Europo, ogarnij się!
Chciałbym dziś nawiązać do wydarzeń, które miały miejsce w zeszłym miesiącu w stolicy Francji. Tuż po tragicznych zamachach w Paryżu, wiele krajów wyraziło swoją solidarność z Francuzami, podświetlając swoje symboliczne budynki barwami francuskiej flagi. Podobnie postąpili użytkownicy Facebooka, którzy ozdabiali swoje profilowe zdjęcia tymi samymi barwami. W tym samym mniej więcej czasie inni zaś ludzie twierdzili, że ten akt terroru jest konsekwencją zbyt otwartej polityki imigracyjnej tego kraju.
Już na początku tego całego zamieszania z uchodźcami, niektórzy europejscy politycy ostrzegali, że wraz z nimi mogą przedostać się do Europy również zamachowcy z Daesh. Życie pokazało, że się nie mylili. Czy warto teraz przypominać o niezwykłym entuzjazmie tych, którzy witali uchodźców na granicach z otwartymi rękoma? Przyznam, że postawa tych drugich już wówczas była dla mnie delikatnie mówiąc niezrozumiała, gdyż była zasadniczo rozbieżna z tym, co mówili i sądzili na ten temat zwykli obywatele w ich krajach. Wyglądało to trochę tak, jakby politycy ci zapomnieli o tym, że otrzymali mandaty od ludu między innymi po to, by reprezentować jego stanowisko a nie własne. Tak jednak nie było. Dlatego to, co usłyszałem z ust jednego z ekspertów zaproszonych do programu informacyjnego dzień po zamachach, wprawiło mnie w osłupienie. Otóż pan ów wyraził swoją obawę, że te niewątpliwie wrogie akty agresji mogą przyczynić się do radykalnego wzrostu niechęci Europejczyków w stosunku do uchodźców!
Poważnie?! To może te ataki, wymierzone w naszą cywilizację i nasz system wartości, miały wzbudzić w nas sympatię do uchodźców i zachęcić nas do jeszcze radośniejszego ich przyjmowania? A może brutalne zabicie 137 osób w Paryżu, poparte medialnymi groźbami przedstawicieli Daesh pod adresem wszystkich Europejczyków miały w założeniu ocieplić wizerunek muzułmanów, w tym tych docierających właśnie na nasz kontynent? Nie potrafię zrozumieć postawy tych dziennikarzy i polityków, którzy na wszelkie sposoby próbują usprawiedliwiać poczynania muzułmanów w Europie. To, co wyprawiają ci dziennikarze (a niekiedy i politycy) poparte jest jakaś specyficzną retoryką. Czyżby nie dostrzegali, jak bardzo jest ona niebezpieczna? I nie mówię tak tylko dlatego, że nie zgadzam się z ich zdaniem. Takie usprawiedliwianie łamania przez muzułmanów podstawowych reguł europejskiego prawa i dokonywanych przez niektórych z nich zbrodni, stanowi przecież dla nas wszystkich całkiem realne zagrożenie (dla nich może być z kolei zaproszeniem do działania). Nie rozumiem, dlaczego nadal tak źle widziane jest na naszym kontynencie negatywne ocenianie uchodźców (szczególnie ich zachowań)? Dlaczego tych, którzy widzą tę sytuację inaczej, nazywa się od razu ksenofobami bądź rasistami? Szanowni eksperci, czy waszym zdaniem powinniśmy tolerować mimo wszystko zachowania, zamierzające do wyrządzenia nam krzywdy? A co mamy myśleć według was o tych, którzy bestialsko zabili w Paryżu 137 osób i ciężko ranili 99? Ciekaw jestem czy podobny dylemat mają dziś także przedstawiciele Daesh? Coś mi mówi, że ksenofobia i rasizm to raczej nieznane im bliżej pojęcia.
I tak to dotarło do mnie, że obecna poprawność polityczna może stanowić dla nas realne zagrożenie. Konsekwencją takiego sposobu rozumowania jest bowiem branie na swoje barki odpowiedzialności za obecną sytuacją i chęć niesienia pomocy wszystkim i wszędzie. Co gorsza, w imię solidarności zmusza się do tej pomocy wszystkich członków naszej wspólnoty. A co z suwerennością i z samodzielnym decydowaniem o własnej polityce zagranicznej? Dlaczego te narody, które nie zamierzają przyjąć w swoim kraju kompletnie odmiennych kulturowo i nie zamierzających asymilować się z resztą społeczeństwa muzułmanów, spotykają się z falą aż tak ostrej krytyki i powszechnym potępieniem innych? Czy ktoś pytał te kraje o opinię, gdy ojczyzna Karola Wielkiego i Napoleona Bonaparte obierała kurs muzułmański? Jedno jest pewne. Mieszkańcy Europy, ojczyzny Leonidasa, Gajusza Juliusza Cezara czy Jana III Sobieskiego muszą dziś wypić to piwo, które sobie nawarzyli i stanąć w obronie wartości, które tak cenią.
W opublikowanym nie tak dawno przez Daesh filmiku, jeden z wojowników rzuca mocne oskarżenia pod adresem Stanów Zjednoczonych i prowadzonej prze ten kraj polityki zagranicznej. Człowiek ten twierdzi, że USA od lat ewidentnie zmierza ku konfrontacji i dlatego wtrąca się w sprawy Bliskiego Wschodu. Czy ma rację? A kto to może wiedzieć? Oczywiście znam wiele teorii spiskowych, o których zapewne i wy słyszeliście. Wierzyć, nie wierzyć, ale według jednej z nich zamachy z 11 września 2001 roku nie były przypadkowe, gdyż prezydent USA szukał podobno pretekstu do ograniczenia swobód obywatelskich. A wiecie, że po zamachach w Paryżu teoria ta odżyła na gruncie francuskim? No cóż, to tylko teoria i choć warta pewnej uwagi, to mnie jakoś nie zainteresowała.
Na koniec chciałbym wspomnieć jeszcze o zbliżającej się rocznicy Chrztu Polski. Dziwi mnie trochę, że wspomniane powyżej zamachy nie wpłynęły w naszym kraju na odbiór tego wydarzenia. Chrześcijaństwo przedstawiane jest u nas nadal (i chyba nie tylko u nas) jako taki bastion obrony przed islamizacją. Może i tak jest, ale jak się ma do tego rosnąca w siłę pozycja islamu we Francji i niektórych innych europejskich krajach? To skłania nieco do refleksji – nie uważacie? Oczywiście chrześcijaństwo to też bliskowschodnia religia, choć ta akurat wpisała się już w historię i kulturę całej Europy. A swoją drogą ciekaw jestem, jak zareagowaliby nasi praprzodkowie, gdyby usłyszeli jak dziś mówimy "nasze chrześcijaństwo". Czy byliby zaskoczeni, gdyby zobaczyli, że dziś prawie nikt nie pamięta już o Swaroże czy Mokoszy? Nietrudno chyba sobie też wyobrazić, co mógłby powiedzieć dziś ten, kto oddał dawno temu swe życie w obronie Arkony? A może za kolejne tysiąc lat ludzie w Europie będą mówić "nasz islam". Jak byście się czuli, gdyby dane było wam tego doświadczyć? Zostawiam was z tą myślą.
Jesteśmy świadkami bardzo trudnego okresu w dziejach Europy. Europy, która wstawia się za wszystkimi poszkodowanymi, ciemiężonymi i chce im pomagać, zapominając przy tym chyba o sobie i swoim losie. Kto ma zatem zadbać o naszą kulturę i wyznawane przez nas wartości?
źródło:
- www.polishexpress.co.uk/...
- pl.wikipedia.org/...
- www.cda.pl/...
- pl.wikipedia.org/...
- pl.wikipedia.org/...
- www.youtube.com/...
grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?