Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Derby dwudziestolecia   

Dodano 2015-03-25, w dziale wieści z miasta - archiwum

Na takie wydarzenie tarnobrzescy kibice czekali ponad 20 lat, wspominając w tym czasie derbową wygraną Siarki ze Stalą Stalowa Wola na własnym boisku w stosunku 4:1, która miała miejsce w drugiej lidze w sezonie 1990/1991 oraz ostatnie zwycięstwo z sezonu 1993/1994 w stosunku 1:0, gdy obie drużyny walczyły w ekstraklasie. Od tego roku 21 marca nie będzie się jednak kojarzył fanom Siarki li tylko z nadejściem wiosny, bo ponownie udało się naszej drużynie pokonać zespół ze Stalowej Woli na stadionie przy al. Niepodległości i to przy rekordowej frekwencji na trybunach (ponad 4000 osób)!

/pliki/zdjecia/s1 (Kopiowanie).jpg Zanim przejdę do relacji z meczu, chciałbym przypomnieć zmiany kadrowe, jakie w przerwie zimowej zaszły w drużynie Siarki. Z naszym zespołem pożegnali się definitywnie: Mirosław Baran (Resovia), Marcin Bochenek (MKS Polonia Warszawa), Pavol Cicman (Bohemians 1905), Tomasz Ciećko (Resovia), Tamaz Czargeiszwili (FC Šiauliai), Marcin Figiel (Legionovia Legionowo), Michał Paluch (Motor Lublin), Tomasz Persona , Oskar Pogorzelec (obaj MKS Kluczbork) oraz Bartosz Sulkowski ( Radomiak Radom). Natomiast do zespołu dołączyli: Karol Hodowany (Zagłębie II Lubin), Przemysław Oziębała (Górnik Zabrze), Filip Rajevac (FK Budućnost Krušik 2014 Valjevo), Daniel Szczepankiewicz (Wisła Płock), Mouhamadou Traoré (Sandecja Nowy Sącz), Fabian Woźniak (UKS SMS Łódź). Zmian zaszło faktycznie sporo, ale żaden z tych transferów nie może się równać z tym jednym, a konkretnie z powrotem do drużyny Siarki po 19 latach Mariusza Kukiełki. Powrót na swój sposób niesamowity, bo po tylu latach Mariusz zagrał pierwszy mecz ze Stalową Wolą i na dodatek walnie przyczynił się do zwycięstwa, a to jest już coś.

Sytuacja Stali wyglądała przed tym meczem w miarę dobrze. Co prawda odskoczyli nam trochę w tabeli, ale tuż przed derbami przegrali z Nadwiślanem 1-0. Nie zmieniało to jednak faktu, że do tego meczu to właśnie Stal przystępowała w roli faworyta. Nie od dziś jednakże wiadomo, że derby rządzą się swoimi prawami. Siarka nie zaczęła natomiast wiosennej rundy zbyt dobrze, bo na dzień dobry nasi piłkarze przegrali w Pruszkowie z miejscowym Zniczem 3-1! Nie chcę rozwijać tego wątku, dodam więc tylko, że po 30 minutach gry przegrywaliśmy już 3-0. Na szczęście nasi piłkarze szybko się zrehabilitowali, wygrywając w następnej kolejce w Rybniku z tamtejszym ROW-em 1:0, a bohaterem tego spotkania był nasz bramkarz Artur Melon, który uratował nam wynik swoimi bardzo szczęśliwymi interwencjami.

/pliki/zdjecia/s2 (Kopiowanie).jpgPrzejdźmy zatem do samego spotkania derbowego Siarka vs Stal Stalowa Wola. Tradycyjnie rozpocznę od składów, w jakich obie drużyny pojawiły się na boisku:

Siarka: Artur Melon; Konrad Stępień, Marcin Stefanik, Łukasz Nadoski (46' Bartosz Walencik), Karol Hodowany; Rafał Parobczyk (53' Filip Rajevac), Mariusz Kukiełka, Robert Tunkiewicz (72' Dariusz Frankiewicz), Mouhamadou Traore; Przemysław Oziębała (90' Sebastian Mandzelowski), Marcin Truszkowski

Stal: Tomasz Wietecha, Krystian Wrona, Michał Kachniarz (80' Przemysław Żmuda), Michał Bogacz, Marcin Kowalski; Radosław Mikołajczak, Mateusz Argasiński, Mateusz Kantor, Paweł Giel (69' Tomasz Płonka), Kamil Jakubowski; Łukasz Sekulski.

