Gdy serce wali niczym młot
Tak, wiem, wiem. Tytuł jakby rodem z klasycznego pisma dla młodzieży. Miłość nikogo jednak nie ominie. Chociażbyś człowieku bronił się przed nią rękami i nogami, to i tak cię kiedyś dopadnie. Tymczasem zbliża się nieubłaganie zima, która – według wielu z nas - nie jest raczej okresem, w którym nasze hormony szaleją. Moim zdaniem nie jest chyba jednak tak źle, bo i w tym okresie można zostać skutecznie ugodzonym strzałą Amora. Dlaczego?
Zima to w końcu czas przeróżnych zajęć mocno integrujących ludzi. Weźmy na przykład takie zwyczajne lepienie bałwana. Niby nic. Jedna osoba da sobie spokojnie radę, ale co to za frajda lepić bałwana w pojedynkę? A więc lepimy go najczęściej we dwoje (dozwolona jest oczywiście dowolna ilość osób, ale duet w zupełności wystarczy). We dwoje zjeżdżamy również na sankach, jeździmy na łyżwach (choćby po to, żeby miał nas kto podtrzymać) czy też tarzamy się w śniegu. Poza tym zima, to – jak sama nazwa sugeruje - zimna pora roku, a człowiek jest stworzeniem ciepłolubnym. A więc zimą częściej też przytulamy się do siebie, pocieramy sobie łapki, owijamy szalikami, a to zdecydowanie zbliża.
Szkoda tylko, że to, co sprawia nam tyle przyjemności, niekiedy kończy się równie szybko jak się zaczęło. Często wybranka naszego serca stwierdza bowiem zupełnie nieoczekiwanie, że cieplej jej jednak będzie w ramionach kogoś zupełnie innego. A mężczyźni? Ci już nie mają tak dobrze. Nie mogą niestety szukać źródła ciepła w wielu kobietach, bo znaczna część tychże, to takie chuchra, że do ogrzewania absolutnie się nie nadają. I co ma począć taki biedaczyna, któremu marznie dosłownie wszystko? Przecież nie zacznie płakać, bo chłopaki nie płaczą. A skoro nie łzy, to cóż innego mu pozostaje? NIC! I co on ma z tym „NIC” zrobić? Tłamsić je w sobie? Porozmawiać z kumplami? W życiu. Taki facet idzie po prostu do pubu i... topi swoje smutki sącząc drinki. Ale ten zrozpaczony i rozgoryczony facet, ma niestety w tym momencie na tyle osłabioną czujność, że często znowu daje skusić się kolejnej modliszce, która zaproponuje mu wspólne lepienie bałwana.
I tak to już jest, bo tanga solo nie zatańczymy. Do tanga trzeba zdecydowanie dwojga. Ale te kolejne poznawane przez nas modliszki mogą niestety chcieć z nami tylko ulepić bałwana, bo na sankach mogą już chcieć pozjeżdżać sobie z kimś zupełnie innym... Tak więc panowie nadchodzi dla nas trudny czas, dlatego też życzę wam zimy przeżytej bez obolałego serducha.
Grafika:
Wypłosz
Komentarze [5]
2010-11-14 22:24
Nie wszystkie kobiety w tej szkole to chuchra. Otwórz oczy to zobaczysz i te.
2010-11-07 11:38
Haha, nie ma to jak recepta lekarza medycyny ;D
2010-11-07 11:20
Znam to. Spotkałem kiedyś jedną taką; wprawdzie była nie zima, lecz lato i nie lepiliśmy bałwana, tylko zamki z piasku, ale analogia sama się narzuca. Ona potem poszła z kimś innym pograć w warcaby :-(
Pocieszenie znalazłem w ramionach niedoszłej modelki (nie została nią ze względu na rozmiar miseczki – duże D) i tak się to wszystko potoczyło, że za pół roku się z tą kobietą żenię :-)
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Najlepszy sposób na takie niezrealizowane uczucie to nie sączenie drinków tylko raz a porządnie zalać robaka – następnego dnia kac jest tak wielkim problemem, że zawód miłosny przestaje boleć. A gdy kac zejdzie, jest już duuużo lepiej, również ze zranionym sercem*.* – oczywiście żartuję – informuję na wszelki wypadek, gdyby ktoś mnie próbował posądzić o nawoływanie do picia :-)
2010-11-06 19:37
Fajnie się czyta.
Nareszcie coś przy czym można się uśmiechnąć ;)
Coś w stylu “okiem faceta”.
Mam tylko nadzieję że Pan który to pisał nie uważa wszystkich kobiet za modliszki, a i że nie wybiela poczynań płci męskiej podczas zimy ;) Wam również zdarza się lepić bałwana z jedną, a zjeżdżać na sankach z drugą ;P
2010-11-06 12:59
Fajne, takie lekkie i zabawne.
- 1
