Co dają nam dni bez czegoś?
W ostatnich miesiącach obchodziliśmy już Dzień bez komórki, bez samochodu czy bez kupowania, a dziś mamy kolejny dzień z tej serii, a mianowicie - Dzień bez przekleństw. Zauważyłam, że niektórzy moi znajomi starali się w związku z tym zamieniać przekleństwa w łagodniejsze słowa, choć widziałam też, jak bardzo się męczą. Przekleństwa stały się bowiem we współczesnym języku pewną normą porozumiewania się. Są "modne" i wiele osób jedynie za ich pomocą potrafi chyba wyrazić swoje emocje.
Prof. Walery Pisarek z Uniwersytetu Jagiellońskiego powiedział w rozmowie z dziennikarzem RMF, że bez wulgaryzmów mowa byłaby o wiele uboższa, choć zaraz dodał, że jest zdecydowanym przeciwnikiem ich nadużywania. Zdaniem prof. Jerzego Bralczyka posługiwanie się przekleństwami jest nie tyle oznaką emocji, co świadectwem nieudolności językowej. On także radzi rodakom - "Przeklinajmy, jeśli już musimy, ale z umiarem". Również znany socjolog Krzysztof Łęcki nie wyobraża sobie języka polskiego bez przekleństw, ale i on zwraca uwagę na umiar.
Czym jest zatem przekleństwo?
W znaczeniu potocznym to obelga, wulgarny wyraz, wyrażenie lub zwrot używane dla wyrażenia złości, bądź też gniewu. Ze względu na sytuacje, w jakich się tych wyrazów zwyczajowo używa, podzielić je można na: przekleństwa używane w celu rozładowania napięcia, wulgaryzmy używane w celu świadomego obrażenia drugiej osoby, wulgaryzmy używane w celu wyrażenia lekceważenia dla czegoś lub kogoś. Najczęściej spotykane w naszym języku wulgaryzmy odnoszą się do: części ciała, zwierząt, sfery stosunków płciowych, wydzielin ciała, śmierci oraz zwłok. Kiedyś używanie tych wyrazów cechowało wyłącznie osoby niskiego pochodzenia, prymitywne oraz środowiska przestępcze. Dziś jest to już chyba sposób wymiany myśli lub wyrażania własnej ekspresji za pomocą języka.
Prof. Maciej Grochowski, autor "Słownika polskich przekleństw i wulgaryzmów" i przewodniczący Komitetu Językoznawstwa PAN, twierdzi, że w swoim słowniku zebrał ok. pół tysiąca haseł, a każde z nich ma jeszcze całą masę kolejnych jednostek. Profesor, jako wybitny znawca tematu, przekonuje nas dalej, że obecnie przeklina się generalnie inaczej niż za czasów jego młodości. Wtedy, dominującym przekleństwem było ponoć słowo k... i wszelkie jego derywaty. Teraz, według profesora, hitem są wszelkie pochodne słowa je..., używane zarówno jako określenie negatywne, jak i pozytywne. Słowem-wytrychem jest natomiast przymiotnik "zajebisty".
To prawda, że w ostatnim stuleciu wiele zmieniło się zarówno w polskiej obyczajowości, jak i w naszym języku. Przekleństwa były jednak zawsze i są nadal mocno ekspresywne i dość jednoznacznie wyrażają nasze stany emocjonalne. Wprawdzie nadal budzą jeszcze powszechną negację, ale coraz częściej odnoszę wrażenie, że panuje jakieś społeczne przyzwolenie na ich używanie. Zastanawiam się więc czy wprowadzanie takiego dnia do kalendarza ma rzeczywiście jakikolwiek sens? Jeśli jednak wy uważacie, że tak, to może wprowadźmy też „Dzień bez mycia się” (tu jako cel można by wskazać, że woda na kuli ziemskiej się kończy, więc lepiej jej bez potrzeby nie marnować).
Kiedy podzieliłam się tymi swoimi refleksjami - związanymi z nadużywaniem wulgaryzmów - z moimi kolegami z klasy i zapytałam ich, jakie jest ich zdanie na ten temat, to jeden z nich po chwili zastanowienie odpowiedział mi „dowcipnie” tak:
"K..., o ja p..., co za ch... to wymyślił? W d... mam takie święta, j... mnie, że jakiś sk... się, k..., nudzi i tworzy takie p... dni. A może niech wprowadzi jeszcze k... dzień bez jedzenia?"
Vinga
Komentarze [4]
2008-12-18 07:58
W niektórych ustach przekleństwa brzmią, zadziwiająco np. w przypadku Chylińskiej czy Peszek :) Co do obchodzenia tych dni specjalnie nie mam zdania, niezależnie od tego czy są czy nie, i tak mało kto o nich pamięta.
A tekst bardzo mi się podobał:)P.S. do “laili’ – prosiłam Cie już kiedyś, żebyś nie używała mojego nicka. Skoro nie możesz go zarejestrować to chyba jest już zajęty, prawda? Nie zawsze mam ochotę figurować pod tym co i jak piszesz…
2008-12-17 19:47
Takie dni to raczej symbole mające na celu zwrócic uwagę, inaczej faktycznie są bezcelowe. Co do przekleństw zdarza mi się w złości (najczęściej na źle działający komputer :D
2008-12-17 19:18
Dowcipny acz konkretny felietonik. Puenta – mało powiedzieć zaskakująca. Podzielam opinię autorki o bezsensowności ustanawiania takich świątecznych dni.
2008-12-17 16:27
Popieram dni bez komorki… kiedy mi przychodzi duzy rachunek ;]
- 1