Początek spotkania był nudny. Powiem wam szczerze, że pierwszą połowę meczu trochę przegapiłem, gdyż skupiłem się głównie na żywiołowym dopingu. Jedno jest wszak bezsporne. Od pierwszych minut na boisku dominowała Siarka, która stwarzała sobie sporo groźnych sytuacji bramkowych. Już w 5. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i po zamieszaniu pod bramką gości, piłka wpadła pod nogi Łukasza Nadolskiego, który zdecydował się na strzał, ale posłał ją nad bramką. Po tym uderzeniu Łukasza na bramkę Stalówki sunął atak za atakiem. W 10. minucie niezłym rajdem popisał się Przemysław Oziębała. Wyminął obrońcę i w zasadzie miał już otwartą drogę do bramki, ale postanowił podać piłkę do znacznie lepiej ustawionego Traore. Niestety, podanie to było zbyt lekkie i nie dotarło do adresata. W 15. minucie Stalowa wywalczyła rzut wolny. Nie da się ukryć, że zawodnik Stali zagrał trochę „przyaktorzył”, upadając bardzo efektownie. Do piłki podszedł Kamil Jakubowski, uderzył mocno i… padł gol. Sytuacja nie była jednak wcale taka oczywista. Chyba nikt na stadionie nie był tak do końca pewny, czy bramka padła. /pliki/zdjecia/s3 (Kopiowanie).jpgA jak się nie ma pewności, to nie powinno się podejmować takiej decyzji, ale sędzia z Kielc wskazał na środek boiska, choć moim zdaniem stał zbyt daleko, żeby mógł ocenić, czy faktycznie piłka przekroczyła linię bramkową. No, cóż, stało się. 0-1 to jeszcze nie dramat. Nasi piłkarze nie odpuścili i walczyli dalej. Cały czas brakowało jednak skuteczności. Inna rzecz, że większość naszych akcji, to były głównie piłki wrzucane w pole karne na tzw. aferę. W ekipie Stalowej nie po raz pierwszy formą błysnął bramkarz Tomasz Wietecha (swoją drogą chyba najmniej lubiany ich zawodnik w Tarnobrzegu). Trudno się temu dziwić, w końcu to nie tylko piłkarz, ale wierny i oddany kibic tego klubu. Prawdziwa ikona. Na wielu osobach ogromne wrażenie zrobiła zapewne sytuacja z 25. minuty, która nie wydarzyła się jednak na boisku. Oto na „siarkowej” trybunie pojawiła się oprawa z pirotechniką. Byłem tam i powiem wam, że „waliło” niemiłosiernie, ale widok był genialny (obejrzyjcie sobie zdjęcia). No cóż, teraz wypada nam tylko poczekać, jaką karę za ten wybryk otrzyma nasz klub. W 28. minucie do piłki dopadł Traore i próbował uderzać na bramkę z dystansu, ale Wietecha wyjął ją z niezłym wyczuciem . Odniosłem wrażenie, że od momentu strzelenia gola Stal chciała ewidentnie zabić ten mecz, stawiając w polu karnym tzw. „autobus”. Nie dało się tego oglądać. W 30. minucie Nadolski i jeden z piłkarzy ze Stalowej zderzyli się w bezpośrednim pojedynku o piłkę głowami. Wyglądało to źle. Po chwili Łukasz wrócił jednak na plac gry, choć wyglądał jak zraniony wojownik. Przed końcem pierwszej odsłony próbował jeszcze uderzać z dystansu Tunkiewicz, ale Wietecha i tym razem zachował zimną krew i pewnie chwycił piłkę.

W przerwie dyskutowałem z kolegami na temat tego meczu. Wszyscy uważaliśmy że mecz się jeszcze nie skończył, a coś mi mówiło, że możemy go jeszcze wygrać.

