Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Wielki Wuj patrzy, widzi i wie   

Dodano 2015-01-31, w dziale inne - archiwum

Nie jest to bynajmniej odkrycie na miarę Kolumba, ale warto w końcu uświadomić sobie fakt, że Internet wie o nas bardzo dużo, niejednokrotnie znacznie więcej niż nasi najbliżsi. Zastanawialiście się może kiedyś, co tak naprawdę kryje się za usługami, oferowanymi użytkownikom przez Google, takimi jak YouTube, Gmail, czy zwykła wyszukiwarka? Możecie mi nie wierzyć, ale poza płcią, wiekiem i miejscem zamieszkania pozostawiamy w sieci, zazwyczaj zupełnie niechcący, całą masę znacznie istotniejszych śladów i informacji o sobie.

Nasz wirtualny portret
Cyfrowy spis danych użytkownika znajduje się w zakładce reklam. To nie przypadek, /pliki/zdjecia/int1_0.jpgbo właśnie ten obraz pozwala ustalić, jakie reklamy winny być nam wyświetlane przy przeglądaniu stron. Ponadto przeglądarka Google Chrome również zbiera i magazynuje wszystkie nasze dane, by je potem w odpowiedniej chwili wykorzystać. A co, jeśli jednak nie podaliśmy wszystkich informacji na swój temat - na przykład wieku? Dla Wuja Google to praktycznie żaden problem! Na podstawie listy odwiedzanych przez nas stron, błyskawicznie potrafi on ustalić i zanotować przybliżony wiek każdego użytkownika. Czy jest on zgodny z prawdą, to już zupełnie inna sprawa...

Historia kołem się toczy
Google inwigiluje nas bardziej, niż nadopiekuńczy rodzice czy dziadkowie. Oczywiste jest to, że przechowuje historię wyszukiwanych i odwiedzonych przez każdego użytkownika stron, ale zapamiętuje również setki reklam, którymi się zainteresowaliśmy, podczas przeglądania różnej maści serwisów. Teoretycznie, możemy oczywiście wejść w zakładkę ustawień i wyłączyć tę opcję, która jest domyślnie aktywowana, ale w praktyce może być jednak zupełnie inaczej.

Znajdziemy cię!
Kolejnymi danymi, zbieranymi skrupulatnie przez ten amerykański koncern jest nasza lokalizacja. Miejsca, w których się aktualnie znajdujemy, ustala sie przy pomocy transferu danych bądź Wi-Fi telefon (wyposażony w obecnie najbardziej popularnego Androida), a później przekazuje wszystkie te informacje do „centrali”, gdzie jest to przechowywane, włącznie z dokładną datą i godziną pobytu w danym miejscu. Podobnie jak i powyższe funkcje, tę także można ponoć wyłączyć, ale pewności co do tego nigdy jednak mieć nie można.

Zostań fotografem z Picasą
Wielu z nas lubi od czasu do czasu, a niekiedy nawet częściej, chwycić za aparat i popstrykać jakieś fotki. Niektórzy traktują to zajęcie jak hobby, a dla innych jest to po prostu praca. W erze cyfrowej każde takie zdjęcie zrzucamy w końcu na dysk, a ostatnio coraz częściej na chmurę. Przy okazji je poprawiamy: przycinamy, zwiększamy ostrość, używamy efektu lomo itp. Idealnym programem do tego typu (czyt. najprostszych) przeróbek jest Picasa – program oferowany nam przez Google. I tu niespodzianka. Każda edytowana w tym programie fotografia jest zapisywana i trzymana w bazie, a także automatycznie kojarzona z naszym osobistym kontem, więc i bezpośrednio z nami.

Facebook nie jest gorszy
Naukowcy z Uniwersytetu Cambridge i Uniwersytetu Stanforda przeprowadzili dosyć ciekawe badanie. Otóż porównali oni opinię znajomych o przebadanych osobach z wnioskami, jakie można wyciągnąć z liczby „like'ów”. Co ciekawe, okazało się, że algorytm portalu jest znacznie bliższy prawdy, niż otoczenie badanych. Eksperyment ten, bo tak chyba można to nazwać, polegał na zebraniu danych o respondentach i zestawieniu ich z polubieniami na fejsie. Jak się okazało, pewne zainteresowania wiążą się ściśle z określonymi cechami charakteru. Przykładowo ci, którzy śledzą fanpage Kim Kardashian, okazali się być ekstrawertykami, a ludzie sumienni i zorganizowani interesowali się raczej stronami o bieganiu.

Tak też naukowcy wyróżnili tak zwaną „wielką piątkę” cech charakteru (otwartość, sumienność, ekstrawersję, neurotyczność i ugodowość). Na ich podstawie nauczyli algorytm łączyć polubienia z podanymi cechami. Poza pewnymi ogólnymi pytaniami, zadawanymi ankietowanym, szukano również odpowiedzi na szczegółowe pytania, jak chociażby „ile czasu tygodniowo spędza pan/pani przed telewizorem”. Odpowiedzi te wyciągano od badanych oraz zlecano ustalenie ich systemowi,/pliki/zdjecia/int2min.jpg a następnie weryfikowano w przeciągu kolejnego tygodnia. Ku zaskoczeniu badaczy okazało się, że zazwyczaj komputer był bliższy prawdy. – Podczas wypełniania naszego kwestionariusza ludzie próbowali pokazać się od lepszej strony. Komputer jest odporny na takie pokusy, dlatego bywa bardziej obiektywny – skomentował wyniki badania profesor Michal Kosinski, członek zespołu z Uniwersytetu Stanforda. Poza samymi zainteresowanymi przebadano również ich najbliższych. I oni też mieli tendencje do uwypuklania lub zatajania pewnych cech swoich znajomych, aby pokazać ich w lepszym świetle.

Rezultaty badań nie będą aż tak zaskakujące, jeśli spojrzeć na to z innej strony. Przecież doskonale wiemy, że człowiek pamięta zazwyczaj tylko ostatnie wydarzenia i nie ma z reguły w zwyczaju odgrzebywania starych brudów. Natomiast algorytm zbierał wszystkie dane – począwszy od rejestracji, na ostatnim logowaniu kończąc.

Reasumując, nie powinniśmy zbytnio ufać wynalazkowi wszech czasów i jego potomnym, czyli Internetowi, Google czy Fecabook'owi. I chociaż dziś, w czasach, gdzie to, co analogowe, odchodzi lub odeszło już do lamusa, trudno pokusić się o całkowitą rezygnację z darów nauki, to wystarczy być rozważnym i pamiętać, że każde nasze wejście do Internetu pozostawia jakiś ślad, który pozostanie tam na zawsze.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.9
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.9 /15 wszystkich

Komentarze [3]

~Eluzive
2015-02-02 08:24

Do uslug

~American
2015-02-01 16:48

Dziękuję, Kamil, za uzupełnienie ;)

~Eluzive
2015-01-31 14:43

Google oprocz Wi-Fi namierza urzadzenie takze poprzez lacze transmisji danych komorkowych, oprocz tego stosunkowo duze zamieszanie jesli chodzi o Androida wywolal Carrier IQ. Dane o naszych preferencjach w wyszukiwaniu oparte sa nie tylko na naszych poprzednich wyszukiwaniach i podawanych przez nas danych ale takze przez Gmaila – wszystkie maile sa analizowane czyli w zasadzie mozna przyjac, ze ktos czyta nasza korespondencje.
Odnosnie facebooka to siatka zainteresowan to najmniejszy problem, w zasadzie nieistotny, ale czy ktos wgl czytal nowy regulamin? Mozliwosc upubliczniania rozmow, otwarte przyznanie sie do przechowywania newralgicznych danych i tego, ze nawet po usunieciu konta nasze dane dalej sa trzymane na serwerze i w zasadzie nie ma mozliwosci ich usuniecia? Nie musieliscie nic akceptowac, wystarczy byc dalej uzytkownikiem. Nie wspominajac juz o “wspoldzeleniu danych z partnerami”. Kiedy mamy aplikacje na telefonie nasze kontakty tez nie znajduja sie juz tylko na karcie SIM. Cokolwiek kupujac zostawiamy numer naszego konta bankowego…
Nie ma nic o Apple ktore nie jest wcale lepsze, juz szczegolnie w swietle ujawnionych informacji przez Snowdena, a jesli o nim mowa… to nie ma tez nic o PRISM i NSA.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry