Hygge - lekcja ciepła z Danii
Każdego dnia w naszym życiu pojawiają się sytuacje, które wywołują emocje. Raz są one negatywne, jak żal, smutek, czy rozgoryczenie, a innym zaś razem pozytywne, jak radość, ekscytacja czy szczęście. Czy w tym głęboko podzielonym i pędzącym nie wiadomo dokąd świecie można jeszcze być człowiekiem szczęśliwym? Duńczycy twierdzą, że tak i przekonują inne nacje do własnej filozofii „Hygge”.
Statystyka, jak mówią niektórzy, jest najbardziej kłamliwą z nauk, ale według Europejskiego Sondażu Społecznego to właśnie Duńczycy po raz kolejny okazali się być najszczęśliwszym narodem Europy. I chyba nie przypadkowo. Ich filozofia „Hygge” to sztuka osiągania stanu błogości, czyli bycia szczęśliwym. I to nie gorący Hiszpanie czy Włosi, ale właśnie chłodni Duńczycy dają wszystkim nacjom do zrozumienia, że kluczem do osiągnięcia szczęścia nie jest bynajmniej ciągłe poszukiwanie spełnienia, lecz to, co przywołuje wewnętrzny spokój i daje poczucie bezpieczeństwa.
Według Duńczyków szczęście to nic innego jak czerpanie przyjemności z życia, w poczuciu bezpieczeństwa. Charakterystyka filozofii hygge daje się ująć w kilku punktach. Po pierwsze atmosfera. Mieszkańcy tego kraju zapewniają, że najlepiej jest spędzać czas przy palących się świecach. Ciepło i blask świec to nieodłączny element ich narodowej tradycji. Używa ich ok. 85% Duńczyków, a według statystyk w kraju tym spala się rocznie 6 kg wosku, co stanowi w przeliczeniu na jedną osobę najwyższy wynik w Europie. I co nie mniej ciekawe, palone są one wszędzie, zarówno domach, jak i w biurach, kawiarniach i innych miejscach publicznych. Po drugie: Jedzenie. Duńczycy uważają, że ważne jest, by jeść wszystko to, co lubimy i tak, jak lubimy oraz czerpać z tego jak największą przyjemność, nawet wtedy, gdy jest to sprzeczne z zasadami zdrowego żywienia. Tu dodam, że mieszkańcy tego kraju należą do tych narodów, które jedzą w Europie najwięcej mięsa i słodyczy, a diety stosują chyba najrzadziej. Nie może to jednak być nic ekstrawaganckiego ani niezwykłego (Foie gras nie jest hyggelig, ale zwykły gulasz już tak). Z tego można wyciągnąć kolejny, wyjątkowy w myśleniu o dążeniu do stanu szczęśliwości, wniosek. Ludzie w innych krajach przypisują uszczęśliwiające właściwości zwykle temu, co niecodzienne. Wydaje im się, że aby poprawić sobie nastrój potrzebujemy czegoś ekstra, odrobiny luksusu, może nawet ekstrawagancji. Tymczasem Duńczycy uważają, że jest dokładnie na odwrót. Kolejnym szalenie istotnym punktem w dążeniu do szczęścia jest rodzina. Nie tylko ta najbliższa, ale także ta „dobrana”, czyli przyjaciele i znajomi. Duńczycy uważają, że warto często spotykać się z ludźmi, by spędzać z nimi czas i rozmawiać, ale nie warto się podczas tych spotkań i rozmów ze sobą spierać. Trzeba się natomiast wyluzować i cieszyć obecnością ludzi nam bliskich. Rodzina i przyjaciele to według filozofii Hygge jeden z najważniejszych elementów, bez którego nie możliwe jest praktycznie osiągnięcie błogiego stanu szczęścia. Bardzo ważnym elementem jest też według nich częste obcowanie z przyrodą.
Duńczycy zwracają uwagę także na tak istotny fakt, jak poczucie własnego domu. Ludzie w Europie często wyobrażają sobie szczęście jako dalekie podróże, zmiany otoczenia, wizyty u znajomych lub spotykanie się z nimi w lokalach. I tu znów Duńczycy są odmiennego zdania. Uważają bowiem, że najlepiej jest nam tam, gdzie jest nasz dom, bo dom to przestrzeń, którą możemy kontrolować, zmieniać wedle własnych upodobań i dostosowywać pod siebie. Bo Hygge to także komfort oraz poczucie tego, iż jest się u siebie.
Hygge odnosi się również do ubioru. Duńczycy przekonują, że naprawdę nieważne są drogie, eleganckie, markowe ubrania. Znacznie bardziej cenią sobie zwyczajność i nieformalny styl ubierania się (cenią sobie ponad wszystko prostotę, czyli np. ulubione piżamy i dresy). Hygge mówi więc i o tym, że nasz strój powinien zależeć od tego, czy czujemy się w nim pewnie i wygodnie. Duńska moda opiera się tym samym na bardzo luźnym podejściu do światowych trendów. Dla nich ma być po prostu minimalistycznie, schludnie i czysto.
Bardzo ciekawie pisze o tej filozofii szczęścia w swojej książce „Hygge. Klucz do szczęścia” dyrektor Instytutu Badań nad Szczęściem w Kopenhadze Meik Wiking. Mnie najbardziej spodobał się jego pomysł, by w każdym domu znalazło się miejsce dla tzw. „pudełka Hygge”, w którym zgromadzimy przedmioty, wprowadzające od ręki atmosferę hyggelig. Proponuje on, by w pudełku tym znalazły się: świece, czekolada, ulubiona herbata, książka, film i płyta, dżem lub inne słodycze, para ciepłych wełnianych skarpet i takiż sweter oraz koc, pocztówki z wakacji, album fotograficzny z ulubionymi zdjęciami oraz papier i ołówek. Jego zdaniem to naprawdę wystarczy, by wprowadzić się w błogi nastrój.
Warto jednak zauważyć, że obcokrajowcy, mieszkający na co dzień w Danii, nie zawsze zgadzają się z takim pojmowaniem szczęścia. Według Ilony Ostrowskiej-Hjorringaard Duńczycy pomylili szczęście z poczuciem bezpieczeństwa, a wszystkiemu winne jest nadopiekuńcze podejście ich państwa do własnych mieszkańców. Pani Ilona twierdzi, że w tym skandynawskim kraju mieszkańcy nie muszą się martwić o wiele spraw, bo wszystko jest odgórnie uregulowane. Przytacza tu liczne przekonujące przykłady. Faktycznie Duńczycy nie muszą martwić się ani o pracę, gdyż w jej zdobyciu lub przekwalifikowaniu się pomagają tam skutecznie odpowiednie instytucje, ani o to, że na starość, gdy będą niedołężni, a często także samotni, zdani będą wyłącznie na siebie (opieka nad seniorami jest tam bowiem ustawowym obowiązkiem każdej gminy).
Jak więc być człowiekiem szczęśliwym? Może warto posłuchać Duńczyków i nie stawiać sobie w życiu za wysoko poprzeczki, co zawsze oddala od celu, za to robić jak najczęściej to, co sprawia nam przyjemność, nie zapominając przy tym o atmosferze, prostocie i poczuciu własnej wartości.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?