Dubbing taki, że mucha nie siada
Asterix i Obelix to bohaterowie dzieciństwa chyba większości z nas, o ile nie wszystkich. Pierwszy komiks opowiadający historię tych bohaterów powstał w 1961 roku, czyli dokładnie przed sześćdziesięciu laty, a stworzyli go dwaj francuscy artyści komiksowi Alberto Uderzo (rysownik) i Rene Goscinny (tekściarz). Co prawda Polacy poznali tych bohaterów dopiero w roku 1990, ale mimo to można zaryzykować twierdzenie, że przygody tych zabawnych Galów bawiły już kilka pokoleń polskich widzów.
Ja chciałabym się jednak dziś skupić na ekranizacji filmowej tylko jednej części kultowego komiksu. Mam tu na myśli film „Aterix i Obelix: Misja Kleopatra” (2002 rok), w reżyserii Alaina Chabaty i zrealizowany w oparciu o jego autorski scenariusz. To jeden z najdroższych filmów w historii francuskiego kina, gdyż jego budżet wyniósł około pięćdziesiąt mln euro. Fabuła nie jest zbytnio skomplikowana (choć na pewno wciągająca). Autorzy opowiadają tu historię zakładu między Juliuszem Cezarem a piękną Kleopatrą. Ta urażona stwierdzeniem, Cezara, że Egipt nie jest taką potęgą jak Rzym, proponuje mu zakład, chcąc go przekonać, że się myli. Istotą zakładu było wybudowanie w trzy miesiące przez lud egipski wspaniałego pałacu dla Kleopatry. Gdyby mu się to udało, to Cezar miał publicznie przyznać, że się mylił, gdyż Egipcjanie są potężnym narodem. Kleopatra decyduje się zatrudnić do wykonania tego zadania lokalnego, ekstrawaganckiego architekta Numernabisa, obiecując mu, że jeśli mu się powiedzie, to obsypie go złotem. Ten jednak od początku ma świadomość, że jest to zadania niewykonalne, ale powiedzieć tego nie może, gdyż boi się, że może skończyć jako śniadanie dla krokodyli. Nie traci jednak zimnej krwi, gdyż zna Panoramixa, od którego nie raz słyszał o niezwykłych Galach, dzięki którym oraz jego magicznemu napojowi, pewna galijska osada stawiła opór wszystkim najeźdźcom. Postanawia więc udać się do Galii i poprosić zarówno o słynny eliksir mocy jak i o bezpośrednią pomoc…
Co ciekawe film ten we Francji, gdzie powstał, nie cieszył się aż taką popularnością jak u nas w Polsce. Myślę, że wypada w tym miejscu zwrócić waszą uwagę na działającą na Facebooku grupę Skrybawka (pozdrawiam serdecznie wszystkich jej członków), liczącą obecnie prawie sześćdziesiąt pięć tysięcy osób, którzy publikują tam posty nawiązujące przede wszystkim do tej właśnie części przygód zabawnych Galów. Warto chyba też przypomnieć, że na Filmweb film ten został oceniony przez ponad dwieście dwadzieścia tysięcy osób, co jest naprawdę świetnym wynikiem. Dlaczego jednak akurat u nas, w Polsce, film ten został aż tak dobrze odebrany i cieszy się taką popularnością?
W pewnym sensie odpowiedź na to pytanie zawarłam już w tytule. Dubbing. O pani Joannie Wizmur napisałam artykuł już jakiś czas temu, dlatego wspomnę tutaj tylko, że jako reżyser dubbingu, wspólnie z odpowiedzialnym za tłumaczenie dialogów Bartoszem Wierzbięciem, zrobili i tu wspaniałą robotę, dzięki czemu Polacy zobaczyli nie tylko wersję wzbogaconą w warstwie tekstowej i bliskie chyba każdemu z nas słowiańskie elementy, ale też rewelacyjnie dopasowali oryginalny tekst do polskiego poczucia humoru i polskiej mentalności.
