Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Guns N' Roses – reaktywacja   

Dodano 2016-02-07, w dziale felietony - archiwum

Wielu myślało, że nigdy do tego nie dojdzie, że to niemożliwe, a jednak stało się. Po ponad 20 latach Guns n’Roses wracają do gry w prawie klasycznym składzie, z wokalistą Axlem Rose'em, gitarzystą Slash’em i basistą Duff’em McKagan’em. Brakuje jeszcze co prawda Izzy'ego Stradlina, Stevena Adlera i Matta Soruma, ale o udziale tych panów w tym przedsięwzięciu na razie nic nie słychać. Zapowiedź powrotu zelektryzowała jednak fanów tego zespołu na całym świecie. Zaczęto już nawet plotkować o trasie koncertowej, czego nikt do tej pory nie potwierdził, w odróżnieniu od udziału grupy w festiwalu Coachella w kalifornijskim Indio.

/pliki/zdjecia/gun1.jpgZacznijmy jednak od początku. Fanom rocka nie trzeba raczej przedstawiać tej amerykańskiej grupy, która na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych należała do najbardziej popularnych i rozpoznawalnych na świecie. Grupy wiecznie pijanych bądź naćpanych chłopców, którzy w pewnym momencie (oczywiście za sprawą swojego talentu) opuścili brudny garaż w Los Angeles, by wejść na największe muzyczne sceny świata. Ku rozpaczy fanów (za sprawą nasilających się wewnętrznych konfliktów) zespół nie przetrwał w pierwotnym składzie zbyt długo. Ostatni wspólny koncert Axel Rose i Slash zagrali 17 lipca 1993 roku na stadionie "River Plate Stadium" w Buenos Aires. Trzy lata później Slash definitywnie opuścił Guns N' Roses. Duff McKagan grał w kapeli po odejściu Slash’a jeszcze przez około dziesięć miesięcy, ale w sierpniu 1997 roku również postanowił odejść. Zespół co prawda nie rozpadł się, ale z pierwotnej formacji pozostał tylko Axl Rose. Fani szybko przekonali się, ze to już jednak nie to samo. Nowy skład nie miał wyrazu (w zespole trwała spora rotacja muzyków). Rose przytył i zachowywał się tak, jakby nie do końca wiedział, po co jeszcze śpiewa. Był swoim cieniem (zagubił też gdzieś swoją charyzmę). Z jego wysokiego, zadziornego głosu również niewiele zostało (ponoć gdy śpiewał stare kawałki często fałszował). Wielu zarzucało mu wtedy, że pozostał na scenie pod starym szyldem, aby odcinać kupony, czyli zarobić trochę grosza na starych numerach. Axel nie zrażał się tymi opiniami i koncertował dalej, a w 2008 roku wydał nawet kolejną, szóstą w dorobku zespołu studyjną płytę „Chinise Democracy”, która moim zdaniem nie jest wcale w ich dyskografii najgorszą, choć tak właśnie uważają najbardziej ortodoksyjni fani Guns n’Roses.

Zaliczając zarówno wzloty jak i upadki zespół egzystował do końca ubiegłego roku. I nagle zrobiło się o nich głośno. W sieci pojawiły się informacje, że Guns n’Roses znowu zamierzają wejść do studia i że podobno ma też powstać film o ich działalności do 1996 roku. Jednak zespół, a dokładnie mówiąc Axl, który jako jedyny ma tam coś do powiedzenia, milczał. Nie potwierdzał, ale i nie zaprzeczał. I taki stan totalnej dezinformacji utrzymywał się do listopada minionego roku, kiedy to Slash przyznał w jednym z wywiadów, że pogodził się z Axlem i chce wrócić do Gunsów. /pliki/zdjecia/gun2.jpgMniej więcej w tym samym czasie McKaggan napisał na swoim profilu, że dostał od Axla propozycję powrotu i postanowił ją przyjąć. I tak niemożliwe stało się możliwe.

