Epicka batalia między dobrem a złem
Zapewne wielu z was kojarzy Stephena King’a, amerykańskiego pisarza, znanego głównie z niesamowitych powieści grozy, które przeszły już do klasyki gatunku. Jego książki rozeszły się w nakładzie przekraczającym 350 milionów egzemplarzy, co pozwala nazwać go królem horroru.
Na pewno wielu czytelników Lessera czytało jedną z najbardziej znanych powieści Kinga, która została wydana w 1977 roku i zdobyła ogromną popularność. Mowa tu oczywiście o ,,Lśnieniu”. Akcja tej niezwykłej powieści rozgrywa się w położonym wysoko w górach i odciętym od świata Hotelu Panorama. To właśnie tam przybywa Jack Torrance z żoną i małym synem, by zaopiekować się tym obiektem poza sezonem. Główny bohater tej historii jest pisarzem, który przeżywa kryzys twórczy, popychający go ku krawędzi obłędu. Jego syn Danny wykazuje spore zdolności parapsychiczne, dokładnie mówiąc ma tzw. zdolność lśnienia, dzięki której widzi na jawie wiele makabrycznych scen, które rozegrały się w danym miejscu w przeszłości. Obaj z ojcem czują, że w tym upiornym miejscu nie są sami. Wiele osób twierdzi, że jeśli jakakolwiek książka zasługuje na miano horroru wszech czasów, to zdecydowanie jest to właśnie to dzieło Stephena Kinga. Jednak ja nie o tym. Chyba nikt nie spodziewał się, że King wróci do tematu i napisze kolejną część swego kultowego "Lśnienia”. Tak się jednak stało…
„Doktor Sen”, bo taki tytuł nosi kontynuacja wspomnianego horroru ukazała się na rynku w 2013 roku i od tamtego czasu pobija świat. Jedna z nowojorskich gazet skomentowała to tak: Mistrz grozy powraca w mocnej i naprawdę udanej kontynuacji swego "Lśnienia”. Ja mogę to tylko potwierdzić. Powieść faktycznie trzyma w napięciu przez 650 stron. King odświeżył w niej dawne mity, odrzucając jednak utarte schematy. Dzieciństwo Danny’ego, jak pewnie pamiętacie, nie było łatwe. Gdy opuścił hotel Panorama, koszmary, których tam doświadczył, nie przestały go dręczyć. Przez wiele lat błąkał się po całej Ameryce, widząc to, co dla wielu ludzi było niewidoczne i czując to, czego większość ludzi nie czuła. Jak się łatwo domyślić, ucieczkę od tych problemów znalazł w alkoholu. Danny postanowił jednak, że się nie podda. W małym miasteczku New Hampshire odzyskał spokój. Z dzieciństwa pozostały mu jednak resztki „lśnienia”. To właśnie dzięki tym zdolnościom niósł tam ukojenie ludziom w ostatnich chwilach życia w domu opieki, gdzie mówiono o nim „Doktor Sen”. Gdy zaczął już myśleć, iż wszystko w życiu mu się wreszcie poukłada, burzliwa przeszłość powróciła, nie dając mu o sobie zapomnieć...
W kontynuacji swej powieści King powraca do wielu wątków, które rozpoczął w „Lśnieniu”. Stara się rozwijać koncepcję związaną z paranormalnymi mocami (lśnieniem), ukazując przy okazji dalsze koleje losu Dana. Miłośnicy gatunku są w ocenie tej powieści, jak to zwykle w podobnych sytuacjach bywa, totalnie podzieleni. Jedni pieją peany na cześć autora, podczas gdy inni piszą o kompletnej porażce. Ja zgadzam się opiniami tych, którzy piszą, że pierwsza część książki utrzymana była w klimacie typowego horroru, czyli uświadamiała czytelnikom, że najstraszniejsze demony tkwią zawsze w naszej psychice, podczas gdy w „Doktorze Śnie” King bardziej nawiązuje do tezy, że demony i związane z nim koszmary mogą być bardziej realne (przyjmują na przykład postać wampirów). Zatem koszmary nie rozgrywają się już w głowach bohaterów i w ich psychice, ale mają zupełnie inny wymiar. Wymiar zbrodni, które zostały popełnione. Dużą rolę w tej powieści odgrywają także zdolności paranormalne, przez co fabuła traci zdecydowanie na realizmie. Poza tym wiele motywów w tej powieści powtarza się, przez co odnosi się wrażenie, że niektóre postaci były już przywołane przez autora w jego starszych powieściach. Po lekturze „Doktora Sen” można faktycznie poczuć lekki niedosyt. Z jednej strony napisana jest świetnie, bo kto jak kto, ale przecież King warsztat ma opanowany do perfekcji. Akcja jest zatem szalenie dynamiczna, a autor sprawnie kreśli portrety swoich bohaterów, buduje napięcie i stosuje chwyty, których znamy już z wcześniejszych powieści. Sprawność ta robi wrażenie, ale raczej nie powala na kolana. Powieść oceniłabym zatem jako bardzo dobrą, ale według mnie to już nie horror. O ile ,,Lśnienie” wywoływało i pewnie nadal wywołuje w czytelnikach niezwykle emocje, o tyle „Doktor sen” raczej już tego nie czyni.
Najnowszą książkę Kinga nie zaliczyłabym zatem do jego najlepszych powieści. To o wiele bardziej opowieść o alkoholizmie, który w dzisiejszych czasach bywa faktycznie jednym z najstraszniejszych demonów. Stephen King nie niszczy na szczęście w tej powieści legendy ,,Lśnienia”, ale ją jakby trochę odświeża i rozbudowuje, dostosowując do czasów, w których żyjemy oraz potrzeb i oczekiwań współczesnych czytelników.
Grafika:
Komentarze [1]
2020-04-05 11:55
King był i zawsze będzie królem horroru, jego książki to mistrzostwo!
- 1