Dlaczego bajka kończy się po ślubie? - cz. 2
Księżniczki - synonim piękna, dobrobytu i wszystkiego co najlepsze. Czy, aby na pewno? Ich los nie zawsze był tak bajkowy, jak się powszechnie uważa. Po beztroskim okresie dzieciństwa traktowano je często jak towar. Dziś chciałabym przybliżyć wam postać duńskiej królowej Karoliny Matyldy Hanowerskiej, która próbowała zbuntować się przeciwko obowiązującej regule, ale zapłaciła za to najwyższą możliwą cenę.
Karolina urodziła się jako najmłodsza córka księcia Walii Fryderyka Ludwika i jego żony księżnej Walii Augusty. Była również siostrą przyszłego króla Wielkiej Brytanii Jerzego III. Jej dzieciństwo było radosne. Razem ze swym liczny rodzeństwem uwielbiała spędzać czas na zabawach i figlach. Jako najmłodsza córka była rozpieszczana i uwielbiana przez starsze rodzeństwo. Z braćmi jeździła konno po rozległych posiadłościach ojca, a z siostrami często śpiewała w duetach. I żyła tak beztrosko do chwili, gdy w ten jej bajkowy świat wkroczyła brutalna rzeczywistość.
Aby wzmocnić pozycję Danii w Europie przedstawiciele dworu brytyjskiego i duńskiego zdecydowali o połączeniu swoich rodów. Najprościej było zrealizować ten plan przez ożenek. I tak postanowiono wydać za mąż księżniczkę Karolinę za jej duńskiego kuzyna Chrystiana VII Oldenburga, który jak twierdzą historycy cierpiał najprawdopodobniej na schizofrenię. Rozpaczy dziewczyny nie było końca. Nie chciała opuszczać domu i rodziny. Nie trafiało do niej także i to, że książę był zaledwie o 2 lata od niej starszy. Ale czy kogokolwiek interesuje zdanie piętnastoletniej księżniczki? Oczywiście, że nie. Dlatego tuż po oficjalnym ogłoszeniu jej zaręczyn z Christianem, księżniczka musiała wyruszyć w podróż do Kopenhagi, żywiąc nadzieję, że może los będzie jednak dla niej łaskawy.
Gdy dotarła do celu, poczuła się oszukana. Książę był chudym, drobnym człowieczkiem i zupełnie nie wyglądał na 17 lat ani tym bardziej na osobę, która sprawuje władzę. Ponadto szybko zorientowała się, że krążące po dworze plotki o tym, że brak mu piątej klepki, nie są wyssane z palca. Na początku książę przyjął ją bardzo entuzjastycznie i z dumą przedstawił wszystkim ministrom. "Może jednak będę tu z nim szczęśliwa” - pomyślała zapewne wtedy Karolina. Jednak Chrystian, który wiódł wcześniej hulaszczy tryb życia, wrócił do niego już następnego dnia po ślubie, gdyż stwierdził, że jego żona jest nudna i małżeństwo z nią też go nie zadowala. Karolina została sama na obcym sobie dworze. Jednak zanim małżonek opuścił ją na zawsze, namówiony do tego przez swych ministrów, zdążył jeszcze wypełnić małżeńską powinność i wkrótce młoda królowa powiła następcę duńskiego tronu Fryderyka VI. Ale nie nacieszyła się swym dzieckiem zbyt długo, gdyż już po 3 miesiącach odebrano jej chłopca i oddano go pod opiekę nianiom, a potem guwernerom. Jeden z ministrów wyjaśnił jej to tak: ,,On jest najpierw następcą tronu, a dopiero potem dzieckiem Waszej Wysokości”. Cóż było robić? Matylda musiała się podporządkować.
Tuż po narodzeniu syna, król Chrystian uznał, że jest znudzony już życiem w Kopenhadzie i koniecznie musi wyjechać w podróż. Jak postanowił, tak zrobił. Nie było go podobno rok, choć niektóre źródła podają, że były to 2 lata. Nie wrócił jednak sam. Wraz z nim przyjechał do Kopenhagi nieznany nikomu na dworze wysoki, barczysty Niemiec o oczach koloru nieba i zagadkowym spojrzeniu. Okazało się, że to doktor Johann Friedrich Struensee. Przybycie przystojnego doktora odmieniło życie królowej Karoliny. Jako że doktor od początku ją adorował, bardzo szybko nawiązali płomienny romans. Struensee był człowiekiem ambitnym i dobrze wiedział czego chce w życiu. W zasadzie interesowała go tylko władza. Inaczej było jednak z zaniedbywaną przez męża królową Karoliną, która pragnęła czyjejś uwagi i miłości. Król Chrystian, posunął się nawet do tego, że osobiście dał Johannowi zgodę na odwiedzanie swojej żony w sypialni. Tak to każdy otrzymał to, czego pragnął. I zapewne żyliby tak sobie we troje, gdyby nie chora ambicja doktora. Kiedy naród duński oraz ministrowie dowiedzieli się, że tak naprawdę to ich krajem rządzi Struensee, który robi co chce z zakochaną w nim królową Karoliną i królem Chrystianem (ten widział w nim oddanego przyjaciela), podnieśli bunt, wyniku którego doszło do przewrotu pałacowego. Kochanków przyłapano po balu maskowym, kiedy spędzali wspólnie noc. Potem wszystko potoczyło się już błyskawicznie.
Król został zmuszony przez wpływowe postaci na dworze do wzięcia rozwodu i podpisania dekretu skazującego Struensee na śmierć, a królową na uwięzienie w zamku Kronborg w Elzynorze, a następnie na dożywotnie wygnanie. Królowa Karolina opuściła więc Danię na angielskiej fregacie, którą dopłynęła do Niemiec, gdzie zamieszkała w zamku w Celle koło Hanoweru, gdzie wkrótce zmarła i została pochowana, nie zobaczywszy już do śmierci swoich dzieci: synka Fryderyka i córeczki Luizy Augusty (dziecko jej i doktora Struensee, które Chrystian uznał notabene za swoje). Nie mniej ciekawe wydaje się i to, że Karolina jest jedyną duńską królową od czasów Chrystiana III, której odmówiono prawa do pochówku w katedrze w Roskilde, tradycyjnym miejscu pochówku duńskich królów i królowych. Tak oto dokonało się życie kolejnej księżniczki.
Grafika:
Komentarze [2]
2017-02-17 20:25
lol
Już myślałem, że on sobie tego Niemca sprowadził. O_o_____________________________________________________________
Klikam słonia.
2017-02-07 11:51
Baba to ma zadowolić swojego pana męża, zająć się domem i wychowywać dzieci a nie bawić się w wielką księżniczkę. Tak jest napisane w Bibi i żadne feministki tego nie zmnienią, bo nie można wziąść i zmienić starożytnej tradycji.
- 1