Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

"Ja jestem tylko policjantem" - rozmowa z Dariuszem Chmielowcem choreografem zespołu FRAM   

Dodano 2005-03-03, w dziale wywiady - archiwum

Jest choreografem, tancerzem, scenarzystą i reżyserem spektakli tanecznych Framu, ale przede wszystkim upartym człowiekiem, którzy wie czego chce i dąży do wyznaczonych celów. Wraz z kilkunastoosobową ekipą pracuje nad tym, by młode dziewczęta rozwijały swoją pasję, jaką jest taniec. Udało mi się (po sukcesie „Krzyku” był bardzo nieuchwytny:)) porozmawiać z nim i dowiedzieć się, co dzieje się za kulisami Framu.

Lesser:
Fram obchodzi kolejną okrągłą rocznicę. Ale cofnijmy się o te 20 lat… Jakie były początki zespołu?


DC: Myślę, że niewiele się to różni od tego, co dzieje się w tej chwili. Fram powstał na skutek zapotrzebowania na jakąś zmianę, z dziecięcego odłamu grupy Zespołu Pieśni i Tańca „Mali Siarkopolanie”.

Lesser:
20 lat to niemało. Czy miał Pan przez ten okres czasu chwile zwątpienia, kiedy chciał to wszystko zostawić, zająć się czymś innym?


DC: Wręcz przeciwnie. Nie miewałem takich momentów, ponieważ od urodzenia zamierzałem pracować z ludźmi i dlatego to trwa, a nie padło jak wiele innych elementów kultury narodowej. Natomiast zachwiania występowały, ale to były moje życiowe wewnętrzne kryzysy, które nie miały przełożenia na działanie Framu.

Lesser:
A zmęczenie? Przecież ogarnięcie sporej grupy zarówno małych dziewczynek, jak i rozhukanych nastolatek nie jest łatwym zadaniem…


DC: W tej chwili pracuje nas dwójka. Pracuję ja i pracuje Agnieszka Wołosz. Agnieszka jest młodą osobą, która we Framie przetańczyła 15 lat. To ona ma tę umiejętność dogadywania się z nastolatkami. Ja natomiast spełniam się w realizacji dziecięcych marzeń.

Lesser:
Surowy ojciec?


DC: Nie, nie. To nieprawda. Ludzie przychodzą i mówią: „Ty Chmielowiec krzyczysz”. Nieprawda. Ja krzyczę wtedy, kiedy jest taka potrzeba, czyli jest jakieś napięcie, koncert, coś, co wymaga większej mobilizacji intelektualnej i dyscyplinarnej. Wtedy pojawia się krzyk, ale tak nie jest codziennie. Dziewczęta przychodzą tutaj, bo je traktuję jak ludzi i jak przyjaciół. Kiedy ktoś przyjdzie z zewnątrz i obserwuje, myśli: „Jaki przyjaciel?! Kat, nie przyjaciel!”. A to jest trochę inaczej, jak już się jest w środku. Chcę, żeby ci młodzi ludzie traktowali mnie jak starszego kumpla. To nie do końca jest moją zasługą, że coś się dzieje. Bywa tak, że to od nich czerpię inspirację. One są źródłem napędzającym maszynę. Często one o tym nie wiedzą, a ja sobie wykradam po cichutku i przemycam tak, żeby tworzyło to rodzaj wspólnego działania.

Lesser:
Rozumiem, że jest Pan związany z dziewczynami.


DC: Staram się, żeby tak się czuły. Ja jestem tylko policjantem (uśmiech). Tworzywo jest zawarte w tych dziewczynach. One są wspaniałe. Może nie są wybitne, ale mają duszę. Ja odnalazłem w nich te dusze.

Lesser:
Dlaczego w zespole nie ma chłopców?


DC: Bardzo dobrze, że nie ma chłopców. Chłopcy powinni robić inne rzeczy.

Lesser:
Pan też jest chłopcem.


DC: (śmiech) Tak, ale ja jestem chłopcem z innej epoki. Poza tym ja się wywodzę z folkloru. Nie jestem klasycznym tancerzem, choć przez jakiś czas tańczyłem zawodowo.

Lesser:
Fram zdobył wiele nagród, czy któraś z nich była dla Pana szczególnie ważna?


