Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Epickie bitwy i niekończący się humor   

Dodano 2023-11-06, w dziale recenzje

Brak większej aktualizacji przez ponad sześć lat, krytyczny problem z botami oblegającymi serwery i wiele nienaprawionych błędów, a mimo to 71 500 stałych graczy. Według Steam Charts w ostatnim czasie gra, o której zamierzam dzisiaj napisać, zaliczyła gigantyczny przyrost liczby nowych graczy. Zapytacie zapewne, co sprawiło, że Team Fortress 2, bo o niej tu mowa, tytuł znany miłośnikom gier doskonale już od ponad szesnastu lat, nie tylko stabilnie utrzymuje się na rynku gier, ale zalicza także gwałtowny przyrost nowych graczy? Postaram się oczywiście odpowiedzieć na to pytanie, ale na początek pozwolę sobie przybliżyć wam nietypową genezę powstania tego produktu oraz podzielić się z wami moimi odczuciami.

/pliki/zdjecia/team1.jpg Jest sierpień 1996 roku. Trzech Australijczyków: Robin Walker, John Cook i Ian Caughleua wspólnie napisało pierwszą znaną nam wersję gry Team Fortress, którą do dziś pokochały tysiące graczy na całym świecie. Początkowo nie był to jednak samodzielny produkt, tylko darmowa modyfikację do Quake’a – innej strzelanki stworzonej przez Id Software.

Pierwsze wydanie na QuakeWordl spotkało się z bardzo dobrym przyjęciem przez graczy, co zachęciło twórców do dalszej pracy nad tym ambitnym projektem. Już wtedy posiadali oni plany na stworzenie drugiej części na silniku TeamFortress Software, opartej na Quake’u 2, jednak plan ten został zaprzepaszczony, gdy spółkę wykupiło Valve Corporation. Cały trud programistów przeszedł na następny kod GoldSrc, na którym opierała się np. seria Half-Life.

Już w pierwszym okresie prac związanych z rozbudową tego projektu, ustalono, że TF2 stać będzie na silniku Source, a pierwotna wersja stanie się dodatkiem, nazwanym Team Fortress Classic, w całości napisanym na SDK (Software Development Kit).

Wraz z tymi nieoczekiwanymi zmianami, także druga część przeszła niesłychaną przemianę. Początkowo miała być realistyczną grą wojskową, wraz z podtytułem „Brotherhood of Arms”, opartą o przeróżne pomysły niewykorzystane wcześniej. W taki właśnie sposób projekt ten został przedstawiony na targach gier komputerowych E3 w 1999 roku. Mimo to nie podano wtedy żadnej daty premiery. Ale gdy premiera zbyt długo się odwlekała, Valve tłumaczył to koniecznością zmiany silnika na Source. Po tych zdawkowych informacjach zainteresowani nie dostali żadnych informacji więcej na temat gry. Podobno Robin Walker oraz John Cook zaczęli wówczas pracę nad innym projektem. Wszystko do czasu. Do czasu przedpremiery Half-Life 2. Wtedy to potwierdzono, iż prace nad wspomnianą grą trwają nadal i nie należy się przejmować brakiem informacji ze strony korporacji. I faktycznie tak było. W 2006 roku, na kolejnym pokazie gier, gracze dowiedzieli się, że produkcja ma zostać wypuszczona na rynek wraz z innymi dwoma w ramach pakietu The Orange Box. Rok później pojawiają się informacje, jakoby deweloperzy po kryjomu przygotowywali (cytując Robina): „trzy, cztery różne gry”…

