Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Hrabia Dracula - nieśmiertelna legenda   

Dodano 2019-03-13, w dziale inne - archiwum

Chyba każdy miłośnik filmu kojarzy tę scenę. W chłodnym świetle bladego księżyca widać zamczysko górujące nad urwiskiem. Przejmującą ciszę przerywa jedynie od czasu do czasu wycie wilków i trzepot skrzydeł nietoperzy. Groza dopełnia się z wybiciem północy. Wampir - hrabia Dracula - wstaje z trumny, aby udać się następnie na żer, czyli wyssać krew śpiących ludzi. Taką właśnie scenę znajdziemy w słynnej powieści irlandzki pisarza Brama Stokera z 1897 roku pt. „Dracula”. Powieści, która błyskawicznie podbiła całą Europę, sprzedając się w nieprawdopodobnym wręcz na owe czasy nakładzie. Od tego czasu historię opisanego w niej krwiopijcy z Transylwanii sfilmowano już ponad 200 razy. Pierwsza próba miała miejsce w 1922 roku. Niemiecki horror „Nosferatu”, co prawda inspiruje się jedynie książką Stokera, ale w historii kinematografii postrzegany jest jako pierwszy film grozy. Warto tu też wspomnieć o kreacjach Beli Lugosi, który w pierwszej filmowej adaptacji powieści (1931) pt. „Dracula” przedstawił widzom tego wampira w ugrzecznionej wersji oraz Christophera Lee w przeboju kinowym z 1958 roku „Horror Draculi”. Z czasem postać tego krwiożerczego, żądnego krwi potwora, stawała się coraz bardziej „ludzka” i trudno połączyć dzisiejszy wizerunek Draculi z jego książkowym pierwowzorem.

/pliki/zdjecia/drac1.jpgOczywiście na pomysł postaci Draculi Bram Stoker nie wpadł ot tak z niczego. Mniej lub bardziej przerażające istoty wychodzące z grobów i żywiące się krwią żywych, znajdujemy przecież w podaniach, wierzeniach czy mitologii wszystkich kultur, łącznie z chrześcijańską. Wprawdzie w opisach tych istot nie pada najczęściej żadne imię, jednak żydowska tradycja widzi tu niepokorną żonę Adama, Lilith. W przeciwieństwie do Ewy chciała być ona równa Adamowi, a gdy ten chciał ją sobie podporządkować, po prostu opuściła raj i postanowiła zostać matką demonów (podobno porywała dzieci, z których wysysała krew). W mitologii greckiej pojawia się podobna do wzmiankowanej postać, Lamia. Ta była rzekomo libijską królową, która miała kilkoro dzieci z Zeusem. Gdy Hera - żona Zeusa – postanowiła je zabić, Lamia zamieniła się w potwora, wysysając krew z dzieci innych matek. W Indiach znany jest od VI wieku p.n.e kult bogini Kali. To bóstwo przedstawiane bywa z kilkoma ramionami, nosi naszyjnik z ludzkich czaszek i ociekających krwią kłów. Idea wampiryzmu znana jest o ile wiem także innym azjatyckim kulturom. W Malezji wampiro-podobne istoty siadały obok kołysek i za pomocą długiego, spiczastego języka pozbawiały niemowlęta krwi. Japończycy przytaczają postać demona o imieniu Kappa, który ukrywa się rzekomo w ich jeziorach, by czyhać tam na podróżnych. W Chinach grozę budził natomiast niejaki Jiang Shi - silna, zła istota, zdolna do przemiany w wilka. Swoim ofiarom odrywał głowy i kończyny. Słowianie drżeli natomiast ze strachu na myśl o strzydze, kobiecie o ptasiej postaci, karmiącej się krwią ludzką. Ameryka Południowa była zaś nawiedzana przez nietoperza wampira Azemana, a na Borneo mieszkał niejaki demon Buau o podobnych upodobaniach.

Zanim Stoker zabrał się do pisania swej powieści, przewertował dokładnie zasoby biblioteki. Szukając pomysłu na powieść natrafił prawdopodobnie w źródłach na kontrowersyjną postać Elżbiety Batory, węgierskiej hrabiny, która wykazywała skłonności sadystyczne. /pliki/zdjecia/drac2.jpgBiorąc pod uwagę fakt, że w młodości była świadkiem licznych egzekucji, nie powinno to jednak dziwić. Legenda głosi, że podczas katowania ofiar Elżbieta zauważyła, iż ich krew korzystnie wpływa na jej skórę, a jedna z wołoskich służących zaleciła jej nawet kąpiele we krwi. Według tejże takie kąpiele były stosowane z rewelacyjnym skutkiem już w starożytności. Nie tylko cofały zegar biologiczny, ale pozwalały też rzekomo przejąć niektóre cielesne cechy ofiary. „Kąpiel” przygotowywano jej na ogół według tego samego schematu. Ofiara, młoda dziewczyna, była zwabiana do piwnicy pod pretekstem zaczerpnięcia wina z beczki. Chwilę później była już martwa i spuszczano z niej krew. Ostatecznie sprawa wyszła na jaw, wytoczono jej proces, w wyniku którego skazano ją jako wysoko urodzoną damę na zamurowanie żywcem w jednej z komnat zamku, natomiast wszystkich współuczestników tego procederu skazano na śmierć w męczarniach. Wyroki wykonano w 1611 roku.

Bezpośrednim pierwowzorem Draculi miał być jednak panujący w XV wieku, władca o tym samym imieniu. Żył on jednak na Wołoszczyźnie, w przeciwieństwie do postaci książkowej, której ojczyzną jak powszechnie wiadomo była Transylwania. Krainy te graniczyły kiedyś ze sobą, a obecnie leżą na terytorium Rumunii. Według licznych źródeł historycznych niezłym okrutnikiem był już ojciec hrabiego Draculi, którego zwano „Vladem Draculą” albo diabłem, ale syn, jak twierdzą historycy, przerósł w tym przypadku ojca. Bardzo możliwe, że tytuł ten nadali mu gnębieni przez niego poddani, choć niektórzy historycy przychylają się raczej do wersji, która mówi, że pochodzi on od Zakonu Smoka, którego był członkiem. Jego syn (czyli historyczny pierwowzór książkowego hrabiego Draculi) również nosił imię Vlad, a zasłynął z masowego nabijania ludzi na pal (w czasie 20 lat panowania nabił na pal podobno około 50 tysięcy ludzi), co dało mu przydomek Vlad Tepes, czyli w tłumaczeniu - „ten, który wbija na pal”. O jego okrucieństwie i niezrównoważeniu psychicznym może świadczyć choćby to, co zrobił po śmierci ojca. /pliki/zdjecia/drac3_0.jpgW akcie zemsty zaprosił na huczną ucztę na zamek 500 bojarów i 5 miejscowych biskupów, by potem ich ująć, zgładzić i wbić na pale. Był to też czas tureckiego panoszenia się w Europie. Turcy uważali, że wychowany w Stambule młody władca, będzie uległy i skory do współpracy i układów. Tak jednak nie było. Vlad odmówił im stanowczo płacenia podatku, jakim chciano go obłożyć, mówiąc posłom sułtana, że zrobi to tylko wtedy, gdy ci zdejmą turbany. Gdy posłowie odmówili, zlecił przybicie im ich do głów gwoźdźmi. Na odzew Imperium Osmańskiego nie trzeba było długo czekać. Wściekły Mehmet II ruszył natychmiast na Wołoszczyznę na czele potężnej armii. Vlad bynajmniej się tym nie przejął. Najpierw zastosował taktykę spalonej ziemi, czyli kazał spalić południowe krańce swego kraju i zatruć wszystkie studnie, by utrudnić Turkom zaopatrzenie armii, a gdy ci mimo tego parli dalej w stronę stolicy, Vlad przygotował im niespodziankę w postaci lasu pali. Sułtan, zbliżając się do bram miasta, ujrzał na własne oczy przerażający las z ponabijanych na pale jeńców muzułmańskiego pochodzenia. Trzydzieści tysięcy gnijących ciał. Widok ten był dla Mehmeta II na tyle przerażający, że ten zrezygnował z dalszych działań wojennych i wrócił do kraju. Na tym wydarzeniu i niebagatelnym sukcesie militarnym, urosła legenda krwawego księcia, która odbijała się echem w całej Europie. Od tego momentu sułtan i jego poplecznicy nazywali go „Kaziklu Bey”, czyli „Książe Palownik”, a w Europie nazywano go powszechnie „Vladem Draculą”, czyli synem Diabła Draculi.

Historycy są absolutnie pewni, że zarówno Elżbieta Batory jak i jej wuj Vlad Tepes oraz jego nieodrodny synalek Vlad Dracula posłużyli Bramowi Stokerowi jako pierwowzór literackiej postaci. Cała trójka była też źródłem licznych nieżyczliwych im plotek. Niektórzy historycy twierdzą zdecydowanie, że nie wszystko, co przez lata o nich napisano jest prawdą. Nie da się na przykład zaprzeczyć temu, że Vlad Dracula, mimo swoich skłonności do okrucieństwa, był przywódcą skutecznym, gdyż pokonywał bez większego problemu wszystkich wrogów swego kraju, który rósł w siłę, zyskując wysoką pozycję polityczną i gospodarczą w regionie. Nie do końca prawdziwe muszą być też opowieści o jego znęcaniu się nad poddanymi, bo są źródła, które informują o tym, że mieszczanie i chłopi sporo mu zawdzięczają. Nie jesteśmy w stanie dziś ustalić, jak było naprawdę, ale pewne jest, /pliki/zdjecia/drac4.jpg że Bram Stoker pisząc "Draculę" czerpał z tej legendy całymi garściami. Wiadomo również, że autor posunął się o wiele dalej, wplatając ów motyw Draculi w inne stare legendy, mity i podania.

W pierwszej połowie XVIII wieku na południu Europy szerzyła się epidemia wścieklizny, której ofiarą padało tysiące zwierząt. Austriaccy lekarze pracujący w Serbii (warto zauważyć, że jest to teren zbliżony do ojczyzny hrabiego Draculi) prowadzili podobno badania, których wyniki miały potwierdzić istnienie wampiryzmu. Ile w tym prawdy? Trudno powiedzieć, ale pewne jest, że wirus wścieklizny przenosi się zazwyczaj wskutek pogryzienia przez zwierzę, które jest jego nosicielem. A czy nie macie wrażenia, że symptomy tej choroby są dokładnie takie, jakie zaobserwowano u hrabiego Draculi (kiepskie samopoczucie, nadwrażliwość na światło i mocne zapachy, skurcze mięśni i brak apetytu)? Ponadto chorzy na wściekliznę ludzie, podobnie jak zakażone zwierzęta, również zachowują się w sposób agresywny. Stąd zresztą wywodzi się i nazwa tej choroby – wścieklizna.

Niektórzy dowodzą również, że w przenoszeniu wampiryzmu mogły brać udział nietoperze. Jest to raczej mało prawdopodobne, choć długa czarna peleryna, której poły powiewają na wietrze wokół wampirów w pierwszych filmach o Draculi, w oczywisty sposób kojarzy się ze skrzydłami tych ssaków. W rzeczywistości istnieje pewna grupa nietoperzy, które gryzą inne zwierzęta, by z powstałych, niewielkich ran zlizywać krew. Mimo, że ważą one niecałe 30 gramów, to w ciągu roku kolonia 100 takich osobników jest w stanie pozbawić krwi stado 25 krów.

Jeszcze w czasach wiktoriańskiej Anglii na całym świecie śmierć i choroby otaczała mgła przesądów, a legendy o wampirach były próbą wyjaśnienia rzeczy niezrozumiałych dla ludzi. Często wybuchały ataki masowej paniki, a nieszczęśników, których podejrzewano o taką przypadłość karano śmiercią. Gdy umierał ktoś, a niedługo po nim ginęła w podobnych okolicznościach reszta członków jego rodziny, ekshumowano z reguły osobę, która zmarła jako ostatnia. /pliki/zdjecia/drac5.jpgGdy podejrzewano, że zmarły nadal może zagrażać ludziom, otwierano trumnę. Często znajdowano w niej nieboszczyka z zaróżowioną, spuchniętą twarzą i wypełnionymi krwistoczerwoną cieczą ustami (wynik rozkładu). Odgłos trupich gazów wydostających się ze zwłok interpretowano jednak jako mlaskanie wampira. Niekiedy znajdowano zwłoki w innej pozycji, niż je pochowano. Dziś wiemy, że takie przemieszczenia również mogą być efektem działania gazów, lecz w tamtych czasach nie miano o tym pojęcia. Uważano, że taki zmarły nocami wydostaje się z grobu i napada na żywych. By zatrzymać wampira w grobie odcinano mu więc głowę lub spalano jego zwłoki. Stoker, studiując materiały historyczne, odkrył, że też inną metodę, kojarzona do dziś, jako najskuteczniejszą w walce z wampirami. Chodzi oczywiście o wbijanie leżącemu w grobie nieboszczykowi kołka w serce, co miało go na trwałe przywiązać do ziemi. Tak powstawały odosobnione cmentarze dla wampirów, gdzie po latach archeolodzy odkryli setki „zakołkowanych” lub zdekapitowanych (pozbawionych głów) szkieletów.

Potwór z krążącą w żyłach krwią setek ofiar był z pewnością postacią niezwykłą, jednak prawdziwa siła Draculi leży chyba jednak bardziej w związanej z nim historii. Historii, którą Bram Stoker stworzył przez połączenie elementów legend o wampirach, ludzkich przesądów oraz faktów z życia XV- wiecznego władcy Vlada Palownika. Co więcej, Stoker wzbogacił tę mieszankę o własne doświadczenia człowieka epoki wiktoriańskiej. Dzięki tym wszystkim zabiegom udało mu się stworzyć postać, która od prawie stu lat niezmiennie fascynuje kolejne pokolenia.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.4 /27 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 99luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry