Czy kultura umiera na naszych oczach?
Przeciętny Polak nie chodzi już dziś do kina tak często jak czynił to kiedyś. Sztandarowym przykładem zmiany obyczajów może być los warszawskiego kina „Femina”, na którego miejscu powstanie niebawem (mimo sprzeciwu tysięcy internautów i części warszawiaków) kolejny sklep sieci Biedronka.
Dla polskiej kultury to kolejny bolesny cios. Dlaczego? Kino „Femina” jest najstarszym działającym kinem w Warszawie (w 4 salach jest 574 miejsca). Było budowane w latach 1936-1938. W czasie okupacji służyło jako ekskluzywne miejsce spotkań niemieckich oficerów oraz jako teatr. W kolejnych latach, przede wszystkim ze względu ogromną powierzchnię, zrobiono w nim magazyn. Funkcję obiektu kulturalnego przywrócono „Feminie” oficjalnie w 1958 roku, a w 2007 stała się jednym z kin sieci Helios. I tak to „Femina” trwała z przerwami ponad 75 lat. Piszę trwała, bo 21 września o godziny 21:30 odbył się tu ostatni seans, w trakcie którego pokazano film Jana Komasy „Miasto 44”.
Najlepszy komentarz do tej sytuacji napisało - jak to często bywa - samo życie. Otóż pracownicy „Feminy” wywiesili feralnego dnia tuż przed wejściem do obiektu taki plakat:
Po 23.55 zapadnie cisza, zalegnie pustka. Tuż po północy rozpocznie się demontaż sprzętu, wyprowadzka i likwidacja kina. Na końcu kino zostanie zburzone. Wszystko po to, by powstał tu sklep "Biedronka".
To wstyd i hańba dla warszawy. Chciwość, pazerność i zwykłe barbarzyństwo zwyciężyły. Kultura przegrał, poległa. Zamiast codziennej uczty filmowej, będą pasztety i inne bzdety w codziennie niskich cenach.
Po 75 latach istnienia kino "Femina" znika z mapy Warszawy. Zostanie tylko w naszej pamięci i wspomnieniach.
Po II Wojnie Światowej „Femina” zaczęła działalność od "Zakazanych piosenek". Skończy dziś "Miastem 44".
Po przeczytaniu tego tekstu nasunęła mi się taka refleksja. Dlaczego kolejny symboliczny obiekt kultury w Warszawie musi zostać zamieniony w tanią sieciówkę? (kilka lat temu w miejscu Operetki , a potem Teatru Nowego przy ul. Puławskiej powstał Carrefour – przyp. red.). Dlaczego kino z taką tradycją i w bardzo dobrym stanie technicznym nie może pełnić nadal funkcji kulturalnej, tylko musi przeobrazić się w market portugalskiego koncernu? Czyżby miało to oznaczać, że współcześni Polacy przedkładają „pasztety i inne bzdety” nad możliwość obcowania z kulturą? Nie tylko ja nie potrafię chyba zrozumieć decyzji władz stolicy. Podobne wątpliwości i rozterki związane z tą decyzją ma też wielu innych Polaków. W sieci pojawił się nawet ostatnio fanpage „NIE dla Biedronki w miejscu Kina Femina”, stworzony przez internautów, który w kilka dni zgromadził kilkanaście tysięcy „polubień”.
W odniesieniu do opisanej powyżej sytuacji chciałbym też jako rodowity tarnobrzeżanin poznać wreszcie przyszłość nieczynnego już od paru lat kina „Wisła”. Chciałbym zapytać, dlaczego obiekt ten, który jest żywym świadectwem kulturalnej historii naszego miasta, popada na naszych oczach w ruinę? Dlaczego nikt tego nie widzi, a władze miasta nie czynią żadnych starań, by przywrócić mu dawny blask i pierwotną funkcję? A Wy co o tym myślicie?
Fanpage „NIE dla Biedronki w miejscu Kina Femina”: https://www.facebook.com/...
Grafika:
Komentarze [1]
2014-10-08 20:34
Kino funkcjonowało siedemdziesiąt pięć lat – przetrwało okres okupacji, komunę – poległo za rządów Jaśnie Panującej p. Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Przypadek?
- 1