DC: Najważniejszą nagrodą dla mnie jest codzienność- to, że jeszcze przychodzą, chcą tutaj bywać i pracować z nami. Te nagrody, które pojawiały się gdzieś tam w przeciągu tych 20 lat to są incydentalne rzeczy. Nagroda jest pojęciem względnym. Zawsze miałem krytyczny stosunek do wszelakich konkursów dziecięcych, wyceniania dzieci przez świat dorosłych ludzi. Groteska. Wychodzę z założenia, że wszystko już było, a my jesteśmy jakąś powtarzalnością czegoś, korzystając z doświadczenia świata i mądrości tego, co wcześniej stworzono produkujemy różne rzeczy.

Lesser:
Wróćmy do obchodów urodzin Framu. „Krzyk” to dość oryginalne przedsięwzięcie, ale nie do końca zrozumiałe. O czym właściwie opowiada?


DC: Naszym celem było stworzenie protestu przeciwko przemocy, zaznaczenie, że człowiek dzisiaj nie jest w stanie dożyć swojej starości. Jeśli chodzi o odbiorcę wychodzę z założenia, żeby zostawiać furtkę przy każdym symbolu, by każdy zinterpretował sobie to, co widzi, po swojemu, miał możliwość odniesienia się przez pryzmat swojego życia. Można krótko powiedzieć, że głównym zdefiniowanym przesłaniem jest to, że życie to śmierć, śmierć to życie i wokół tego wszystko się obraca.

Lesser:
W „Krzyku” wyświetlane są zdjęcia, co to za obrazy?


DC: To było tsunami, zdjęcia ze szkoły w Biesłanie, z Iraku. To były straszne obrazki i takie miały założenia, żeby zasygnalizować ile zła dzieje się na świecie i przenieść punkt odniesienia na scenę. One miały wspierać działania sceniczne.

Lesser:
Długo trwały przygotowania?


DC: Wbrew pozorom niedługo. My musimy zajmować się codziennością. Naszą codziennością jest praca w grupach, a tych grup jest cała masa, więc nie bardzo jest czas na przygotowanie czegoś, co się nazywa wyobraźnią. Mieliśmy ferie, kiedy pracowaliśmy nad tym, a oprócz ferii dwa miesiące pracowaliśmy nad całością. Techniczne środki wyrazu wymagały więcej pracy. Jeśli jest koncepcja i ja wiem, czego chcę, to przygotowanie produktu nie jest kłopotliwie. Jeśli ludzie wiedzą, że wiem, czego chcę, to są w stanie w bardzo szybkim tempie coś wyprodukować.

Lesser:
Następne koncerty „Nie porzucaj marzeń” i „Calineczka” już powstają?


DC: Tak, tak. Cały czas produkujemy. „Nie porzucaj marzeń” będzie w trochę innej formule niż „Krzyk”. Ten był adresowany raczej do młodzieży, aczkolwiek każdy mógł go zobaczyć. Nie sugerowałem, żeby przychodziły dzieci, bo były tam momenty, które mogłoby zinterpretować bardziej drastycznie. Dźwięk połączony z jakimś obrazem mógł dawać nie tą interpretację, co trzeba, a po co dziecko narażać na siusiu (śmiech). „Nie porzucaj marzeń” to skompaktowane 20 lat. Nie dla wszystkich będzie to, po „Krzyku”, ten sam Fram. To będzie tamten Fram, który kiedyś był. Jeśli chodzi o „Calineczkę” pragniemy zaadoptować bajkę w sposób inscenizowany. Nigdzie nie pojawiła się informacja, że to jest ukryty podtekst. Chciałem, żeby ta „Calineczka” była zadedykowana dzieciom z przedszkola i odbyła się pod hasłem: „Fram czyta dzieciom”. Adresujemy to dzieciom z przedszkoli. Wybrałem tę bajkę, bo mam dużą możliwość operowania grupami. Zależało mi na tym, żeby zaangażować jak najwięcej postaci.

Lesser:
Tegoroczna rocznica jest obchodzona huczniej niż inne.


DC: Wydaje mi się, że to jest na tyle zamknięta rocznica, że należy ją potraktować inaczej. Nie chciałem żeby to był koncert galowy. Chciałem, żeby wreszcie przychodzili do nas młodzi ludzie, żeby na nasze działania była jakaś reakcja Tarnobrzega. I dostaliśmy to. Publiczności tarnobrzeskiej mogę podziękować, bo byli wspaniali. Po raz pierwszy w życiu od 20 lat popłakałem się jak dziecko, rozkleiło mnie to, że w XXI wieku ludzie potrafią stać na baczność i bić brawo grupie niezawodowych osób, które coś stworzyły. Dla mnie to było ogromne przeżycie, bo nigdy w życiu nie dostałem takiego prezentu.

Lesser:
Mówi Pan o klamrze, ale to chyba nie znaczy, że coś się skończy?


DC: Nie, nie. Nawet, jeśli ja zejdę z tego świata nic się nie skończy. Wspomniałem o Agnieszce. Nie po to pracuje z nami od paru lat, żeby coś się skończyło. Fram to nie jest Chmielowiec. Fram skończy się wtedy, kiedy skończy się na niego zapotrzebowanie. Jeśli nikt nie będzie chciał tu przychodzić, to Framu nie ma, bo nikt nie jest w stanie na siłę nic robić.

Lesser:
A plany?


DC: Plany? Najbliższe już znamy. A te dalsze…tak się rozkręciłem, że prawdopodobnie nie skończy się na „Krzyku. Marzy mi się zrobienie spektaklu, w którym zagrają również chłopcy (!). Są przyjaciele zespołu. Są to chłopcy, którzy pasjonują się tańcem, break dance’m. Wcale nie mamy zamiaru zachwycić się tym, co było. Nasze działania, to są próby. Nie jest powiedziane, ze następne nasze uderzenie będzie tak fajnie odebrane. Walczymy, idziemy naprzód. Zresztą „fram” po norwesku znaczy „naprzód”. Poszukujemy, zmieniamy, robimy doświadczenia. Czas pokaże, co z tego wyniknie.

Lesser:
Dziękuję za rozmowę.


DC: Proszę uprzejmie, dziękuję również. Pozdrawiam wszystkich czytelników Lessera oraz profesora Zimoląga, który kiedyś mnie uczył:)

Oceń tekst
Średnia ocena: 6 /4 wszystkich

Komentarze [6]

~www.saigon.blox.pl
2005-05-27 16:34

Trzymam kciuki za kolejne polenie Framu! Oby Wam nie przeszedl zapal do tanca – mnie na szczescie taka przypadlosc nie grozi :-).
Pozdrawiam tanecznie i podrozniczo z Wietnamu,
Beata

~Zapomniane Framòw
2005-04-15 23:39

Chcemy podziekowac Panu Chmielowcowi za pamiec o tych co naprawde zapracowaly na dobre imie Framu i o ktòrych sie nie wspomina ani zdania i nie zaprasza sie “staruszkòw” na obchodzace 20 lecie. Takze chcemy przypomniec ze Fram powstal dzieki Pani Jadzi ktòra wlozyla swoje sily aby do dzis ten zespòl cieszyl sie “slawa”, nie zapominajac o tym ze chlopcy takze mieli w przeszlosci swoje miejsce w gronie dziewczat i wyszli na ludzi!!!!! Mimo tego ze ze nasz ukochany Pan Chmielowiec nic sie nie zmienil i ma ta sama gadke co 20 lat temu, w naszych sercach pozostal i pozostanie wspanialy okres przezyty w kregu tancerskim FRAMU.
Pozdrawiamy i calujemy ex Malych Siarkopolan, panie Garderobiane i nasza pianistke Anie Pintal. Darku mamy nadzieje ze 30 lecie bedzie zorganizowane wraz z nami. BUZIAKI

~Zwolenniczka
2005-03-15 20:37

Wywiad jest bardzo ciekawy- to jest coś co chciałam przeczytać. No a poza tym dlaczego to tylko brudasy mają mieć komentarze przy artykułach? Uważam Goldie,że ty piszesz nieźle i dla mnie bardziej interesująco(chociaż każdy co innego uważa za interesujące)

~Paulianna
2005-03-10 13:09

Wreszcie miałam czas,żeby przeczytac ten wywiad.Oj Goldie,Goldie już wiem dlaczego Twojej grupce teatralnej tak chętnie udostępniają sale w TDKu ;P
Ale tak na serio,to podoba mi się wywiad,bo jest taki swobodny :)Pozdrawiam!

~howk
2005-03-09 18:29

Mnie też uczył profesor Zimoląg. Równy z niego ziom. Pozdro

~Framówka
2005-03-05 14:56

Bardzo dziękuję, drogi Lesserze, za ten wywiad. “Krzyk” był wspanialym wydarzeniem i cieszy mnie, że nie pozostał bez echa także w naszej szkole. Pozdrawiam wszystkie szkolne “Framówki” i cały wspaniały Zespół, dzięki któremu przeżyłam wspaniałe 10 lat mojej młodości.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry