“He lived to find beauty. He killed to possess it.”
Choć książka powstała w 1985 roku, jej ekranizacja weszła do kin dopiero niedawno. Za sprzedaż praw autorskich pisarz otrzymał 10 milionów euro. Wzbraniał się przed sfilmowaniem książki prawie 50 lat. O reżyserię ubiegali się Martin Scorsese, Tim Burton, Milos Forman, Stanley Kubrick i Ridley Scott. O główną rolę walczyli Johnny Depp, Orlando Bloom i Leonardo DiCaprio. Oto historia pewnego mordercy.
„Pachnidło” Patricka Suskinda, w chwilę po wydaniu, wspięło się na szczyt listy bestsellerów i posiedziało tam prawie 9 lat, w międzyczasie przetłumaczone na 45 języków. Do tej pory sprzedaż książki osiągnęła zawrotną liczbę 16 milionów i była inspiracją m.in. dla Kurta Cobaina, który po jej przeczytaniu napisał „Scentless Apprentice” – jeden z największych hitów Nirwany.
Reżyserię „Pachnidła" powierzono niemieckiemu reżyserowi młodego pokolenia Tomowi Tykwerowi, który zasłynął dzięki reżyserii takich filmów jak „Niebo", „Księżniczka i Wojownik" oraz najsłynniejszego (i moim zdaniem najlepszego filmu XX wieku) „Biegnij, Lola, biegnij". Główna rola (na życzenie samego Suskinda) trafiła do mało znanego aktora Bena Whishawa, którego młoda twarz nie przewijała się przez hollywoodzkie produkcje. Była świeża i nowa. Wszystko to, w połączeniu z niekwestionowanym fenomenem książki, sprawiło, że „Pachnidło” stało się najbardziej wyczekiwanym filmem ostatniego roku.
Akcja toczy się w XVIII Francji i zaczyna w Paryżu, najbardziej śmierdzącym mieście świata. Tam pod stołem, na targu rybnym, na świat przychodzi Jean – Baptiste Grenouille, mężczyzna o fenomenalnym węchu. Wychowany w sierocińcu trafia do garbiarni, a potem do perfumiarza Baldiniego, który uczy go, jak wyciągać i zachowywać coś tak ulotnego jak zapach. Podczas jednej z wędrówek po Paryżu Jean – Baptiste odkrywa jednak woń, która staje się sensem jego życia. Zapach pięknej, młodej kobiety. Jego pierwsza ofiara ginie właściwie przez przypadek – trzynaście kolejnych już nie. Każde pachnidło posiada bowiem trzy akordy – nuty – nutę głowy, wyczuwalną przez kilka pierwszych minut, nutę serca, którą można czuć przez następne godziny, oraz nutę bazy, która wyczuwalna jest nawet przez kilka dni. Każdy z akordów ma cztery elementy składowe – trzy zapachy, które połączone w odpowiednich proporcjach dają całe pachnidło. Każda kobieta to jeden zapach. A zatem skąd ta trzynasta? Trzynasty element to legenda, według której istnieje jeden dodatkowy zapach, unikalny i niepowtarzalny, który dominuje nad pozostałymi dwunastoma, tworząc pachnidło idealne. Trzynastym elementem staje się Laura, rudowłosa córka kupca, której zapachem opętany zostanie Grenouille.
Film ma niesamowity klimat, tak silnie oddziaływujący na zmysły, że potrafił wbić mnie w niewygodny kinowy fotel na dwie godziny i dwadzieścia minut tak bardzo, że nie poczułam nawet, że mi niewygodnie, co jest rzeczą po prostu niewiarygodną. Myślę, że najtrudniej było Tykwerowi ukazać zapachy (którymi wyładowana jest książka) za pomocą obrazów. I wiecie co? Chyba mu się to udało. Kilka razy, przy niektórych scenach, przyłapywałam się na tym, że wciągam powietrze, próbując poczuć zapach, który widzę na ekranie. Dokładam też ogromny plus za fenomenalną scenę, w której tysiące, setki tysięcy ludzi klęka przed urokiem zapachu kobiety, zaczyna się nawzajem rozbierać i kochać na środku placu. Coś fantastycznego. Jeśli dodamy do tego Whishawa, którego wzrok przypomina momentami zwierzę a nie człowieka, to powstaje film interaktywny. Tak silnie oddziaływujący na widza, że z dwuwymiarowego przechodzi niepostrzeżenie w trójwymiarowy, otaczając nas światem wypełnionym największym i najdoskonalszym dziełem Stwórcy. Zapachem kobiety.
Grafika:
http://gfx.filmweb.pl/po/84/42/118442/7122941.3.jpg
Komentarze [14]
2007-04-13 15:49
No niedawno obejrzałem filmik i gorąco go wszystkim polecam. Bardzo fajny ;-)
2007-04-12 07:19
“Morgana i Mara, (...) harowały przez cały miniony rok, (...) za co bezwzględnie należy im się teraz odpoczynek i chwała.”
A światłość wiekuista niechaj im świeci ;)
2007-04-11 22:23
ejj a gdzie mój komentarz? ocenzurowali mnie?!
2007-04-09 18:17
Oglądnę, choć pierwsze kilkanaście minut naprawdę mnie odrzuca.
2007-04-08 18:36
nie powiedzialabym, ze ten film jest az tak swietny. Fakt, dobrze sie oglada, ale nic rewelacyjnego. a co do sceny orgii, zgadzam sie, robi wrazenie. Ale ksiazka, miliard razy lepsze
2007-04-07 14:07
nie zaciekawiłas ta recezja niestety..
Gdybym nieogladneła filmu i nie przeczytała ksiazki po Twojej recenzji z wielkim trudem przekonałabym sie ze jednak warto…
2007-04-06 09:41
Paulino nie twierdze o “zyciu”, potwierdzam zdanie, ze Tykwer jako uczen Kieslowskiego ukazuje ten sam kunszt, ta sama mysl co mistrz.
2007-04-05 00:17
narazie ogladalem 7 razy, film wyjechany w kosmos:D:D:D
2007-04-04 18:51
No i daleko Benowi do Bogusia Lindy. Right?
2007-04-04 13:27
anonim: Klasa klasą, ale Kieślowski to inna bajka, a raczej: inne życie.
2007-04-04 11:17
Rzeczywiście, film jest niezwykły, oryginalny i niesamowicie ‘wciągający’...;) ( jakkolwiek dwuznacznie to zabrzmiało;P)
Rzeczywiście ostatnie sceny zasługują na szczególną uwagę.
Brawo Morgana!
2007-04-04 08:57
Tykwer pokazuje klase. Czuc wiec Kieslowskiego.
2007-04-03 20:39
Oj chyba (czyt. na pewno) film obejrzę :D zachęciłaś mnie do tego i to jeszcze jak :D. Nawiasem mówiąc jak czytałem tę recenzję przypomniał mi się inny film “Zapach kobiety”, może nie o morderstwach , ale też b. fajny.
2007-04-03 20:09
Chyba gdzieś już widziałam tę recenzję...:]
- 1