Dziurawe Mokasyny - wywiad exclusive
“Dziurawe Mokasyny” – zespół, który na scenie “Szkolnego Konkursu Talentów” istnieje już drugi sezon i nadal budzi ogromne zainteresowanie i sympatię. Tworzą go upojni chłopcy z Gorzyc: Filip Zajdel, Mariusz Gołębiowski, Łukasz Kochowski i Łukasz Dubiel. Redakcja nie odpowiada za żadne ewentualne szkody powstałe przed, w trakcie i po czytaniu ;).
Lesser: Powiedzcie mi skąd się wzięła nazwa zespołu?
Filip: To może ja powiem, bo jestem liderem (gromki smiech)... nie, to może to jednak wytniemy. Zaczęło się jeszcze w podstawówce, gdy robiliśmy numer “Dziurawych Mokasynów” na Miniliście, i ja po prostu wymyśliłem tą nazwę (reszta zespołu: “Jaki skromny ;)”
Lesser: W takim razie ile już lat istnieją “Dziurawe Mokasyny”?
ŁukaszK: Nie można tego rozpatrywać w kategoriach lat, bo cała istota i duch zawsze był w nas, i to od dziecka. Zauważlane było to nawet w przedszkolu (do którego nie chodziłem), ale np. Filip przywiązywany do kaloryfera malutkim sznurkiem, już zaczynał wykonywać jakieś ewolucje.
ŁukaszD: To ja już powiem prawdę: to się zaczęło, jak pierwszy raz 18 października 1982 r. oglądliśmy dobranockę, a konkretnie “Misia Kolargola”, i wtedy zauważyliśmy, że są tam elementy taneczne, na ówczesne czasy bardzo aktualne. Właśnie okres socjalizmu był dla nas bardzo owocny, nagraliśmy kilka piosenek.
ŁukaszK: I nie rozumiemy sztuki kabaretu dla samgo kabarteu, piętnujemy, wytykmy te rzeczy w społeczenswtie, które po prostu nas drażnią. Stan wojenny to był taki moment, kiedy cenzura nie pozwalała nam na pewne ewidentne pokazy, gestykulację. Szczególnie kiedy w czasie piosenki tzw. Enriqe Iglesiasa Filip zaczął lizać moją nogę, czyli nogę Enrique. To zostało odebrane błędnie rzecz jasna, jako wystąpienie przeciw władzy. Miejmy, kochani, tę świadomość, iż nie każdy gest sceniczny zawiera w sobie ukryte znaczenie. Od dzisiaj patrzmy na tą nogę jako wizję przesytu i braku smaku wśród przyszłych pokoleń świata.
Filip: Ale przejdźmy do puenty. Powstaliśmy w VII klasie szkoły podstawowej. To był inny skład, byli z nami Piotr i Przemek, który przyjdzie w tym roku do naszej szkoły (głos z tyłu: “O ile się dostanie”) .
Lesser: Czyli w przyszłym roku zobaczymy “Mokasyny” w nowym składzie, odnowionym?
No chyba Przemek dołączy, ale w LO doszedł do nas Łukasz, bo nie mieliśmy składu. No i jest jeszcze Mariusz, którego nie ma dziś wśród nas.
Lesser: Kto wymyśla choreografię?
Wszyscy, każdy wymyśla swój układ. No Łukasz, co wymyśłiłeś?
ŁukaszD: Ja wymyśliłem … (konsternacja) ... poproszę o telefon ;)
Lesser: A jak długo ćwiczycie?
Niesamowicie szybko zbieramy się u Łukasza i idzie nam to błyskawicznie. Pół godziny… jest impuls…
Lesser: Czy zamierzacie nagrać jakąś płytę, albo nakręcić teledysk?
Nie, bo nie jesteśmy komercyjni, robimy to dla własnej przyjemności. Chcemy przez to wyrazić wiele rzeczy, ale nie możemy, boimy się ośmieszenia. Musimy sobie wyrobić jakąś popularność, żeby potem móc swobodnie wyrażać siebie, tzn. jak odbieramy nasze otoczenie.
Filip: Czy lusterko odbija nasze wrażenia, czy jesteśmy tylko monumentalną jednostką naszej części i co stanowi istotę społeczeństwa w tych czasach?
Lesser: Czy czujecie po tych dwóch latach występów w LO jakąś popularność?
ŁukaszD: Tzn. ja chciałem powiedzieć, że czasami ktoś mnie rozpoznaje. Jak np. puściłem mamie taśmę z naszym występem z tamtego roku, to powiedziała, że jakiś podobny chłopak do mnie występuje.
Lesser: Jak odebraliscie werdykt jury w tym roku?
ŁukaszK: Z pokorą, siedzielismy na sali spokojnie i skandowlaismy “Mokasyny, Mokasyny”. Namówiliśmy publikę, żeby krzyczała “Mokasyny” . Słyszeliśmy, że chodziło o to, że w naszych występach jest za dużo seksu i przemocy. Seks pojawia się dzisiaj wszędzie, ale przemoc ? Jeżeli będziemy bronić się przed nim (seksem), to będzie jeszcze gorzej, np. Big Brother 18 edycja: im bardziej zabroniony, tym większa oglądalność – od tego są czerwone kółeczka.
Lesser: Jak przekonaliście dyrekcję i nauczycieli, żeby was jednak wypuścili na scenę?
Wystarczyła krótka rozmowa z dyrektorem (śmiech).
Lesser: Słyszałam, że zostaliście bardzo gorąco powitani przez gimnazjalistów (gimnazjalistki) ?
No właśnie nie wiemy skąd, ale po przedstaweniu naszej nazwy na widowni był szał, kwik i ryczenie.
Łukasz: Nie no, to już jest narcyzm, dajcie spokój;)
Filip: Tak naprawdę, to na widowni był nasz kolega Łukasz z dyktafonem i włączył takie nagrane wczesniej huki, wrzaski i piski.
Lesser: Co generalnie myślicie o konkursie talentów, o idei robienia czegoś takiego u nas w szkole?
To jest bardzo fajna idea, ale uważam, że w tym roku zostało to słabiej przygotowane niż w tamtym, tzn. chodzi mi głównie o organizację. I teraz jeszcze chcielibyśmy powiedzieć, że zostaliśmy źle odebrani przez niektórych nauczycieli. My chcieliśmy sparodiować głupotę, która jest w latynoskich serialach, jak np. “Rozalinda” (teraz następuje 5 min rozmowa o serialach, kto, gdzie, kiedy i w jakim filmie zginął, stracił pamieć, itd. ;) Nie możemy się bronić przed przemocą i seksem, po prostu to nas otacza w każdym filmie, w każdym serialu, nawet w każdej bajce, np. “Spiderman”. Teraz kierujemy się przede wszytkim do nauczycieli: seks jest, ale izolacja to nie sposób, żeby z nim walczyć. Odrobina akceptacji z takim elementem wypatrzenia złych stron wdzierającego się seksu w życie nastolatków, przyniesie o wiele lepsze wyniki.
Lesser: I ostatnie pytanie. Czy rozdawaliście już jakieś autografy?
Tak jeden, gimnazjalistkom, ale jak się później okazało, pomyliły nas z N’Sync.
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?