Dziękuję
Tyle różnych kamyczków spotykam na drodze. Przechodzę obok nich i czasem nawet ich nie zauważam. Ale ilekroć przyjdzie mi przejść obok Nich, czuję się pusta. Wtedy dopiero rozumiem, jak wiele mam, ile posiadam i jak bardzo narzekam na to, czego inni tak bardzo pragną.
Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak dużo dostałeś od losu? Ja ostatnio często o tym myślę. I im dłużej myślę, tym bardziej nie mogę pojąć mojej słabości. Dlaczego brak we mnie tak często radości i szczęścia, kiedy w Nich jest tyle pozytywnej energii. Czy nie powinno być na odwrót? Czy to nie ja powinnam zarażać uśmiechem?
Czy naprawdę chciałabym być na ich miejscu? Ciekawe co bym wybrała: nie widzieć, nie słyszeć, nie mieć ręki, nogi, a może w ogóle nie chodzić? A ty co byś wybrał?
Jak wytłumaczyć niewidomej, że trawa jest zielona, jeśli Ona nigdy nie widziała zieleni. Jak powiedzieć, że Jej sukienka jest w kolorze nieba, a oczy przypominają szafirowe kwiaty, jeśli nie dane Jej było poznać tych cudów natury. A i tak potrafi się uśmiechać i cieszyć życiem, choć dla Niej ono nigdy nie było wypełnione światłem. Jak?
A czy można przekazać głuchoniememu, że cudownie jest słuchać, jak śpiewają ptaki, że cudownie szumi las, jak grają dzwoneczki na wietrze, jeśli On nigdy tego nie usłyszał. On nigdy nie usłyszy głosu matki mówiącej kocham Cię. Dla niego uszy są zamknięte, a język zawiązany, a jednak potrafi się cieszyć życiem w świecie ciszy.
Co poczujesz, kiedy poprosisz Go by poszedł z tobą na spacer, a On przecież... nie chodzi. A co, gdy spytasz, czy mógłby ci podać cukier z półki, a ta półka jest za wysoko, albo nie poda, bo nie ma rąk. Niezręczna sytuacja? Jednak On potrafi się śmiać, bawić, a nawet tańczyć.
Narzekam dlatego, że mam za dużo, czy dlatego, że nie doznałam jeszcze prawdziwego smaku cierpienia? I znów nasuwa mi się pytanie: czy naprawdę chciałabym być na Ich miejscu?
Uśmiechnę się ja, uśmiechnij się i ty, a świat się odwdzięczy. Może los spojrzy na nas łaskawiej, uśmiechnie się i będzie nam dane zrozumieć, co Ci ludzie mają w sobie, że potrafią rozmawiać, żyć szczęśliwie, kochać.
Może świat okaże się prostszy, kiedy spojrzę na siebie w lustrze i powiem: dobrze jest, oby tak dalej. Dziękuję
Komentarze [3]
2006-05-23 18:11
fajnie się to czyta, choć nie powiem, mocne!
2006-05-20 14:15
A ja znowu poczułam się jakbym czytała twoj pamietnik, ale podobało mi się:) Twoj artykuł plus obrazek za oknem = usmiech na twarzy. no a Morgana ma rację, realizm często mylony jest z pesymizmem, szoda, że chyba nigdy nie nastaną czasy kiedy to bedzie mozna optymizm mylic z realizmem.
2006-05-17 14:23
Ten Optymizm przez duże “O” po prostu poraża. Widać, że niektórym już wiosna chodzi po głowie:).
Ja mimo wszystko pozostanę w koncepcji jesienno-zimowej.
I jeszcze jedno. Stanowczo za dużo ludzi myli pesymizm z realizmem.
- 1