Francisco Franco – bohater czy faszysta?
To jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci ubiegłego stulecia, która nieustannie wzbudza ogromne emocje. Wszędzie na świecie ma zarówno zagorzałych zwolenników, jak i zatwardziałych przeciwników. Dla jednych jest to bowiem bezwzględny, krwawy i mściwy dyktator, stawiany w jednej linii z Hitlerem czy Mussolinim (tak widzą go głównie środowiska lewicowe), a dla innych bohater narodowy, który uratował Hiszpanię przed kataklizmem II wojny światowej i uchronił swój kraj przed zarazą komunizmu (to z kolei ocena środowisk prawicowych). Jak widać rozbieżność w ocenie „przywódcy ostatniej krucjaty” jest ogromna.
Czy był to więc szaleniec, który zbuntował się przeciwko legalnie wybranej marksistowskiej władzy, czy też może raczej pragmatyk, szczerze oddany patriota i katolik, który patrząc w przyszłość, potrafił dostrzec, jakie zagrożenie niesie z sobą komunizm i tym samym wyprzedził stereotypowe myślenie z początków XX wieku? Nawet dziś, w erze powszechnej demokracji i poszanowania praw człowieka, postać generała Franco nadal kojarzy się wielu obywatelom tego kraju z dobrymi czasami dla Hiszpanii, choć nie brakuje też i takich, którzy chcieliby wyprzeć z pamięci ten trudny i brutalny okres w historii swojej ojczyzny, pełen niewyjaśnionych zniknięć ludzi, więźniów politycznych i wojskowej dyktatury oraz trzymania kraju żelazną ręką.
Francisco Paulino Hermenegildo Teódulo Franco y Bahamonde Salgado Pardo, znany jako Francisco Franco, pojawia się w historii świata w roku 1936, gdy wybory do hiszpańskiego parlamentu wygrywa Front Ludowy (partia złożona z komunistów, socjalistów i anarchistów). Nowy dowódca armii - jedną ze swoich pierwszych decyzji - nakazuje Franco opuszczenie Maroka, gdzie dotychczas stacjonował i kieruje go na Wyspy Kanaryjskie, gdzie zleca mu objęcie dowództwa tamtejszego garnizonu (wynik podejrzenia o nielojalność). Nowa władza zamierza przeprowadzić w Hiszpanii radykalne zmiany, na wzór tych, jakie dokonały się w Rosji w czasie rewolucji. Pojawia się więc terror oraz tajemnicze morderstwa opozycjonistów i osób duchownych. Wtedy to dochodzi w Hiszpanii do zbrojnego puczu przeciwko nowej władzy, na którego czele staje nie kto inny jak gen. Francisco Franco. Stosunkowo szybko dogaduje się on z najważniejszymi przedstawicielami faszystowskich Niemiec i Włoch, otrzymując od nich konkretną pomoc, podczas gdy legalnie wybrany komunistyczny rząd dogaduje się z władzami ZSRR, które również okazują mu pomoc, w tym zbrojną. Zwolennicy Francisco Franco chwalą go za to, że odważył się sprzeciwić komunistycznemu terrorowi, a przeciwnicy zarzucają mu z kolei, że sprzeciwił się zbrojnie legalnej, wybranej w demokratycznych wyborach władzy i na dodatek sprzymierzył z faszystami, wplątując Hiszpanię w krwawą wojnę domową, która wyniszczyła kraj i doprowadziła do śmierci kilkuset tysięcy ludzi.
Po wybuchu wojny domowej legalny rząd Hiszpanii chętnie korzystał ponadto z „bratniej” pomocy przedstawicieli światowego komunizmu, w tym doradców wojskowych z ZSRR. Do Hiszpanii zaczęli więc przybywać żołnierze „Międzynarodówki”, gotowi walczyć „za wolność ludzi pracy", co kosztowało ten kraj prawie całą ich rezerwę złota. Rewolucjoniści Franco skorzystali zaś głównie z pomocy oddziałów wojskowych z III Rzeszy i z Włoch, nie mówiąc już o najemnikach. Oddziały Franco naturalnie także się zadłużyły, jednak w ich przypadku z zapłatą zwlekano do końca wojny, kiedy to zarówno liry jak i marki były bardzo słabe.
