który również przyjaźnił się z Bruce’m i partnerował mu w filmie „Droga smoka”, powiedział o nim kiedyś, że Lee, może i nie był jednym z najsilniejszych mężczyzn na świecie, ale z pewnością był jednym z najszybszych. Z Chuckiem i Bruce’em, wiąże się także inna ciekawa historia. Pewnego razu Chuck w wywiadzie powiedział, że jest lepszym zawodnikiem niż Lee. Gdy Bruce to usłyszał, natychmiast wyzwał go na pojedynek. Ten jednak nie doszedł do skutku, a Chuck przyznał z pokorą, że przesadził i jednak nie jest lepszy od Lee.
Bruce miał również wyjątkowo niski poziom tkanki tłuszczowej, co doskonale wręcz podkreślało jego fenomenalnie ukształtowaną muskulaturę. Najwyższa odnotowana waga jego ciała wynosiła 72 kg przy wzroście około 172 cm (w chwili śmierci ważył podobno tylko 57 kg). Bruce stawiał bowiem przez całe życie na siłę, a nie na wygląd. Był doskonałym przykładem na to, że wcale nie trzeba być dużym, aby być silnym.
Bruce był też świetnym aktorem. Od najmłodszych lat grał w filmach, a widzowie pokochali go za rolę Kato w serialu „The Green Hornet”. Wystąpił także w dwóch serialach stacji ABC - „Batman” i „Longstreet” oraz w dramacie kryminalnym Paula Bogarta „Marlowe”. Na początku lat 70. XX wieku, rozczarowany brakiem kolejnych propozycji filmowych, powrócił do Hongkongu, gdzie znany na tamtym rynku producent Raymond Chow z wytwórni Golden Harvest zaangażował go od razu do głównych ról w trzech filmach: „Wielki szef”, „Szanghaj” i „Wściekłe pięści”. Dzięki nim zdobył wiele nagród na tamtejszych festiwalach i ogromną popularność. Następnie Bruce założył własną wytwórnię filmową Concorde Film Production i zrealizował film „Droga smoka” (1972), który również odniósł niemały sukces. Wtedy zainteresowała się nim hollywoodzka wytwórnia Warner Bros. Dzięki współpracy z tą wytwórnią wystąpił jednak tylko w jednym filmie „Wejście Smoka”, który notabene ukazał się w 1973 roku po jego nagłej śmierci (w oficjalnym komunikacie napisano, że śmierć nastąpiła na skutek obrzęku mózgu i niewydolności serca, choć miłośników jego talentu informacje te nie przekonały, dlatego zaczęli rozpowszechniać różne teorie spiskowe). Mniej więcej w tym samym okresie rozpoczął pracę na planie filmu „Gra śmierci”, ale tego filmu nie zdążył już niestety dokończyć (nagrano tylko 30 minut materiału z jego udziałem). Reżyserzy dokończyli jednak pracę nad tym obrazem, zastępując na planie zmarłego Bruce innymi artystami i wstawiając fragmenty z innych filmów z jego udziałem. Tak to właśnie Bruce z dnia na dzień stał się światową gwiazdą kina, a od Nowego Jorku po Kamczatkę zapanowała moda na naukę karate. Ponad trzydzieści lat później (2004) film „Wejście smoka” wpisano na listę filmów tworzących dziedzictwo kulturowe Stanów Zjednoczonych
Bruce Lee do dziś jest ikoną w świecie sztuk walki, ale chyba nie tylko. Dla wielu zwykłych ludzi jest też symbolem zwycięstwa wykluczonych nad możnymi tego świata i prawdziwym wcieleniem amerykańskiego snu o sukcesie. Mnie najbardziej dały do myślenia jednak jego słowa, które padły w słynnym wywiadzie jakiego Bruce udzielił amerykańskiej telewizji: „Oczyść swój umysł, bądź jak woda, przyjacielu, ona przystosowuje się do każdego naczynia, a może zniszczyć nawet skałę”.
Źródła:
Zdjęcia:
Komentarze [1]
2020-12-03 11:11
Dzięki, że wspomniałeś o tej postaci, bo był to człowiek niezwykły pod wieloma względami.
- 1