Czy sławny znaczy szczęśliwy?
Ludzie od zarania dziejów pragnęli popularności i sławy. Ich hobby i zainteresowania często przeradzały się więc w chęć posiadania większej ilości pieniędzy i bycia rozpoznawalnymi. Dlaczego ludziom tak bardzo na tym zależy? Czy sławni ludzie mają w życiu łatwiej? Co daje im tak naprawdę ta tak bardzo pożądana przez nich rozpoznawalność? Mam wrażenie, że na co dzień ludzie dostrzegają tylko pozytywne aspekty sławy, nie zastanawiając się często nad tym, że ten medal ma także i drugą stronę. Czy zatem warto zabiegać o popularność i sławę?
Pewnie nie wszyscy przejawiamy chęć bycia gwiazdami show biznesu, ale chyba każdy z nas choć raz w życiu zastanawiał się, jakby to było być sławnym i bogatym, widzieć swoją twarz na plakatach, spacerować po czerwonych dywanach, jeździć drogimi brykami, pomieszkiwać w luksusowych hotelach i nosić ubrania najmodniejszych projektantów. Jestem pewna, że większość z nas już w dzieciństwie marzyła o tym, by zostać w przyszłości piosenkarzami, aktorami, piłkarzami, modelkami itd. Skąd wzięły się te marzenia? Dlaczego wybieraliśmy wtedy akurat te zawody, wiążące się bezsprzecznie z popularnością i sławą, a zdecydowanie rzadziej chcieliśmy zostać na przykład nauczycielami, choć z ludźmi tej profesji spotykaliśmy się na pewno w naszym realnym życiu znacznie częściej? Czyżby sława już w tamtym okresie kojarzyła się nam z dobrostanem, zapewnieniem sobie bezpiecznej przyszłości i luksusowym życiem? A może był to jedynie wpływ mediów na naszą dziecięcą wyobraźnię. W końcu to właśnie media kreują dziś sławnych ludzi, pokazując najczęściej blaski ich życia. A młodzi ludzie, jak to młodzi ludzie, szukają miejsca dla siebie, a te pokazywane im medialne wizje bardzo do nich przemawiają. Młodzi ludzie są bardzo otwarci na świat, oglądają telewizję, przeglądają internetowe fora, śledzą różne portale, czytają artykuły w gazetach. Śledzą życie takich osób i im zazdroszczą. Nie widzą albo też nie chcą dostrzec minusów takiego życia, a przecież ludzie ci nie są bynajmniej wybrańcami bogów i tak samo jak nas dopada ich nieraz słabość, zwątpienie, strach, czy choroba. Młodzi ludzie widzą jednak tylko to, co chcą zobaczyć i marzą o tak wygodnym życiu dla siebie, zazdroszcząc swoim idolom pieniędzy, powodzenia i sławy. A co potem? Potem nie jest wcale lepiej, bo świat próbuje im uświadomić, że wszystko jest na sprzedaż, a kwestią jest tylko odpowiednio wysoka cena.
Kiedyś trudno było zostać kimś sławnym i cieszyć się popularnością. Trzeba było dokonać czegoś niezwykłego. Dziś jest to o wiele prostsze, a możliwości zdobycia popularności są wręcz na wyciągniecie ręki. W wielu stacjach telewizyjnych możemy oglądać każdego dnia różne talent show w wersji dla dzieci, młodzieży i dorosłych, szczególnie uzdolnionych w różnych obszarach życia bądź sztuki. Mam tu na myśli choćby takie programy jak „Mam Talent”, Masterchef, czy The Voice of Poland”. To właśnie im swoją obecną popularność zawdzięcza między innymi Michał Szpak, Monika Brodka, Kamil Bednarek i wielu innych.
Dla większości z nas sława jest czymś fajnym. W końcu pieniądze, rozpoznawalność, to coś, czym trudno się nie zachłysnąć. Jednak mam też pewne wątpliwości. O ile takie programy są idealną wręcz okazją do zyskania popularności dla dorosłych, którzy potrafią coś więcej, niż inni, to nie powiedziałabym tego samego o dzieciach? Zastanawiam się, jak bohaterowie tych programów radzą sobie z wszechobecnym stresem, krytyką ze strony jurorów, hejtem w sieci itd.? Czy ta wątpliwa popularność jest w stanie zrekompensować im tę masę niezasłużonych obelg? Oczywiście wiem, że w tego typu programach dzieci traktowane są przez jurorów w sposób bardziej delikatny, ale gdy zgasną światła reflektorów, zostają same. Kto wtedy chroni je przez złem tego świata i obleśną krytyką w sieci? Przecież dla nikogo nie jest tajemnicą, że młodzi ludzie są szczególnie podatni na krytykę, a przy tym nie potrafią jeszcze radzić sobie z emocjami, głównie tymi negatywnymi.
Moim zdaniem sława ma nie tylko blaski, ale i cienie, niosąc za sobą wiele nieodwracalnych konsekwencji. Rozpoznawalność, ingerowanie w życie prywatne, nieustanne opędzanie się od natrętnych paparazzi, musi być przecież uciążliwe, zwłaszcza że „brukowce” czyhają tylko na potknięcia takich osób. Ludzie cieszący się popularnością muszą się kontrolować, uważać na to, co mówią, gdzie i z kim się pojawiają, jak są ubrani itd. Ciągłe „bycie na cenzurowanym” musi wiązać się ze sporym stresem. Nietypowe zachowania, które zwyczajni zjadacze chleba sobie po prostu wybaczają, im mogą zostać niewybaczone. Tak to już jest, że sławnych ludzi albo się wielbi, albo nienawidzi. A wielu z nich, nie chcąc stracić zdobytego już statusu, jest gotowa zrobić absolutnie wszystko, byleby tylko utrzymać swą popularność. Niekiedy poświęcają swe zdrowie lub robią na oczach mediów coś niegodziwego, co ludziom honorowym nie przystoi (częsty przypadek wśród celebrytów). Takie działanie niesie jednak ze sobą bardzo konkretne konsekwencje. Wielu ludzi z pierwszych stron gazet nie radzi sobie z tą popularnością i presją mediów. Wpadają w nałogi, popadają w długi, mają problemy z używkami, a w konsekwencji także ze swoją psychiką. To cena, jaką ludzie ci płacą często za swoją sławę. W ubiegłym roku z tego właśnie powodu odeszło od nas na zawsze co najmniej kilku wybitnych artystów, a niektórzy z nich sami zakończyli swoją przygodę z życiem. Bardzo mocno zapisał mi się w pamięci obszerny wywiad Chestera Benningtona (wokalista Linkin Park) z dziennikarzem Music Choice, przeprowadzony na krótko przed popełnieniem przez niego samobójstwa. Ten muzyk tak mówił wówczas o swoim samopoczuciu: „Przez całe życie wpadam w te schematy zachowania i myślenia. Zwłaszcza, kiedy utknę tutaj [wskazuje na głowę]. To nie jest jakaś przyjemna okolica i nie powinienem po niej spacerować sam. Większość moich problemów sam sobie stwarzam."
Popularność, jak wszystko na tym świecie, ma więc swoje dobre, ale i złe strony. Ale chyba najgorsze jest to, że wiele osób wspinających się po szczeblach popularności, nie jest na to przygotowana, co ma później swoje konsekwencje. Czy zatem osiągniecie sławy jest warte swojej ceny? Czy nie lepiej skupić się na osiąganiu tego, czego nie da się kupić za pieniądze, jak miłość, zdrowie, prawdziwa przyjaźń, czy szczęśliwa rodzina? A sława… cóż. R. Clooney powiedział o niej tak: „W ostatecznym rozrachunku to prawda, że sława jest nieważna. Bez względu na to, jak wielkim człowiekiem jesteś, rozmiary Twojego pogrzebu zwykle i tak zależą od pogody.” Zatem naprawdę nie trzeba być popularnym, sławnym i bogatym, by być szczęśliwym.
Grafika:
Komentarze [2]
2019-02-07 21:00
Debiut na plus
2019-02-07 20:58
Niezły tekst choć temat trochę mało porywajacy.
- 1