Do Trupa
Trupie - niebo aby jest na pewno?
Czy piekło zeżre nas w płomieniach
Czekam zniecierpliwiony lekko
Jeszcze poczekam chwilę
Złote różowe czy w cekiny
Gdzie nas trzymają tam na górze
Kształt w przybliżeniu jest bezkształtny
Za to w dotyku pianka w pudrze
Dość często się ten Pan uśmiecha
Może w obyciu srogi jest raczej
Ta charakterystyczna cecha
Na przezroczystej twarzy liszaj
Obiady warte swojej ceny
Czy też byleby tylko były
Jeśli to drugie to nieładnie
Może kolacja chociaż z winem
Krewetki w sosie i poezja
Marmur ozdabia brzegi bramy
Orkiestra tylko symfoniczna
Moniuszko macha nań rękoma
Jakie kryteria i wymogi
Te nasze księgi aktualne
Zapisy karty przykazania
Tak samo wszystkie z nich bławatne
Z robotą jak wygląda sprawa
Na dole chyba mniej się robi
U góry sławnych cała ława
I na każdego trzeba łożyć
Trup przy najszczerszych chęciach
A chęci dzisiaj nie miał wcale
Pytania pozostawił puste
Nie odpowiedział był na żadne
Skąd wzięła się taka niewiedza
Można się gmatwać, ten fakt łupem
Jak długo nad tym by nie siedział
Nie odpowiedział
Bo był trupem
Grafika:
Komentarze [3]
2013-12-14 18:03
Przepraszam, ostatnia strofa, nie akapit :D
2013-12-14 18:01
Mnie się podoba tylko ostatni akapit. Stawiam 4, bo jest poprawnie, ale nie rozumiem za bardzo co chciałeś tym tekstem przekazać :)
2013-12-13 16:45
Wszystko git, poza jedną rzeczą. Pierwszy akapit. Wygląda mi to na sytuację, w której podmiot liryczny zastanawia się nad tym czy istnieje niebo. A potem dopowiada sobie coś w stylu “Bo jeśli nie istnieje to piekło nas zeżre”. Głupiutkie. Jak można się zastanawiać czy istnieje niebo, a nie poddawać wahaniom kwestii istnienia piekła?
Tekstu nie oceniam. Bo nie wiem jakbym mial to zrobic…
- 1