Dziwne myśli na temat embrionu ludzkiego
Temat stary jak świat, ale czasem trzeba coś zdrążyć, przedrążyć, się wdrążyć... raz setny, tysięczny, żeby jakaś kropelka zielonej cieczy - przysłowiowej oliwy, chlapnęła mi na głowę i uruchomiła zapomnianą komórkę w kolorze grey. Absolutnie nie jest to żaden wykład z zakresu moralności czy też etyki, bo też mi uspołecznianej na siłę, postrzelonej z lekka osobie, obce są te płaszczyzny... Nie będę pisać o "zgubnych" skutkach używek, alienizacji czy jak kto woli wyobcowaniu, miłości, idealnym kochanku/ce itp. Co zatem?
Natura ludzka jest złożonym tworem, który kryje w sobie ogrom tajemnic. Człowiek przychodzi na świat pewnego, mniej lub bardziej udanego dnia, jest mniej lub bardziej chcianą niespodzianką, wkracza w mniej lub bardziej patologiczną jednostkę społeczną - rodzinkę. Dzięki między innymi "rodzince", poznajemy swoje kolejne twarze, tysiące rozdwojonych, schizofrenicznych wcieleń i nie biorę wcale pod uwagę poziomu intelektualnego pojedynczej osoby, ale rozbudowanych wewnętrznych barier, które przełamują się w ważnych momentach. Problem przyjaźni, nad którym się ciągle zastanawiam, jest z tym głęboko powiązany. Prawdą jest, że przez całą egzystencję dochodzimy do wniosków, że tak naprawdę nie jesteśmy w stanie określić do końca swoich reakcji, z czysto biologicznego punktu widzenia i tak kieruje nami w większości sytuacji dziki instynkt, któremu nie możemy się całkowicie przeciwstawić. Jak można zaufać komuś, nie ufając sobie samemu? Czy powiązania ludzkie nie są jedynie wynikiem osobistych potrzeb i chęci zyskania pewnych wartości, doznania niezbędnych odczuć itp.? I co z naszymi "twarzami" czy sami w sobie nie czujemy się oszustami, grając tysiące wyimaginowanych, często bezsensownych ról? Codziennie stajesz przed lustrem, kreujesz swój odwieczny wizerunek i idziesz sobie w tan z teatrem pijanego świata. Paradoksalnie nic nie jest autentyczne. Sztuka w jakimkolwiek jej wydaniu staje się zawsze prędzej czy później fikcją, fantastyczną ułudą i tacy jesteśmy (nie zawaham się) fikcyjni i na siłę ufantastyczniani. Dlatego nie będę pogardzać starym pijaczkiem zza rogu obdrapanej kamienicy, któremu już nie chce się odgrywać powierzonych "odgórnie" zadań, a który chcąc nie chcąc, często wgryza się w swoją zakurzoną, zapomnianą historię życia. Każdy z nas w końcu ma jakąś tam swoją historię, czasem komuś wybudują nawet pomnik, albo sam sobie wybuduje, jak mawiał Horacy: "exegi monumentum". A co z człowiekiem idealnym powstałym ze zdrowego osobnika i drugiego - wybitnie uzdolnionego, w myśl idei, która wyłania się z filmu "Purpurowe rzeki", idealny aktor, kochanek, który podtrzymuje dobro naszej generacji. Trawi mnie, gdy słyszę o rzeczach idealnych. Jestem człowiekiem idealnym, jem idealnie, załatwiam się idealnie, idealnie czyszczę buty, a moje gacie są krystalicznie wykrochmalone, kocham miłością idealną i wcale nikogo tym nie zanudzam... I po co właściwie tworzymy wizerunki idealnych pojęć i ludzi? Bynajmniej nie dążymy w ten sposób do jakiejkolwiek normalności..., ewentualnie do pocieszenia, wyleczenia się z brudów własnego "Ja". Biegnę, więc gdzieś daleko, aby odkryć część swojej tożsamości, mam swój kodeks i sztuczne zasady. Im bardziej w nie wierzę, tym bardziej wątpię w...
Komentarze [9]
2005-12-16 18:47
eeee Mara mara !!Zaszalałas nam tutaj!=)=)bardzo ładnie;]
2005-12-10 13:37
“ Jak można zaufać komuś, nie ufając sobie samemu?” Bardzo dobry artykuł Marka :*
2005-12-07 17:42
Pozostawiłaś nieco wątpliwości i pytań, ale to bardzo dobrze. Artykuł także bardzo dobry.
2005-12-05 16:20
Nie takie dziwne te myśli, nie takie obce. Temat rzeka i wciąż pozostaje otwarty. Zwięźle, lecz ciekawie :)
2005-12-04 22:46
Trzeba pomyśleć o Platonie, on coś tam mówił o idealności. Dobre, ale można było bardziej drapieżnie.
2005-12-04 13:21
no bo do czegos trzeba dazyc nie?
tylko alienizacja mnie przerazila.
2005-12-04 13:16
Nie mądrz się tak Slavek…
2005-12-04 11:04
Maruszka czemu Twoje lanie wody ma ręce i nogi? :)
(P.S.Wreszcie odnaleźli Twój tekst ;P)
2005-12-04 10:39
Fajnie się zaczęło, ale pod koniec coś jakby zaczęło się załamywać... Dobra nie mądzre się:-). Ogólnie dobry tekst:)
- 1