Gulasz z psa poproszę!
Dzięki mediom docierają do nas każdego dnia przeróżne informacje z całego świata, począwszy od tych z obszaru szeroko rozumianej polityki czy gospodarki, przez sprawy kulturowe czy obyczajowe, na kulinariach kończąc. Wiele z nich nie wywołuje w nas większych emocji, ale są i takie, które potrafią zaskoczyć, a niekiedy nawet mocno zbulwersować. Głównie dotyczy to takich spraw, które w jednym miejscu globu uznawane są za normalne, podczas gdy w innym, kilka tysięcy kilometrów dalej, za przerażające, odrażające, okrutne bądź niemoralne.
Ogromne kontrowersje wzbudzają choćby specjalności kulinarne niektórych regionalnych kuchni świata. Okazuje się, że ludzie na świecie potrafią zjeść dosłownie wszystko. Gdy my jemy np. rosół, albo tradycyjnego schabowego z ziemniakami i kapustą, to po drugiej stronie globu, ktoś w tym samym czasie może rozkoszować się smakiem robaka, płetwy rekina, niewyklutego ptaszka, odchodów jakiegoś egzotycznego zwierzątka, larw insektów albo psa czy kota. Spożywanie tych dwóch ostatnich „przysmaków” wzbudza nawiasem mówiąc w naszym kręgu kulturowym chyba najwięcej emocji.
W zachodniej cywilizacji pies czy kot usytuowane są w hierarchii bardzo wysoko, niemal na równi z innymi domownikami. O zwierzętach domowych mówimy często i zazwyczaj dobrze, podkreślając ich niewątpliwe przymioty. Potrafią one zawładnąć sercem człowieka do tego stopnia, że ich szczęśliwy posiadacz sam nie zje śniadania, zanim nie nakarmi swojego pupila i nie wyjdzie z nim na spacer.
Nie wszędzie tak jest. W Chinach nasi pupile skończyliby najprawdopodobniej prędzej czy później na patelni bądź na ruszcie (w zależności od rodzaju potrawy). Jedzenie psów w tej części świata to wielowiekowa tradycja i głęboko zakorzeniony w kulturze zwyczaj. Słynąca z bogactwa składników i smaków kuchnia chińska jest przedmiotem narodowej dumy Chińczyków. Jej oszałamiająca różnorodność smaków ma jednak jak widać swoją wysoką cenę. Psie mięso można kupić w Chinach na każdym targu – całego psa, nóżkę, łapę, żeberka, czy nawet głowę. Gou rou (psie mięso), zwane też niekiedy xiang rou (mięso wonne), jest tu droższe od wieprzowiny czy wołowiny i stanowi obiekt snobizmu. Na wystawną kolację z psiny zaprasza się tu znajomych, by im zaimponować. Co można z niego zrobić? Bardzo wiele. Można ugotować z niego zupę, można je usmażyć, upiec lub przygotować z niego gulasz.
Ci, którzy spróbowali już mięsa z psa, przyznają, że jego smak jest równie dobry, co rzadko spotykany. Uznają, że nie da się go porównać do żadnego innego rodzaju mięsa. Najwięcej kontrowersji wzbudza jednak sposób przetrzymywania tych zwierząt i ich uboju. Obrońcy praw zwierząt na świecie biją na alarm. W sieci ukazują się liczne zdjęcia, pokazujące, jak Chińczycy traktują psy, zanim te trafią na stoły. Obdzieranie psów żywcem ze skóry, bicie pałkami aż do śmierci (dzięki temu mięso jest ponoć bardziej krwiste i znacznie lepsze), wieszanie za szyję - tak właśnie wyglądają ostatnie chwile życia tych zwierząt, które robią potem za wykwintny przysmak.
Zdjęcia psów przetrzymywanych w przepełnionych klatkach, bitych i obdzieranych ze skóry, obiegają świat, wzbudzając niemałe poruszenie i masę komentarzy. Użytkownicy Internetu nie szczędzą słów oburzenia takimi praktykami. Coraz liczniejsi chińscy obrońcy praw zwierząt zaczynają jednak podejmować pierwsze działania, dzięki którym powinno dojść w przyszłości do prawnego uregulowania tej kwestii. Chodzi o wprowadzenie w chińskim prawie takich zmian, które zakazywałyby całkowicie produkcji, sprzedaży i spożywania psiego mięsa. W chwili obecnej - w przeciwieństwie do innych zwierząt rzeźnych - hodowla psów na mięso i obrót nim nie podlegają żadnym regulacjom prawnym. A warto pamiętać, że skala problemu naprawdę nie jest mała. Jedna z najbardziej znanych restauracji w stolicy Chin, serwująca potrawy z psiny, przetwarza blisko tonę mięsa dziennie.
Czy chińskim miłośnikom czworonogów uda się przeforsować to nowe prawo i sprawić, że umilkną w innych krajach świata nieprzychylne komentarze na temat nieludzkiego traktowania zwierząt w tym kraju? Tego nie wiem. Wiem natomiast, że będzie to niezwykle trudne, bo tradycja ma tutaj kolosalne znaczenie. Smakosze gou rou będą więc z pewnością nadal powoływać się na korzyści zdrowotne, prastarą tradycję i kulturową tożsamość, a producenci i restauratorzy będą mówili o utracie pieniędzy bądź miejsc pracy. Wyobraźcie sobie, że tylko jeden powiat we wschodniochińskiej prowincji Jiangsu (Pei ) eksportuje dziś psinę do 17 krajów, w tym do Japonii, Korei, a nawet do Rosji. W branży tej pracuje tylko tam około 100 tys. ludzi, a firmy notują roczny obrót w granicach miliarda juanów. Wyobrażacie sobie jaka musi być skala tego zjawiska w całym kraju? Ilu ludzi może stracić pracę i pieniądze?
Poszukując informacji do tego tekstu dowiedziałem się, że i w naszym kraju możemy - oczywiście nielegalnie - skosztować psiego mięsa, ale ja mimo wszystko nie zaryzykuję i udam się raczej zjeść tradycyjnego schabowego, którym podzielę się nawet z moim własnym czworonogiem…
Grafika
Komentarze [3]
2014-03-22 12:11
Jaskier – ale tu nie chodzi całkowicie o to że oni jedzą psy, tylko chodzi o to w jaki sposób oni traktują te biedne zwierzęta przed śmiercią, trochę szacunku, bo kazdy organizm na niego zasługuje, nie tylko człowiek, psy nikomu nic złego nie zrobiły, dla tych ludzi nie trzeba mieć szacunku, bo taki człowiek jest nikim. Pamiętajcie że człowiek jest tak samo ssakiem, jak i psy, świnie,itp. I każdy ssak odczuwa ból, a jeśli chodzi o ludzi którzy jedzą ze śmietników to tylko jest ich sprawa. Jest na świecie wiele pomocy i każdy biedny może z niej skorzystać.
2012-06-02 16:03
“Coraz liczniejsi chińscy obrońcy praw zwierząt zaczynają jednak podejmować pierwsze działania, dzięki którym powinno dojść w przyszłości do prawnego uregulowania tej kwestii.”
Co to się porobiło na tym świecie, że obrońcy praw zwierząt mogą w Chinach wpływać na decyzje ichniejszej władzy.Wyobraźcie sobie, że przylatują do Polski kosmici, którzy traktują świnie, jak Europejczycy psy i koty. I oni mają do nas pretensje o naszego schabowego. To co, przestaniemy jeść wieprzowinę? Takie coś, jak kuchnia regionalna, to są setki lat tradycji i przyzwyczajeń i tego nie da się przeskoczyć. Zresztą, co my tam możemy Chińczykom zrobić?
Losem zwierząt zacznę sie przejmować, gdy przestanę widywać ludzi grzebiących w śmietniku, żeby przeżyć.
2012-05-29 16:23
Uwielbiam sposób, w jaki przechodzisz z przeciętnego tematu, do
części, w której faszerujesz nas swoim konserwatywnym światopoglądem. Mistrz!
- 1