Aż nadszedł pamiętny 10 października 2007 roku, kiedy wydano Team Fortress 2 w pełnej, choć płatnej wersji. Niedawno obchodziliśmy kolejną rocznicę wydania tej gry, która kojarzy mi się od zawsze z czymś dobrym. Tak więc zagrywałem się przez dobrych kilka miesięcy w grę, która jest starsza ode mnie. Z tej racji nie mogłem oczywiście grać w nią wtedy, gdy nie była jeszcze darmowa, czy gdy wychodziły pierwsze, większe aktualizacje, ale przywiązałem się do TF2, gdy już zacząłem w nią grać. Mam z nią wiec dziś wiele radosnych i zabawnych wspomnień. /pliki/zdjecia/team2.jpg Bez ceregieli mogą nazwać ją nawet moją ulubioną. Spotkałem w niej wiele wartościowych, komicznych, ale i nieprzyjaznych ludzi. Wszystkich w niej spotkałem. Mogłem też swobodnie z nimi konwersować. Niektórzy odzywali się tylko po ty, by się z pośmiać (głównie chyba z innych), ale byli i tacy, którzy próbowali się szerzej wypowiedzieć. Co prawda taką sytuację spotyka się chyba na każdym innym komunikatorze społecznościowym, ale gdy choć na chwilę włączycie film o tym, co się dzieję, a potem czat głosowy, będziecie doskonale wiedzieli, o co mi naprawdę chodzi. Zobaczycie, jak bardzo ta społeczność graczy jest zaangażowana na rzecz tego, by ten produkt nadal się rozwijał i mógł przeżyć kolejne lata, tworząc za darmo mapy, bronie, efekty itd.

Zachwyca też w tej grze grafika i rozmaitość klas postaci. Wyróżniamy tu dziewięć głównych klas. W TF2 każda z nich ma trzy miejsca na bronie: podstawową, drugorzędną oraz do walki wręcz. I, co ważne, wszystkie te bronie możemy w dowolnym momencie wymienić na chyba 156 dodatkowych, bardzo unikatowych. Podoba mi się też, że twórcy dali nam pole manewru między stylami gry, które można nawet łączyć. Gra w TF2 jest więc losowa i za to ją również kocham. Przykładowo, można zamienić klasę specjalizującą się w ładunkach wybuchowych w średniowiecznego rycerza. Mógłbym wymieniać wiele innych przykładów, ale ten wydaje się najbardziej drastyczny w zamianie. Mówiąc inaczej, granie w tę grę nigdy się nudzi, gdyż ciągle znajdujemy nowe sposoby, by móc pokonać swego oponenta. Chociaż próg wejścia jest wysoki, to potem rozgrywka sprawia już naprawdę jedną wielką, nieustającą przyjemność.

Tym, czego mi stanowczo brakuje we współczesnych strzelankach, jest zbyt powierzchowne traktowanie bohaterów. Są oni z reguły osobowościowo nijacy. Brakuje im cech, z którymi można sympatyzować lub takich, które pozwalałby się graczom z nimi utożsamiać. Świetnie wiedzieli o tym już wiele lat temu twórcy TF2, którzy wtedy to tworzyli krótkie serie filmów, jak choćby: „Poznaj Drużynę”, czy „Data Ważności” oraz oficjalne komiksy. Ta ich praca nie poszła na marne, bo dzięki temu znamy dobrze nie tylko imiona bohaterów oraz motywacje, ale też i ich cechy osobowościowe czy zainteresowania. Dzięki temu czujemy, że naprawdę mogliby być prawdziwi. Każdy z nich wydaje się barwny, kontrastowy, wyróżnia się czymś innym na tle pozostałych. Ale pod koniec i tak tworzą jedną zgraną ekipą.

/pliki/zdjecia/team3.jpg Jednak w życiu niezwykle rzadko bywa tak, że wszystko nam się podoba i nie mamy żadnych zastrzeżeń. Jak już wspomniałem we wstępie, przez długi czas wyglądało na to, że gra została porzucona przez twórców sześć lat temu, gdy miała miejsce ostatnia większa aktualizacja (nie licząc tej z lata 2023). Ale to jeszcze nic, najgorsze było chyba to, że w tym okresie Valve nie słuchało także żadnych uwag zgłaszanych przez graczy. Co prawda dodawano jakieś niewiele znaczące aktualizacje i robiono poprawki kosmetyczne, ale nie naprawiono do dziś problemu z... botami. Botami, które oszukiwały, odbierając graczom radość z gry (wprowadzały wielki chaos na listach starych i nowych uczestników). Kryzys osiągnął szczyt w 2021 roku, jednak oddana tej grze niemała grupa graczy i unikalność produktu sprawiły, że TF2 przeżył ten swój „mroczny okres” i teraz pozostaje mieć nadzieję, że po latach znów zostanie doceniona, czego pierwsze oznaki daje się już zaobserwować.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.3 /8 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry