Gdyby przyszło mi dziś umrzeć…
***
jesteś trochę inna
chowasz łzy w tonie głosu
cierpienie przesuwa się przez oddech
wywalczony z coraz większym trudem
twój uśmiech zbladł tracąc resztki nadziei
boję się pytać dlaczego
ale jeszcze istniejesz
na siłę wbita w szpitalne łóżko
zwinięta w białą pościel
jak poczwarka czekająca na cud nowego życia
ale ja tak strasznie nie chcę
byś mi odleciała w ten inny świat
lękam się momentu
gdy będę musiała zobaczyć
pustą białą pościel
wygładzoną przez śmierć
***
gdy się rodziłam
miało nie być tak trudno
szeptali mi do serca
że najtrudniejszy jest pierwszy oddech
zaczerpnięty z obcego świata
gdy oddana we władanie ziemi
staję się bezdomna i tak naprawdę niczyja
ale pocieszali
przyzwyczaisz się
zaadoptuje cię rzeczywistość
znajdziesz swoje miejsce
na pustym skrawku świadomości
może nawet czasem pomieszkasz kątem
w ramionach innego człowieka
które będą ci się wydawać najmniej obce
tymczasem
dodaję kolejne koraliki lat
uformowane z łzy
z każdym rozerwaniem skóry na twarzy
pod wpływem grymasu zwanego uśmiechem
czuję się coraz bardziej oddalona
świat staje się coraz mniej znajomy
to co mówiłaś mamo
eksmitując mnie z siebie
okazało się kolejną nieprawdziwą baśnią
pocieszeniem danym na odchodne
***
nie chciała wiedzieć
którą drogą idzie się po zbawienie
jeszcze w całej swojej naiwności
postanowiłaby podążać tą ścieżką
a przecież mogła spodziewać się
tylko ślepego zaułka
dla takich jak ona
wciąż brak miejsc w niebie
bo niebo takie ono porządne
poprawnie błękitne wykrojone na miarę
wyuczonych modlitw standardowych myśli
gestów podręcznikowej dobroci
jedyne co mogła
to wtulić się w zimny mur
przeczekać aż minie ich wieczność
i wrócą do codzienności
już bez nadziei bez szans
nie oszukując nawet Boga
***
gdyby przyszło mi dziś umrzeć
powiedziałabym a bardzo chętnie
prosząc tylko o jedno życzenie
niech mnie raz jeden porwie miłość
uśmiechająca się z kubka kakao
niech oprowadzi mnie po swoich miejscach
sadowiąc na spróchniałej ławce
niech mówi z niedowierzaniem " naprawdę jesteś"
dotykając opuszkami palców by uwierzyć
niech czyni małe cuda
uczy zdumienia przy spojrzeniach w głąb siebie
niech sczytuje z warg
bezgłośne nieme wyznania
niech nie wie nic i tak będąc szczęśliwą
jedna chwila kochania wystarczy mi
za resztę jednostajnie szarych dat
wtedy umrę w najgłębszym spełnieniu
Komentarze [4]
2012-01-19 23:31
lirycznie tak….;)
2011-12-01 18:04
bardzo fajne, chwilami troszkę banalne (” kolejne koraliki lat uformowane z łzy”), ale 3 i 4 naprawdę dobre, plus 2. zwrotka 2. części :)
2011-11-30 20:20
Chyba Twoje najlepsze, zwłaszcza 3.
2011-11-29 20:14
Dobre, naprawdę dobre.
- 1