Wojna domowa skończyła się w Hiszpanii po trzech latach, gdy oddziały rebeliantów wkroczyły ostatecznie do Madrytu, a generał Franco obwołał się regentem króla. Na pozór wszystko wróciło do normy, bo przecież władzę dla króla trzeba było przygotować, ale w praktyce okazało się, że Franco władzy nie oddał i sprawował ją aż do swojej śmierci w 1975 roku. Z drugiej jednak strony warto wspomnieć w tym miejscu i o tym, że w tym okresie Hiszpania zaczęła się bardzo szybko rozwijać, stając się drugą najszybciej rozwijającą się gospodarką na świecie. Franco wrócił również do bardzo bliskich relacji między władzą a Kościołem Katolickim, co nie przeszkodziło mu jednak tłumić dążenia autonomiczne Kraju Basków i Katalonii. Zaczął prowadzić politykę „Zakazu Skrętu w Lewo”, czyli całkowitego odrzucenia poglądów lewicowych (osoby o takich poglądach były skazywane nawet na karę więzienia i to nawet na podstawie podejrzeń). Wielu historyków uważa jednak, że katolicki charakter reżimu Franco stanowi paradoksalnie argument obalający tezę, jakoby Hiszpania była w tym czasie państwem faszystowskim.
Na uwagę zasługuje także okres II Wojny Światowej. Oto generał Franco, który stanął w tym konflikcie po stronie nazistów (uważano go z bliskiego przyjaciela Hitlera i Mussoliniego), oficjalnie nigdy do wojny nie przystąpił. Co więcej, okazał się zdeklarowanym przeciwnikiem holokaustu, a Hiszpania za jego rządów masowo przyznawała swoje obywatelstwa Żydom z całej Europy, ratując ich w ten sposób przed śmiercią. Z drugiej jednak strony, mimo statusu państwa neutralnego, Hiszpania oficjalnie sprzyjała jednak nazistom, a jej wojska znalazły się również na froncie wschodnim.
Jak widać generał Franco był postacią niezwykłą i nie można go tak łatwo zaszufladkować, przyklejając mu etykietę „tego złego”, czy też „tego dobrego”. Poparcie armii i Kościoła dało mu możliwość sprawowania bodajże najdłuższych rządów w całej historii XX – wiecznej Europy. Nie da się ukryć, że był bezlitosnym dyktatorem, który doprowadził swój kraj do bratobójczej wojny, w której zginęło tysiące ofiar; tyranem, który tłumił autonomiczne aspiracje mniejszości narodowych (Katalończyków i Basków) i władcą bezwzględnym, który nie wahał się ani chwili, kiedy chodziło o pozbycie się przeciwników politycznych, nawet jeśli byli to członkowie jego rodziny, ale nie należy też zapominać, że dla wielu był bohaterem, który zręcznym manipulowaniem uchronił Hiszpanię przed skutkami II wojny światowej i komunizmem, ratując również życie tysiącom Żydów. Był to także człowiek, który wprowadził swój biedny, prowincjonalny kraj, jakim była XIX-wieczna Hiszpania, do grona najbardziej rozwiniętych krajów świata. Myślę, ze był bez wątpienia osobą, która dla swojego kraju chciała jak najlepiej, choć może nazbyt często stosował zasadę „cel uświęca środki”.
Grafika:
Komentarze [1]
2015-01-28 21:40
Tytuł dość niefortunny – gen. Franco był z pewnością zarówno faszystą, jak i, moim skromnym zdaniem, bohaterem. Brutalność jego reżimu była wymuszona okolicznościami – gdyby nie wojna domowa i późniejsze rządy silnej ręki nie udałoby mu się powstrzymać czerwonej zarazy. przejęcie władzy przez komunistów doprowadziłoby do śmierci nieporównywalnie większej liczby osób. Nieporozumieniem artykułu jest wspomnienie w negatywnym kontekście o tzw. Błękitnej Dywizji, czyli hiszpańskich ochotnikach na froncie wschodnim. Ci ludzie walczyli z reżimem, który wymordował kilkadziesiąt milionów ludzi, w tym Polaków. Zresztą zachowały się relacje o bardzo pozytywnym stosunku żołnierzy Błękitnej Dywizji do ludności polskiej. Jak mawiali Ci żołnierze, walczyli nie dla Niemców, lecz przeciw komunizmowi.
- 1