Człowiek z Wysokiego Zamku
"Człowiek z Wysokiego Zamku" to amerykański serial telewizyjny, który można by zaliczyć do kategorii historii alternatywnych bądź też do historycznego science fiction. Wyprodukowany przez Amazon Studios serial jest adaptacją powieści Philipa K. Dicka "Człowiek z Wysokiego Zamku", wydanej w 1962 roku. Frank Spotnitz opracował na jej podstawie scenariusz i został producentem wykonawczym. Jak dotąd ukazał się jedynie pierwszy sezon (w roku 2015), ale drugiego możemy się spodziewać jeszcze w tym roku (tak jak pierwszy ma mieć dziesięć odcinków). Pierwszy sezon szczerze zachęcił mnie do dalszego oglądania. I choć nie miałem jeszcze okazji zobaczyć sezonu drugiego, to mogę śmiało napisać, że jest to najlepszy serial jaki do tej pory miałem okazję obejrzeć.
Świat przedstawiony w serialu to - jak już wspomniałem - alternatywna wersja historii. Akcja rozpoczyna się w Nowym Jorku, co dostrzegamy już w pierwszych minutach, kiedy kamerzysta pokazuje nam ujęcie Times Square (zresztą znane z wielu zdjęć), tyle że nieco zmienione... Od tego momentu fani thrillerów powinni wiedzieć, że nie będą się nudzili podczas oglądania. Na pionowym wyświetlaczu, na ścianie dzielącej dwie ulice, wyświetlana jest flaga III Rzeszy. Przy ulicy po prawe stronie, stoi billboard z flagą Stanów Zjednoczonych, ale różniącą się nieco od tej, którą znamy dziś, bo na niebieskim polu zamiast białych gwiazdek widzimy białą swastykę, przypominającą jako żywo tę z flagi III Rzeszy. Rozglądając się dookoła widzimy reklamowe napisy w języku angielskim i niemieckim, gdzieniegdzie mieszające się ze sobą. Tak opisałbym te parę sekund na Times Square, które wymownie ukazują nam rzeczywistość, w jakiej znajdują się bohaterowie. Przerywa je napis "Wielka Rzesza Nazistowska - Nowy Jork, 1962 rok". Tak jest - okazuje się, że II Wojnę Światową wygrały Państwa Osi. Teraz Stany Zjednoczone, a przynajmniej ich część, znajdują się pod okupacją niemiecką. Precyzując, jest to wschodnia część kraju z Nowym Jorkiem (ta zdecydowanie większa). Za nią, w kierunku zachodnim jest Strefa Neutralna z Canon City (w centrum). Strefa, w której panuje bezprawie i oddziela wspomnianą niemiecką strefę okupacji od Japońskich Stanów Pacyficznych (z San Francisco), obejmujących tereny zachodniego wybrzeża. Panuje wyraźna atmosfera okupacji (działa ruch oporu, władza kontroluje każdego), a w scenach z członkami ruchu oporu da się odczuć, że zagrożenie nie maleje nawet na chwilę. Zagadkowe sytuacje (w końcu nikomu nie można wierzyć, co również odgrywa rolę w tworzeniu klimatu), przeplatane wersetami Biblii, epizodycznymi i nie raz najciekawszymi postaciami odcinka, kreują niepowtarzalny nastrój.
Niewątpliwie na kilmat serial wpływa też muzyka i tempo akcji. Pierwszy utwór słyszymy już w czołówce. Jaki jest - każdy słyszy. Równie spokojna muzyka będzie towarzyszyła nam potem w tle podczas każdej akcji (tylko miejscami przerywana jest kawałkami stylizowanymi na te z lat sześćdziesiątych). Takie rozwiązanie jest moim skromnym zdaniem dobre. Z jednej strony te trzymające w napięciu sytuacje są stonowane, a z drugiej przytłaczająca atmosfera okupacji dopełnianiana jest jakby pociągnięciem pędzla wielkiego mistrza. Jedyne, do czego można się przyczepić, to to, że budowane przez tę muzykę napięcie nie zostaje rozładowane w jakimś punkcie kulminacyjnym. Akcja przenosi się po prostu w inne miejsce, ukazując nam losy innych bohaterów. No, ale jak thriller, to thriller; ja nie widzę w tym nic złego, choć jestem świadom, że może to zniechęcić prawdziwych fanów sensacji. Za muzykę w tym serialu odpowiedzialni są Henry Jackman i Dominic Lewis.
Dużo już było o nastroju, a jeszcze nie powiedziałem nic o głównych bohaterach. Jednak nie będę mógł powiedzieć zbyt wiele, bo nie chcę zdradzić żadnego szczegółu, który zepsułby wam przyjemność oglądania. Ale trzeba powiedzieć parę zdań o każdym z nich. Juliana Crain (grana przez Alexę Davalos) to mieszkanka Stanów Pacyficznych, należąca (tak jak pozostała dwójka) do pokolenia, które właściwie nie pamięta już starego świata. Jej ojciec zginął na wojnie broniąc Ameryki. Juliana uczy się wschodnich sztuk walki i słyszy od matki, że "jej ojciec przewraca się w grobie". Tyle dowiadujemy się w pierwszych minutach. Więcej nie mogę wam powiedzieć z dwóch powodów - po pierwsze dlatego, że jest to jedna z trzech głównych postaci, a po drugie napisana i zagrana została w określony sposób. Nie chciałbym powiedzieć, że jest nijaka, ale rzadko kiedy wyraża swoją opinię. Choć opowiada się raz po tej, raz po tamtej stronie, jest raczej bierna i nie grzeszy pewnością siebie. Być może taka zachowawczość ma na celu to, żeby każdy widz mógł się z nią utożsamić. Sam nie wiem. Dla mnie to duży minus, jednak nie psuje serialu, bo nawet jeżeli ktoś z was zgodzi się z moją oceną, to przecież można spojrzeć na akcję bardziej "z boku", niekoniecznie z perspektywy Juliany. I będzie to lepsza perspektywa, bo w serialu jest jeszcze kilka innych, bardziej wyrazistych postaci, które w odróżnieniu od Juliany i jej chłopaka mają własne zdanie, swój ciekawy styl bycia i osobowość. Chłopak głównej bohaterki to Frank Frink (grany przez Ruperta Evansa) - mieszkaniec San Francisco z żydowskimi korzeniami. Od początku obawia się, że ktoś dowie się o jego pochodzeniu. Jak na mój gust postać jeszcze mniej wyrazista niż Juliana. W końcu 27-letni Joe Blake (postać tę kreuje Luke Kleintank) jest obywatelem Wielkiej Rzeszy i Nowego Jorku, który jest główną siedzibą nazistów na kontynencie. Zdecydowany, ambitny człowiek, który znacząco wpływa na akcję. Bez wątpliwości to właśnie ta postać (z całej opisanej tu trójki) najbardziej przykuła moją uwagę. Gdybym miał powiedzieć coś o pozostałych postaciach, to mój wybór padłby zdecydowanie na Obergruppenführera Johna Smitha. Jest to obok Joe Blake'a jeden z moich dwóch ulubionych bohaterów. Zresztą nie jestem odosobniony w swoim mniemaniu, bowiem najwyższą ocenę na Filmwebie (pośród wszystkich postaci) i nominację Critics’ Choice Television dla najlepszego aktora drugoplanowego w serialu dramatycznym otrzymał właśnie Rufus Sewell - odtwórca roli Johna Smitha. Ta postać mówi tak naprawdę najwięcej o charakterze całego serialu. Mogłoby się wydawać, że fabuła jest prosta - Niemcy wygrywają wojnę, wszyscy Amerykanie akceptujący ową rzeczywistość są źli, a dobrzy są tylko członkowie ruchu oporu i to oni mają uratować świat. Ale nie, jest inaczej. Rzadko kiedy coś jest tu czarne albo białe. Z jednej strony John Smith śledzi i torturuje członków ruchu oporu. Z drugiej strony jest przykładnym patriotą, ojcem I sąsiadem. Że tak się wyrażę - nazistowskie sprawy - postrzegane są przez typowych Amerykanów raczej jako amerykański patriotyzm (członkowie ruchu oporu to totalna mniejszość). Przykładowo jest jedna taka scena, na początku szóstego odcinka, gdzie typowe amerykańskie osiedle przystrajane jest jest na jakieś święto. Jakiś sąsiad robi coś koło domu, a wtedy na swoje podwórko wychodzi John Smith. Ten pierwszy z uśmiechem wita go z drugiej strony ulicy hitlerowskim "Sieg Heil!", a Smith odpowiada mu tym samym. Między innymi to z jego perspektywy ukazany jest nam świat polityki przesiąknięty układami i intrygami. Sytuacja wygląda tak - na czele państwa stoi żyjący jeszcze Hitler; co ukazane jest bardzo realistycznie. Hitler trzyma ręce w kieszeniach, bo ma już Parkinsona, jest siwy i tak naprawdę nikt nie daje mu więcej niż "jeszcze rok albo góra pół". Powszechnie wiadomo, że gdy umrze, ważne osobistości III Rzeszy skłócą się i dojdzie prawdopodobnie do kolejnej wojny. W takiej to sytuacji Johna Smitha, który jest zwolennikiem Hitlera, zaczynamy postrzegać (zresztą jak chyba większość widzów) jako honorowego i praworządnego patriotę.
Na koniec chciałbym jeszcze wspomnieć o kilku kwestiach. Genialne kostiumy to robota Audrey Fisher. Bez nich serial nie byłby taki sam. Niby wszyscy ubrani są w stylu lat sześćdziesiątych, ale cudownie wręcz wykonano mundury amerykańskich nazistów, czyli nazistowskie mundury z amerykańskimi motywami, jak np. pasy z flagi na opasce na ramię. Drew Boughton zajął się scenografią, Brenda Meyers-Ballard sprawdziła się jako dekorator wnętrz, a w roli dyrektora artystycznego - Linda A. King. Tutaj trudno cokolwiek napisać - serial wygląda po prostu świetnie i trzeba go po prostu zobaczyć. Miłego oglądania!
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?