Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Historia nietypowego projektu   

Dodano 2020-11-07, w dziale inne - archiwum

Internet nieustannie zaskakuje nas projektami tworzonymi przez użytkowników, którzy zaczynali gdzieś w zakątkach sieci, ale wraz z postępem prac wypłynęli na główne strony wielkich serwisów. Pozwólcie, że dziś opowiem wam o jednej z takich historii. Mam tu na myśli prowadzoną od ponad 12 lat stronę internetową skupiającą wielbicieli i entuzjastów pewnego projektu, kryjącego się za tajemniczą nazwą - Fundacja SCP. Zaciekawieni?

Początki Fundacji

/pliki/zdjecia/scp1_0.jpgAby zrozumieć genezę powstania Fundacji SCP musimy najpierw przenieść się do roku 2004, a na cel wybrać pracownię pewnego Japończyka – Izumi'ego Kato. Izumi znany był już wtedy lokalnie jako artysta tworzący wielkie rzeźby przedstawiające w trochę dziwaczny sposób człowieka i jego słabości. Jedno z dzieł Kato, przedstawiające humanoidalną postać znajdującą się w rogu pokoju i patrzącą w ścianę (wykonane z drewna i pomalowane farbami akrylowymi), sfotografował a potem umieścił w sieci na własnej stronie Keisuke Yamamoto. Autor tejże fotografii nazwał ją przewrotnie „Untitled 2004” („Bez nazwy 2004”). I pewnie w tym temacie nie wydarzyłoby się już nic więcej, gdyby nie odkryło tejże fotki środowisko 4chana. Mówiąc w skrócie, 4chan to strona internetowa, na której użytkownicy mogli zamieszczać anonimowo różne obrazki i krótkie teksty. Podobnie jak Reddit (inny serwis internetowy typu imageboard), 4chan podzielony był na podstrony pozwalając użytkownikom postować obrazki tematycznie i wyszukiwać je w sposób bardziej zorganizowany. W 2007 roku na jednej z podstron o tematyce paranormalnej pewien użytkownik udostępnił zdjęcie „Untitled 2004” i stworzył do niego krótką creepypastę (straszną historię, najczęściej pisaną tak, by można ją było łatwo rozpowszechniać). Użytkownik ten nazwał rzeźbę na fotografii SCP-173 (czyt. es-ci-pi 173), opisując przy tym bardzo ciekawie jej Specjalne Czynności Przechowawcze (z ang. Special Containtment Procedure – stąd akronim). Autor pisał m.in., że SCP-173 ma taki zmysł, że wyczuwa, gdy jest obserwowany, a gdy traci się z nim kontakt wzrokowy, może poruszać się z tak olbrzymią prędkością, że zwyczajnie może łamać innym karki. Społeczność 4chana zachwyciła się historią paranormalnej rzeźby, tworząc kolejne „potworki” oraz dopisując swoje fragmenty. W ten sposób zaczęła powstawać wspólna fabuła, która zmierzałą w stronę budowy całego uniwersum i ujednolicenia rozsianych po całym 4chan'ie opisów innych wymyślonych SCP'ków./pliki/zdjecia/scp2_0.jpg Zaangażowani w ten projekt użytkownicy postanowili z czasem uniezależnić się od ram 4chan'a i w styczniu 2008 roku przenieśli się na stronę EditThis. Tu, z powodu płatności za hosting i przeciętnych możliwości systemu, nie zagrzali jednak zbyt długo miejsca i gdzieś za pół roku przenieśli się na stałe na stronę Wikidot, która oferowała dużo więcej możliwości, będąc przy tym stroną darmową. Zebrane twory użytkowników zaczęto tam szybko archiwizować i kategoryzować, a po kilku miesiącach bardzo intensywnej pracy najbardziej zaangażowanych twórców, można było zobaczyć solidne efekty. Tak właśnie powstało całe uniwersum zespalające wszystkie historie, dokumenty, anomalie i grafiki, co określono mianem Fundacji SCP. Poźniej zaprezentowano publicznie trochę zmienioną i ulepszaną historię, a także zarys całej fabuły.

Kto może publikować?

Repozytorium wiedzy, jakim stała się strona wiki Fundacji, wymagało nie tylko kompetentnej administracji, ale i aktywnych członków. Zwykle wiki tworzą miłośnicy filmów, seriali bądź gier, biorąc wszystko, co daje im autor ich ulubionego dzieła i archiwizując to. W taki sposób tworzą się internetowe kompendia wiedzy, oferujące szeroką gamę informacji na temat danego tworu. W tym wszak przypadku (mowa oczywiście o Fundacji SCP) sytuacja wygląda inaczej, gdyż miłośnikami tworu są... sami jego twórcy. Stwarza to sytuację, w której użytkownicy mogą tworzyć wszystko, a czego by nie wymyślili automatycznie wchodzi w skład uniwersum. Ta pokraczna logika zadziałała jednak na korzyść projektu. Każdy mógł więc stworzyć własnego SCP'ka, rzecz jasna pod rygorem prawa autorskiego i spójności z całym uniwersum. Ta wolność pozwoliła popuścić użytkownikom Wiki wodze fantazji i pomogła szybko rozwinąć się środowisku SCP również w zakresie fabuły.

Misja Fundacji

/pliki/zdjecia/scp3_0.jpgPrzejdźmy jednak do samej Fundacji. Fabularnie wiemy o niej tylko to, że posiada dwie ważne cechy – jest globalna i – co ważne – utajniona. Opis, jaki znajdziemy na Wiki, informuje, że na świecie wciąż istnieje mnóstwo anomalii. Pracownicy Fundacji obwieszczają jednak, że chcą, aby nieuprawnieni żyli w słodkiej niewiedzy i naiwności w niezniszczalność żelaznych praw fizyki. Fundacja SCP zarzeka się przy tym, że działa pokojowo i chce chronić obywateli. W zasadzie sama nazwa to także akronim, skrót od trzech słów: Secure (zabezpieczenie), Contain (przechowywanie), Protect (chronienie). Te trzy słowa to trzy główne cele i zarazem wyjaśnienie misji, jaką Fundacja chce wypełniać. Sama Fundacja określa swoją działalność jako „utrzymywanie rozległych baz danych o anomaliach wymagających aplikacji Specjalnych Czynności Przechowawczych” (stąd SCP w nazwach każdej anomalii). Zadaniem Fundacji jest więc znajdowanie anomalii, schwytanie jej i odprowadzenie do bezpiecznych placówek, gdzie naukowcy będą się nimi zajmować zgodnie z zaleceniami ekspertów, chroniąc przy tym bezbronnych cywilów.

Struktura zatrudnienia pracowników Fundacji

Skąd jednak eksperci wiedzą, jak obchodzić się z anomaliami, z których co najmniej jedna trzecia – jak sami twierdzą – jest śmiertelnie niebezpieczna? Pozwólcie, że opowiem wam nieco o strukturze zatrudnienia w placówkach Fundacji SCP.

W zasadzie w placówkach przebywają tylko dwie grupy pracowników – naukowcy oraz wojskowi. Ci drudzy sprawują pieczę nad bezpieczeństwem pozostałych pracowników. (Warto w tym miejscu również wspomnieć, że poza placówką nad Fundacją pracuje jeszcze grono innych osób, jak choćby agenci, czy pracownicy działu gospodarki, ale ich wpływ na fabułę jest znikomy) Personel klasy A, B i C nie różni się zbytnio, poza uprawnieniami i faktem, że im wyższy stopniem pracownik, tym dalej trzyma się go od groźnych SCP'ków. Inaczej sprawa ma się w przypadku personelu klasy D.

/pliki/zdjecia/scp4_0.jpg I tu przechodzimy do dość niewygodnej sprawy. Personel klasy D to, mówiąc kolokwialnie, „mięso armatnie”. Kiedy naukowcy nie wiedzą, czy dany SCP jest groźny, wysyłają tam personel klasy D. Kiedy trzeba sprawdzić, czy dziwna czerwona mikstura nie jest przypadkiem trująca, zaszczytną rolę wykonania tego zadania dostąpi zawsze pracownik personelu klasy D. Co więcej, ludzi z tej grupy należy utylizować pod koniec miesiąca, za co odpowiadają wojskowi. Zapytacie zapewne, skąd naukowcy biorą klasę D i czy to możliwe, by ktoś dobrowolnie zgadzał się na taką pracę? Cóż... nie. Personel klasy D to w 99% więźniowie, najczęściej tacy, którzy i tak otrzymali od sądu wyrok śmierci. Aby nie marnować jednostek, Fundacja „pożycza sobie” więźniów z przeróżnych zakładów penitencjarnych i wykorzystuje ich do badania anomalii. Tak w projekcie wyjaśniono odkrycie metody zabijania SCP-173. Na dobrą sprawę, gdyby nie personel klasy D, to Fundacja nie miałaby sensu. Wspomnę tu także o tym, jak względem uprawnień usytuowany jest personel klasy D. Nawiasem mówiąc, nie powinni oni wiedzieć o niczym – nawet, jak się nazywają. Są trzymani pod kloszem – zero informacji o tym gdzie są, czym są SCP, ani jaką rolę pełnią sami pracownicy.

Pokrótce powiem jeszcze o dokumentach, które stały się ważnym elementem w uniwersum SCP. Każdy kto chce stworzyć własnego SCP, winien jest zamieścić stosowne informacje na dostępnych w internecie wzorach dokumentów SCP. Te, w zależności od podanych tam informacji, chronione są potem poziomem upoważnienia, w skali rosnącej od 0 (Dane oficjalne) do 5 (Ściśle tajnych). W dokumencie powinno zawrzeć się numer identyfikacyjny i poprzedzić go skrótem „SCP” (np. SCP-049) i przydzielić do klasy podmiotu (o czym już wkrótce). Następnie należy też opisać Specjalne Czynności Przechowawcze, a także opisać obiekt: jego cechy, wpływ różnych czynników na jego zachowanie, a także potencjalne zagrożenie, jakie może stanowić w stosunku do pracowników. Im większa skrupulatność i dokładność utworzonego SCP, tym bardziej ceniony jest on potem wśród innych użytkowników.

/pliki/zdjecia/scp5.jpg Czym są SCP?

Na przestrzeni lat autorami pomysłów różnych SCP byli zwykle kompletnie nie powiązani ze sobą ludzie, co pokazuje, jak dopasowana, zgodna i spójna jest społeczność tworząca Fundację. Mimo różnych wizji potworków całość jest kompletna i łączy się ze sobą w sposób nadający sporo sensu. Widać to zwłaszcza w toku rozgrywki gry SCP: Containtment Breach (o niej wspomnę za chwilę), w której zaprogramowane potwory i anomalie dopełniają się wręcz idealnie i tworzą kompozycje umożliwiającą graczowi wczucie się w klimat horroru science-fiction.

Nie każdy SCP musi być też groźny i niebezpieczny. Klasy podmiotów to: Safe, Euclid i Keter (w późniejszych latach Thaumiel - jeszcze groźniejszy od Keter).

Obiekty z klasą Safe (pol. bezpieczny) zwykle nie mogą zranić lub zagrażać życiu pracownika. Są za to często pomocne, jak choćby klucz, który otworzy niemal każde drzwi (SCP-005), czy choćby panaceum - tabletka, która wyleczy człowieka z każdej choroby (SCP-500).

Obiekty klasy Euclid, to obiekty bezpieczne, ale tylko wtedy, gdy przestrzegamy ich Specjalnych Czynności Przechowawczych. I warto tu być pryncypialnym, bowiem jeden zły ruch i bezpieczne pozornie obiekty mogą nas skrzywdzić bądź zabić. Przykładem jest choćby SCP-173, który to jest bezpieczny tak długo, jak na niego patrzymy.

Klasa Keter przeznaczona jest dla obiektów bardzo niebezpiecznych i nieprzewidywalnych, przy których nawet delikatne postępowanie może nie uchronić nas przed śmiercią. Do takich obiektów należy choćby słynny SCP-106, nazywany Łazarzem, /pliki/zdjecia/scp6.jpg który - gdy tylko dorwie gracza - wciąga go do swojego wymiaru, z którego bardzo trudno jest się potem wydostać, a nawet jeśli, to na pewno nie bez ciężkich ran.

W zasadzie ciężko zdefiniować, czym są SCP. Są to bowiem zazwyczaj anomalie, obiekty zarówno materialne jak i niematerialne, które łamią prawa fizyki, ale mogą nimi być również inne wymiary, a czasem nawet urządzenia.

SCP: Containment Breach

15 kwietnia 2012 roku opublikowana została gra SCP: Containment Breach. Twórca gry – Joonas Rikkonen (znany wówczas jako Regalis) - wykorzystał uniwersum Fundacji i jej darmową licencję do stworzenia pierwszoosobowej gry horror sci-fi, która pozwala graczom doświadczać bycia tylko w jednej z placówek (prawdopodobnie znajdujemy się w grze wyłącznie w sektorze 19). Jako gracz przyjmujemy rolę członka personelu klasy D (dokładnie jednostki D-9341), który już na początku zmuszony zostaje do zamknięcia się wraz z dwoma innymi członaki personelu klasy D w jednej komorze z groźnym SCP-173, aby zbadać jego zachowanie w czasie. Niestety, światło gaśnie i pracownicy tracą na chwilę kontakt wzrokowy z rzeźbą, co kończy się w oczywisty sposób. Gracz jako jedyny pozostaje żywy, a w placówce uruchamia się alarm. Następnie zmuszeni jesteśmy do ucieczki w głąb placówki, gdzie rozgrywka zaczyna się na dobre. Losowo generowane korytarze, pozamykane w komorach po drodze, znane miłośnikom Fundacji, SCP'ki – wszystko to wciąga gracza na wiele godzin. Celem gry jest przejście z pierwszej - najłatwiejszej strefy - do ostatniej, /pliki/zdjecia/scp7.jpgjednocześnie gracz musi odwiedzać wiele pomieszczeń i wykonywać wiele misji, bez których przejście gry jest niemożliwe (na przykład ze względu na dźwignię odpowiadającą za zamknięte w innej strefie drzwi), a które to ukrywają przed nim wiele niebezpieczeństw. W końcowej części rozgrywki, gracz zmuszony jest także uciekać przed wojskiem, które chce go dopaść i zabić (ze względu na to, że posiada wiedzę i doświadczenia większe niż personel klasy A, będąc przy tym bardzo niezdyscyplinowaną jednostką i potencjalnym denuncjatorem. Gra, chociaż bardzo trudna, ma rzeszę fanów i uznawana jest za jedną z lepszych. Mnie, mimo wielu problemów nowicjusza, z niezbędną i nieocenioną pomocą moich dwóch kolegów, udało się niedawno ukończyć ten kultowy w środowisku horrorów tytuł.

Podsumowanie

Historia Fundacji SCP to przykład jak zgrana społeczność internetu potrafi zamienić w jednolity i zgrabnie opisany projekt historyjki opowiadane nocą przy ognisku. Projekt, który nie tylko sam w sobie jest udany, ale także napędza wielowymiarowe uniwersum, na które składają się gry (nie tylko SCP: CB), książki czy też krótkie filmy tworzone przez fanów. Jednak największą zaletą projektu jest bezsprzecznie otwartość na nowicjuszy. Każdy z Was, drodzy czytelnicy, może tam stworzyć własnego „potworka”, jeśli tylko będzie chciał! Podsumowując. Fundacja SCP to nie tylko pokaz współpracy, ale także potęgi działających wspólnie zapalonych internautów. Mam nadzieję, że w przyszłości nie raz jeszcze usłyszymy o historii tego projektu i zaangażowaniu jego użytkowników.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.4 /16 wszystkich

Komentarze [2]

~lLiroy
2020-12-03 11:13

Świat gier nie jest mi bliski, a mimo to przeczytałem twój tekst z zainteresowaniem. Brawo!

~Pokemonowy_Fan
2020-11-17 15:59

Niezłe freaky. Czego też ludzie nie wymyślą. Ale ciekawy pomysł na artykuł.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 98luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry