Czy nasze życie to iluzja?
Podstawowym argumentem przemawiającym za tym, że żyjemy w symulacji, jest prawdopodobieństwo. To, że jesteśmy simami, jest tym samym nie mniej prawdopodobne, niż to, że nimi nie jesteśmy. Wszechświat jest tak ogromny, że ludzki umysł nie jest w stanie go objąć. Powinniśmy więc przyjąć w ciemno, że gdzieś w przestrzeni kosmicznej może istnieć co najmniej kilka innych cywilizacji, których rozwój technologiczny jest na takim poziomie, że mogły się one pokusić o stworzenie symulacji całego wszechświata. Badacze twierdzą co prawda, że prawdopodobieństwo istnienia w kosmosie cywilizacji, które osiągnęły poziom umożliwiający to i chciałyby się w coś takiego zabawić jest raczej niewielki, no, ale przecież jednak nie zerowe.
Być może nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak wielu współczesnych naukowców i filozofów uważa, że ludzkość żyje w wirtualnym świecie, który został stworzony za pomocą komputera. Dowodem na to ma być według nich choćby to, że ludzkość zbliża się powoli w swoim rozwoju technologicznym do takiego poziomu, kiedy to bez problemu będzie w stanie stworzyć fotorealistyczne, trójwymiarowe symulatory. Skoro więc my, ludzie, osiągniemy już niebawem taki poziom, który umożliwi nam stworzenie własnych symulacji rzeczywistości, to powiedzcie mi, dlaczego sami nie mielibyśmy być przedmiotem takowej? Przecież inne lub przyszłe cywilizacje mogły równie dobrze wpaść na pomysł stworzenia sobie za pomocą komputerów swojego własnego wszechświata albo też świata swoich przodków. Czy zatem wizja rodem z filmu braci Wachowskich jest naszą rzeczywistością, a to, co nas otacza i wydaje się nam być tak prawdziwe, prawdziwe wcale nie jest? Czy to możliwe, że jesteśmy jedynie we śnie, tylko nie wiemy, że śnimy, a bawi się nami ktoś, niczym dwunastolatka The Sims?
Współcześni naukowcy nie są oczywiście pierwszymi, którzy wpadli na to, że nasz świat może być jedynie iluzją. Idea, że człowiek nie widzi całej prawdy, i że nasze zmysły mogą być oszukiwane, liczy sobie już około 2 tysiące lat. Debatowali nad nią wielcy filozofowie - od Platona do Kartezjusza. Pierwszy z nich napisał, że to, co widzą ludzie, może być zaledwie cieniami prawdziwej rzeczywistości widzianymi na ścianie jaskini, a człowiek, dopóki nie odrzuci łańcuchów doczesności, które go krępują, nie będzie mógł poznać prawdy wyższej, czyli świata idei. Natomiast Kartezjusz doszedł do wniosku, że świat, który widzimy, może być generowany przez „demona zła”, który ciągle wprowadza nas w błąd i podważa nawet twierdzenia matematyczne, które nie odzwierciedlają rzeczywistości są tylko projekcjami tej złośliwej z natury istoty.
Załóżmy, że jest rok 2600 i na Ziemi żyje około 100 miliardów ludzi. Jeśli choć połowa z nich ma komputery, na których można tworzyć i uruchamiać własne wszechświaty, to mogą oni stworzyć nawet 50 miliardów takich światów z ludzkimi cywilizacjami. Wychodząc z takiego założenia, szansa, że żyjemy w realnym świecie, jest jak jeden do 50 miliardów. W pewnym sensie ci postludzie, którzy stworzyliby sobie takie symulacje, byliby dla osób w nich żyjących jak bogowie. Mogliby nie tylko obserwować i kontrolować stworzony przez siebie świat, ale też w każdej chwili i w dowolny sposób w niego ingerować (modyfikując poszczególne zmienne, mogliby na przykład sprawdzić sobie alternatywne warianty swojej własnej historii). Ale nawet oni nie będą mieli pewności, czy sami nie są symulacją stworzoną przez kogoś innego. I tak dalej. Taki sen we śnie.
Na pewno warto zastanowić się nad pewnymi przesłankami, które mogą sugerować, że żyjemy w jakiejś symulacji albo też definitywnie taką możliwość odrzucą. Jedną z takich przesłanek są błędy i różne niewytłumaczalne naukowo zjawiska, jakie dostrzegamy w otaczającym nas świecie (wielu naukowców twierdzi, że takim błędem systemu może być np. znane nam dobrze zjawisko deja vu). Grając w gry komputerowe często jesteśmy świadkami różnych błędów i wiemy, z czym się to często wiąże. Z drugiej strony może przecież zostać opracowana taka sztuczna inteligencja, która nie będzie popełniać błędów lub też będzie się na nich uczyć i natychmiast je eliminować. Istnieje też i taka możliwość, że twórca symulacji może wpisać w swój program, a dokładnie w zakres funkcjonowania simów, mechanizmy, które będą nakazywały ignorowanie ewentualnych luk w symulowanym świecie, tak, jak robi to nasz mózg, gdy uzupełnia luki w ślepej plamce, by podtrzymać proces widzenia. Ludzki umysł mógłby wtedy pomijać taki błąd, a my nadal bylibyśmy niczego nieświadomi.Kolejną przesłanką, nad którą zdecydowanie warto się zastanowić, jest złożoności symulacji. Jeśli wszystko ze sobą współgra i jest zharmonizowane, można dojść do wniosku, że to nic innego jak doskonała symulacja, uwzględniającą wszystkie prawa fizyki i innych nauk. W rzeczywistości tak bowiem raczej nie bywa. Inna rzecz, że twórcy takiej symulacji musieliby posiadać niezwykłe rozległą wiedzę z różnych dziedzin. Mówiąc inaczej, musieliby wiedzieć dosłownie wszystko i o wszystkim. Czy to możliwe? Gdyby udało się nam ich jakoś zhakować, to dzięki inżynierii wstecznej dowiedzielibyśmy się zapewne czegoś więcej, ale nadal nie mielibyśmy żadnej gwarancji, że odpowiedzi na nasze pytania nie dotyczyłyby tylko symulacji, a nie prawdziwej rzeczywistości?
Trzecią przesłanką, którą warto wziąć pod uwagę, są wymagania sprzętowe. Uwzględniając nawet raptowny wzrost mocy obliczeniowej komputerów, to nawet ta zakładana przez nas może okazać się niewystarczająca, by podtrzymywać symulację. Możemy sobie oczywiście wyobrazić niezwykle szybkie komputery z ogromnymi pamięciami, ale ich moc i tak będzie skończona, natomiast moc obliczeniowa symulacji musi być absolutnie nieskończona albo też do nieskończoności zmierzać. Dlaczego? Chodzi o realną możliwość zagnieżdżania się w nich kolejnych symulacji. Załóżmy ponownie, że jakiś twórca uruchamia pierwszą symulację. Simy po jakimś czasie uruchamiają wewnątrz niej swoją własną, a ich simy tworzą z czasem kolejne i tak dalej. W jednej symulacji może więc istnieć bardzo wiele równoległych symulacji, a każda z nich może wytworzyć kolejne z własnym światem i rozpocząć proces zagnieżdżania kolejnych. Wszystkie one działają przy tym wewnątrz poprzednich i wewnątrz tego samego komputera. Oczywiście temu zjawisku można byłoby łatwo zapobiec. Wystarczyłoby zainstalować na komputerze blokadę tworzenia kolejnych symulacji wewnątrz już istniejących, tzw. Simblocker. Jeśli jednak będziemy chcieli stworzyć własną symulację, a wystąpi zjawisko, które zablokuje nam tę możliwość, to możemy być dowód na to, że jesteśmy tylko simami i nie mamy pozwolenia na tworzenie własnej symulacji, co jest oczywiście kolejną nie mniej istotną przesłanką.
Z mocą obliczeniową wiąże się jeszcze jedna przesłanka. Jeśli uważamy, że wszechświat jest symulacją, to możemy przypuszczać, że w odpowiednich skalach symulowany jest każdy jego punkt. Jednakże precyzyjne symulowanie całego wszechświata wydaje się raczej niemożliwe. Możemy więc przypuszczać, iż tak, jak ma to miejsce w grach komputerowych, tylko część obszaru, wokół którego się poruszamy, jest wyraźna i dopracowana, a dalsze obiekty są mało zauważalne, rozmazane i praktycznie niewidoczne.
Rozważania o symulacji i naturze rzeczywistości prowadzą nas zawsze do rozważań natury filozoficznej. Co dałaby nam jednak wiedza o tym, czy żyjemy w symulacji, czy też nie? Czy tak naprawdę zależy nam na tym, by poznać prawdę o swoim życiu? A gdyby się okazało, że jesteśmy tylko simami, to czy zdecydowalibyśmy się wyjść ze świata, w którym żyjemy i zostawić wszystko? Zapewne, gdybyśmy znaleźli się w takiej sytuacji jak bohaterowie filmu Matrix, musielibyśmy się na coś zdecydować. Ciekawe, ilu z nas, mając tę wiedzę i świadomość, wybrałoby wtedy czerwoną pigułkę i zdecydowało się wyjść z naszej symulacji, by cieszyć się prawdziwą, choć nieznaną nam rzeczywistością, a ilu połknęłoby niebieską, umożliwiającą powrót do znanej, choć iluzorycznej codzienności.
Grafika:
Komentarze [2]
2017-05-16 17:57
bardziej gburowatego komentarza się nie dało? Skąd w Tobie tyle jadu? Tekst dobrze napisany, a temat jak temat, każdy powinien podejść indywidualnie.
2017-05-15 22:26
Najbardziej bezpośrednim dowodem na błąd w tej symulacji jest Wasz tekst- żadna zaawansowana cywilizacja nie pozwoliłaby na zaistnienie w tworzonym przez jej członków matrixie czegoś tak idiotycznego. Pozdrawiam.
- 1