Chyba każdy z nas, kto widział ten film, był zachwycony polską listą dialogową i usłyszał nie jeden tekst, który zapadł mu na długo w pamięć. Jestem przekonana, że każdy ma tu też swój ulubiony. Dla mnie takim tekstem jest monolog Skryby. Słuchałam go już tyle razy, że znam go w całości na pamięć. Przekonałam się także jakiś czas temu, że nie tylko mnie urzekł ten tekst, ponieważ na stronie „tekstowo.pl” znalazłam ten monolog zapisany jako: „Otis–Skryba- Jak to jest być skrybą?”. Polecam każdemu.
Wszyscy polscy widzowie kojarzą panią Krystynę Czubówną jako świetną narratorkę filmów przyrodniczych. W tym filmie pani Krystyna również pojawia się w tej roli. Co prawda cała scena trwa zaledwie parę sekund, ale bawi do łęz. W pewnej chwili z ekranu słyszymy taki tekst: „Ze względu na drastyczny charakter tej sceny, postanowiliśmy zastąpić ją materiałem poświęconym languście” i wtedy pojawia się pani Krystyna cała na biało i z pełną powagą opowiada dowcipnie o życiu langusty.
Największa zagadka świata, czyli co się stało z nosem sfinksa, także dostała w tym filmie swoje pięć minut, a nawet została rozwiązana. Mnie pomysłodawca tej sceny przekonał, ale zdecydowanie nie chcę spojlerować, bo naprawdę warto samemu zobaczyć, co się mogło się z tym nosem stać.
Wspomnijmy jeszcze o polskich aktorach, którzy dubbingowali główne postacie. Panowie Mieczysław Morański i Wiktor Zborowski fantastycznie poradzili sobie w rolach Asterixa i Obelixa. Jak zawsze niezawodny był również Cezary Pazura w roli architekta Numernabisa i Krzysztof Banaszyk w roli skryby Otisa. Król jednak jest zawsze tylko jeden, czyli najlepszy dla mnie jest Jarosław Boberek, który udzielił swojego głosu kilku pobocznym postaciom i absolutnie we wszystkich wypadł znakomicie. A pamiętacie to: „- Ruch jak widzę spory. - A tak spory, dziękować”.
Moim zdaniem wszystkie żarty w tym filmie są zabawne i kompletnie się nie starzeją mimo upływu lat. Mało tego. Są absolutnie uniwersalne i bawią widzów w każdym wieku. Osoba starsza będzie bawić się podczas filmu równie dobrze jak dzieci. Najlepiej jednak oglądać tenże film w gronie kilku bliskich osób, ponieważ żartów jest tu tyle, że naprawdę niełatwo wszystkie wyłapać. Zwróćcie na przykład uwagę na pojedynek między Marnypopisem oraz Numernabisem. Dla mnie genialny, z ogromną ilością nawiązań i zabawnych podtekstów.
Moim zdaniem można zaryzykować twierdzenie, że film ten ma już w naszym kraju status kultowego, a bardzo wiele powiedzonek weszło na stałe do naszego codziennego języka (np. tytułowa mucha, która nie siada). Ja uwielbiam ten film i myślę, że mogę go polecić każdemu, kto chciałby miło spędzić czas i trochę się pośmiać. Na pewno warto od czasu do czasu trochę odpocząć od filmów artystycznych lub tych z dynamiczną akcją, pełnych dramatycznych oraz nieoczekiwanych zwrotów akcji i pozwolić sobie na pełny relaks wypełniony ozdrowieńczym śmiechem.„Asterix i Obelix: Misja Kleopatra” jest według mnie takim właśnie filmem, gdyż ma ciekawą i intrygującą, choć niezbyt skomplikowaną fabułę, do tego kilka wątków, a akcja w żadnym momencie nie zwalnia tempa. Idealnie nadaje się zatem na ponure, jesienne wieczory.
Grafika:
Komentarze [3]
2021-11-15 14:45
Dobrze napisane . Czytałem z zainteresowaniem.
2021-11-12 09:54
Super. Piszesz bardzo interesująco.
2021-11-11 13:31
Zgadzam się z Tobą film świetny. Opisałaś to równie interesująco.
- 1