Drama, drama i po dramie...
Jak co roku w Tarnobrzegu odbyła się tym razem już XXVII “Barbórkowa Drama Teatralna”. Tegoroczny repertuar nie zawiódł tych, którzy przyszli do Tarnobrzeskiego Domu Kultury, aby przeżyć intelektualną ucztę i zobaczyć popularnych aktorów, tarnobrzeżanom znanych w głównej mierze z telewizyjnego ekranu.
Jako pierwszy wystąpił Teatr Ateneum im. Stefana Jaracza w Warszawie
z przedstawieniem “Król Edyp”, gdzie główną rolę grał Piotr Fronczewski.
Zagrał on fenomenalnie i potrafił dobitnie przekazać uczucia i rozterki głównego bohatera-króla Edypa. Przedstawienie to jest największym arcydziełem literatury dramatycznej świata. Opowiada o bezsilności człowieka, kruchości jego szczęścia, walce rozumu i woli z niedostępną dla ludzkiego poznania wszechmocą przeznaczenia.
Spektakl jubileuszowy przygotowany z okazji 75-lecia Teatru Ateneum. Swego rodzaju ciekawostką było to, że przedstawienie było grane bez scenografii i rekwizytów. Za rolę Króla Edypa Piotr Fronczewski otrzymał we wrześniu br. Feliksa Warszawskiego – nagrodę za najlepszą rolę pierwszoplanową w sezonie 2003/2004.
Drugim z trzech spektakli granym na scenie tarnobrzeskiego Domu Kultury, była komedia, pt: “Scenariusz dla trzech aktorów”. Jak sama nazwa wskazuje w sztuce występowało tylko trzech aktorów. Stare powiedzenie mądrze mówi, że nie liczy się ilość, ale jakość. W spektaklu tym jakość stanowiła kluczową rolę. Na scenie wystąpili bracia Grabowscy oraz Jan Peszek. Szczerze mówiąc na tę sztukę szedłem “w ciemno”.
Osobiście uważam, że było to fantastyczne przedstawienie i dawno nie ubawiłem się tak bardzo. Sztuka, na której nie dało się zachować powagi, była jednocześnie pouczająca, bo kiedy Andrzej Grabowski tańczy na stole wygłasza bardzo ważne słowa, które podświadomie docierają do widza i przy okazji go bawią. Ciekawy pomysł, świetne wykonanie jak dla mnie szóstka z plusem.
Ostatnim granym przedstawieniem były “Stalowe Magnolie”.
Pierwszy kontakt ze sceną i już miałem przerażenie w oczach, bo o ile w pierwszych dwóch sztukach sceneria była mało widoczna, tak w tym spektaklu przypominała gigantyczny domek Barbie. Wszystko w kolorze różowym, nawet ulubiony kolor bohaterki to różowy. Musicie przyznać, że dla faceta to coś nie do przyjęcia. Jednak im dłużej trwało przedstawienie, tym bardziej mnie “wciągało” i nie zwracałem już uwagi, iż w spektaklu nie było żadnego mężczyzny. Najbardziej podobała mi się gra dwóch aktorek Joanny Żółkowskiej oraz legendy polskiej sceny kabaretowej Krystyny Sienkiewicz.
Podsumowując, wszystkie spektakle były grane na wysokim poziomie i z pełnym zaangażowaniem aktorów. Kończące się przedstawienia były zawsze nagradzane długimi brawami na stojąco przez publiczność, która tak jak i ja, była pod wielkim wrażeniem występujących aktorów. Sam pomysł Dramy w Tarnobrzegu jest pomysłem udanym. Oczywiście pozostaje tylko kwestia biletów, które mimo swej wysokiej ceny rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Jednak zachęcam do oszczędzania i do zobaczenia za rok, na dwudziestej ósmej już Barbórkowej Dramie Teatralnej.
Komentarze [5]
2005-01-10 22:03
Już po tytule od razu wiedzialam ze to twoj artykuł hehe tylko ty mogles go napisać:)ale jest fajny,jak na pierwszy raz
2005-01-07 17:21
Uzurpatora nie godzi się nazywać jak jemu pasuje;p
2005-01-06 16:23
Nie Glodie tylko Goldie. I wcale nie mam zamiaru niczego zmieniać.
2005-01-02 14:15
Póki co to ja razem z drugą redaktorką dajemy wskazówki co do tego jak mają się rozwijać nasi podwładni i żadna Glodie ani inny uruzpator tego nie zmieni ;p
2005-01-01 23:29
Oho!Dyskietka się otworzyła :P
Jak na Twój pierwszy raz-może być,ale musisz się jeszcze wiele od Goldie nauczyć ;)
- 1