Co takiego wydarzyło się, że oryginalny, sformowany w 1985 roku skład, rozpadł się? Pierwszym muzykiem, który musiał opuścić zespół był perkusista Steven Adler. Miało to miejsce w roku 1990, a było konsekwencją jego poważnych problemów z uzależnieniem od narkotyków. Rok później opuścił zespół gitarzysta Izzy Stradlin, który powiedział prasie, że czuje się zmęczony życiem w skonfliktowanej kapeli. Wtedy to konflikt między Axlem a Slashem nasilił się jeszcze bardziej. Panowie kłócili się głównie o to, kto jest ważniejszą postacią w zespole. Rose argumentował, że to on jest frontmanem i to on założył ten zespół na gruzach dwóch wcześniejszych formacji (Hollywood Rose i L.A. Guns). Slash ripostował, że to właśnie przez Rose ich zespół dostał łatkę „najniebezpieczniejszego zespołu na ziemi”, a on za sprawą udziału w licznych projektach (udzielał się między innymi na płycie Motorhead i Michaela Jacksona) jest znacznie bardziej rozpoznawalny. Napięta sytuacja w zespole, długie, wyczerpujące fizycznie i psychicznie trasy koncertowe oraz fakt, że od 1991 roku niczego nie udało im się wspólnie nagrać (ich ostatni album to „Use Your Illusion”), spowodowało, że Slash zdecydował się opuścić zespół w 1996 roku, a dziewięć miesięcy później uczynił to również McKaggan. Wzajemne oczernianie się Slasha z Rosem poskutkowało praktycznym zanikiem kontaktów między nimi na następne dwadzieścia lat (aż do koncertu z okazji wprowadzenie Guns n’Roses do Rock n’Roll Hall of Fame).

I tak dotarliśmy do współczesności. Na początku tego roku mogliśmy przeczytać w mediach, że obaj liderzy Guns n’Roses postanowili zakopać wojenny topór i wrócić na światowe sceny /pliki/zdjecia/gun3.jpgw „starym” składzie (brakuje jeszcze Stradlina i Aldera, ale mówi się, że i oni również wyrazili już chęć wyruszenia z zespołem w trasę).

Co ja o tym myślę? Od razu pozwolę sobie zaznaczyć, że nie jestem jakimś wielkim fanem Guns n’Roses, dlatego też jestem do tego wszystkiego nastawiony trochę sceptycznie. Dopóki nie zobaczę ich razem na wspólnym koncercie, dopóty nie uwierzę. Obaj zapewniają, że teraz potrafią już zachować się jak dorośli ludzie i kłótnie o pozycję w zespole nie będą już miały miejsca. Twierdzą, że robią to ku uciesze fanów. Jakoś trudno mi jednak w to uwierzyć, szczególnie wtedy, gdy czytam w mediach, że za jeden koncert wołają 3 miliony dolarów (jak The Rolling Stones), a najtańsze bilety na ich potwierdzony już koncert mają kosztować 250 dolarów. Tak czy inaczej Guns n’Roses to dalej wielka i ciągle rozpoznawalna marka. I choć przez ostatnie paręnaście lat pokryła się trochę patyną, to ta ich reaktywacja stwarza szansę przywrócenia jej pierwotnego blasku. Podobno trwa właśnie ustalanie warunków pierwszych 20 koncertów w Stanach. Z pewnością pojawią się nich tłumy starych fanów zespołu, ale coś mi się wydaje, że zjawi się tam również masa ciekawskich i żądnych sensacji. Jak to mówią – pożyjemy, zobaczymy. Obejrzenie na jednej scenie podstarzałego Slasha i Axla w kiepskiej formie wokalnej i z nadwagą może być niezwykłym przeżyciem, a już na pewno będzie to dla nich obu okazja zarobienia ogromnych pieniędzy. Kto wie, może będzie to też zapowiedź czegoś znacznie większego?

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.5 /19 wszystkich

Komentarze [1]

~tentypz3b
2016-02-07 21:10

kto to ?

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry