Czwarty wymiar twarzy
Ciekawe, choć nieco konfliktowe pojęcie rozdwojenia osobowości, alter ego, oraz dualizmu antropomorficznego, nieco ostatnimi czasy zapomniane, na konkretnych przykładach okazuje się być wyjątkowo trafne. Twarze dotychczas ledwo trójwymiarowe nabierają nowych przestrzeni i znaczeń. Nowego wymiaru.
Potocznie mówi się, że każdy człowiek ma przynajmniej dwie twarze. Jedną „wyjściową”, czyli taką, jaką pokazuje światu, oraz drugą, prywatną, która objawia się tylko w momentach samotności. I tak spokojny pan Kowalski, miły sąsiad i czuły mąż, okazuje się być pedofilem, sadomasochistą lub co gorsza – fanem hip-hopu. Druga twarz niekoniecznie musi być odbiciem tej pierwszej. Może być do niej podobna, może w ogóle o niej nie wiedzieć, może też kontrolować obie strony. Może być odrębną istotą.
Interesujące jest natomiast to, że każdy ma w sobie taką Dettę i Odettę. Nie jest to niczym niezwykłym, raczej przeciwnie, rozdwojona osobowość jest wręcz naturalnym komponentem ludzkiej psyche – z tym się rodzimy. Problem występuje tylko w dwóch przypadkach. Po pierwsze, gdy Detta i Odetta nie zdają sobie sprawy o swoim istnieniu, a każda próbuje rządzić. I po drugie, gdy pojawia się Mia – ta trzecia.
Pierwszy przypadek jest o tyle groźniejszy, o ile każda jaźń prowadzi oddzielne życie. Obie przeczuwają, że coś jest nie tak, a deja vu i deja vecu doprowadzają je do szału. Ciekawa jest wtedy obserwacja takiego rozdartego człowieka. Może to i jest sadystyczne, ale jakże fascynujące. Pierwszy przypadek pociąga za sobą wiele mało przyjemnych konsekwencji. No bo co zrobi bokser, który dowie się, że jego alter ego jest słynącym ze wzruszających swym romantyzmem wierszy poetą? Ja nie byłabym z tego zadowolona. Natomiast problemu nie ma, jeśli te obydwa aspekty osobowości ze sobą współpracują. Najczęściej wychodzi to nam na dobre. W chwilach, w których trzeba być opanowanym i kulturalnym, młodym człowiekiem, na przód wysuwa się Odetta, natomiast w sytuacjach potrzebujących małej dawki agresji i bezczelności – spuszczamy z łańcucha Dettę.
Problem opisany jako przypadek numer dwa staje się właściwie problemem dopiero wtedy, kiedy okazuje się, że jest w nas coś, czego wcześniej nie znaliśmy. Odkrywamy coś, czego istnienia nawet nie przypuszczaliśmy. I nie zawsze jest to coś miłego. Coś nie do końca zgodnego z naszym pojmowaniem siebie, jako istoty ludzkiej. Druga natura – ta ukryta. Doświadczenie nieco patetyczne w teorii, w praktyce jest ciut dramatyczniejsze. I ciekawsze.
Kiedyś ludzie uważali, że człowiek został stworzony przez Boga jako mieszanina równych proporcji anioła i diabła. Teoria ta, choć dosyć mocno naciągana, to jednak zdobyła wielu wyznawców. Wyśmienicie tłumaczy ona bowiem dwojaką naturę człowieczą. Agresywną i uległą, zdecydowaną i zagubioną, szatańską i anielską. O tym, która z nich przeważy, decyduje nie kto inny, jak my sami.
Otworzyć zamknięte.
Spojrzeć w ukryte.
Tak więc lepiej uważaj.
Nigdy nie dowiesz się kiedy odnajdzie cię Mia – córka niczyja.
Komentarze [8]
2005-11-19 12:04
Ula,szacunek.Powinnaś wiedzieć za co…
2005-11-10 20:38
Sama dzisiaj zauważyłaś że i ja mam drugą twarz (pasemka:P)aha, zgadzam się z Goldie- po tytule wiadomo że to Ty :*
2005-11-06 11:52
Dobry tytuł, chyba już to gdzieś słyszałem ;)
2005-11-05 16:34
Czemu wiedziałam, że to Ty, kiedy zobaczyłam tytuł?
2005-11-05 14:17
bo czytałem. jakbym nie czytał, to bym nie oceniał.
2005-11-05 06:57
A poza tym, wiesz co Detta powiedziałaby ci na to?
Coś o całowaniu w biały tyłek.
2005-11-05 06:56
Ciekawe tylko skąd wiedziałeś, że to King.
2005-11-03 18:12
stephen king jest żałosny.
- 1