/pliki/zdjecia/s4 (Kopiowanie).jpgDruga połowa zaczęła się od zmiany. Nadolskiego zmienił Walencik. Widocznie trener Kuźma postanowił jednak nie ryzykować zdrowiem naszego stopera. W 50' minucie uderzał na naszą bramkę Mikołajczak, ale jego strzał przeleciał wysoko nad bramką. Nasz trener zdecydował się wtedy na kolejną zmianę. W miejsce Parobczyka pojawił się na boisku Rajevac. Ten sam zawodnik już po chwili (konkretnie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego) uderzał głową na bramkę, ale strzał ten pechowo zablokował nasz obrońca Marcin Stefanik. Trybuny po obu stronach stadionu nie cichły, a kibice nie oszczędzali ani swoich gardeł ani siebie. Atmosfera typowa dla derbów. Nasi piłkarze robili wszystko, żeby wyrównać. Próbował chyba każdy. Wiele razy blisko zdobycia bramki był Traore, który był tego dnia niezwykle aktywny. W 64. minucie, po crossie Kukiełki, przyjął piłkę i uderzył, ale jego strzał sprytnie zablokował obrońca gości. Pokazywał się również Truszkowski, ale jego strzały konsekwentnie i z ogromną pewnością wyjmował Wietecha. Wtedy zmianę postanowił zrobić trener Stalówki. W miejsce Giela wstawił Płonkę. Na tę zmianę natychmiast zareagował trener Kuźma i w miejsce nieźle grającego do tej pory Tunkiewicza, wysłał do boju Frankiewicz. Zawodnik ten miał niesamowite wejście i duży wkład przy jednej z ważniejszych akcji meczu. W 79. minucie dograł piłkę z rzutu wolnego na milimetry. Ta trafiła na głowę niekrytego Truszkina, który fantastycznym szczupakiem wpakował ją do siatki gości. Na trybunach zapanowała euforia. Oczywiście nie mogło też obejść się bez „cieszynki” naszego kapitana, który w stronę trybuny z kibicami Stali wykonał jednoznacznie kojarzący się wszystkim "rowerek”. Doping, który do tej pory był głośny, stał się teraz jeszcze głośniejszy. W końcu było 1-1, a kolejny gol dla nas wisiał w powietrzu. Czekaliśmy na to nie za długo, jakieś cztery minuty. Piłkę pod pole karne przerzucił Hodowany. Tu przejął ją Truszkowski, który zagrał na prawe skrzydło do Rajevaca. /pliki/zdjecia/s5 (Kopiowanie).jpgTen wszedł w pole karne i podał do Truszkina, który jak profesor wykończył akcję. I znowu "rowerek" i kolejny szał radości na trybunach. Tak szczęśliwy nie byłem chyba od ubiegłorocznego finału Ligi Mistrzów. Po ponad dwudziestu latach byliśmy bowiem bardzo blisko tego, by ograć Stalową na swoim stadionie. Od zakończenia spotkania dzieliło nas jednak jeszcze siedem minut. I tu zaskoczenie. Nie wiem dlaczego, ale w tak dramatycznym momencie kibice Stalówki po prostu zamilkli. Przed końcem meczu nasz trener wpuścił na płytę Sebastiana Mandzelowskiego w miejsce Oziębały i tuż po tym sędzia zakończył mecz.

Euforia po meczu trwa u mnie jeszcze dziś i potrwa zapewne jeszcze długo. Wreszcie miałem okazję zobaczyć walczącą na całego Siarkę. W naszym zespole zdecydowanie wyróżniłbym po tym meczu Marcina Truszkowskiego, Filipa Rajevaca i Mouhamadou Traore. Truszkina też, wiadomo, za dwa gole. Serbski pomocnik urzekł mnie jednak swoją walecznością i asystą przy drugim golu. Natomiast Traore był niezwykle aktywny i widać było, że wkomponował się już w ten zespół.

Sytuacja naszej drużyny w tabeli nie jest na tę chwilę zła, ale też i nie klarowna, dlatego wybaczcie, ale tym razem nie będę się bawił w proroka (zeszłoroczne doświadczenie czegoś mnie w końcu nauczyło). Marzę jednak o awansie Siarki do I ligi i cały czas mam nadzieję, że to nastąpi, a w końcu, jak wiadomo, ta umiera ostatnia.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.2 /14 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry