Raj dla łakomczuchów - wywiad z Panią Ewą Sałek
Jedną z najsympatyczniejszych osób w naszej szkole jest bez wątpienia pani Ewa
- ekspedientka i właścicielka szkolnego sklepiku. Każdy chyba to przyzna, że p. Ewa jest osobą bardzo uprzejmą, uśmiechniętą , z którą łatwo nawiązać kontakt. Postanowiłyśmy zatem przeprowadzić z panią Ewą wywiad i dowiedzieć się, co tak naprawdę sądzi o nas i o naszej szkole.
Jak to się stało, że zdecydowała się Pani pracować właśnie w szkole? Nie bała się Pani kontaktów z młodzieżą?
Nie, ponieważ sama mam dzieci. A zdecydowałam się na tę pracę, gdyż po prostu nadarzyła się taka okazja. Wcześniej nie pracowałam w tym zawodzie.
Jaka jest ta nasza licealna młodzież? Czy bardzo się zmieniła od czasu kiedy zaczęła Pani tu pracować?
Pracuję w tej szkole już od ok. 13 lat i wydaje mi się, że szkoła stale się zmienia. Młodzież jest jednak nadal sympatyczna. Często przychodzą do mnie, do sklepiku młodzi ludzie: w wolnych chwilach rozmawiamy, śmiejemy się. Raczej nie zdarza się, by ktoś był niegrzeczny, złośliwy w stosunku do mnie. Są oczywiście pewne wyjątki, ale generalnie młodzież jest w porządku.
Czy w Pani pracy zdarzają się jakieś zabawne, miłe sytuacje?
Młodzież jest bardzo dobrym obserwatorem. Zawsze dostrzega nawet drobne zmiany, np: „ Ooo, zmieniła Pani fryzurę! Ładnie Pani wygląda!”. To bardzo miłe:)
Widać, że ufa Pani uczniom i dobrze się z nimi dogaduje. Same tego doświadczyłyśmy (dostałyśmy bułeczkę na kredyt zaufania, bo w kieszeni były pustki). Czy uczniowie nie nadużywają Pani zaufania?
Bywa i tak. Czasem komuś zabraknie pieniędzy, wtedy zgadzam się, by zapłacił później. Tak samo pozwalam brać na wynos butelki z oranżadą. Wydaje mi się, że życie polega na tym, by mieć dużo zaufania do ludzi. Młodzież jest z reguły sumienna. Zdarza się, że przychodzi ktoś i mówi: „Miałem Pani donieść 10, 20 gr.” Ja zazwyczaj o takich sumach nie pamiętam.
Czy Pani uczęszczała do tego liceum?
Nie, nie uczyłam się tutaj, chodziłam do 5 – letniego technikum, ale mieszkam w Tarnobrzegu od urodzenia. Natomiast mój syn chodzi do tej szkoły, jest w klasie maturalnej.
Jak wspomina Pani swoje lata szkolne?
Bardzo mile. Często porównuję dzisiejszą młodzież z tą, wśród której ja niegdyś się znajdowałam.
I jak wypada porównanie?
Zauważyłam, że obecnie młodzi ludzie szybko próbują wielu niedozwolonych rzeczy np. otwarcie palą papierosy, w przeciwieństwie do nas sprzed lat. Ale też są bardziej przebojowi, umieją wykorzystywać dane im szanse.
Sklepikowe bułeczki są prawdziwym rarytasem. Proszę, niech Pani zdradzi gdzie je Pani zamawia?
Aaa… to moja słodka tajemnica:) Ale tak na poważnie, to sprowadzam je z kilku piekarni. Wybieram to, co najlepsze:) Tak więc są bułeczki: z Mielca, z Rzędzianowic, z „Korony”, „Potoczka” i z „Bumity”. Eksperymentuję, sprawdzam, które Wam smakują i później je zamawiam.
Ładne nazwy piekarni, więc i bułeczki muszą być dobre;) Czy zawsze udaje się Pani wszystko sprzedać?
Mam taką zasadę, by nigdy nie zamawiać zbyt dużo. Jeśli bułki zostają, to jest moja strata, po prostu nie sprzedaję starych. Przyznacie dziewczyny, że nigdy nie sprzedałam Wam nieświeżej bułki.
Święta prawda:) Niech Pani zdradzi, które bułeczki cieszą się największym powodzeniem? (od redakcji: „kokosanki” rulezzzz)
Zdecydowanie ser i czekolada.
W jaki sposób można się zasłużyć, by móc wchodzić do wnętrza sklepiku?
Nie lubię tego, bo robi się wtedy straszny szum i bałagan. Jednak w większości są to koleżanki i koledzy mojego syna, dzieci znajomych czy nauczyciele, więc nie mogę ich traktować z obojętnością.
Czy podoba się Pani praca w sklepiku? Czy nie zamieniłaby jej Pani na inne zajęcie?
Nie, w tej chwili bym jej już nie zamieniła Nie chciałabym pracować nigdzie indziej. Przyzwyczaiłam się do pracy w szkole i bardzo ją polubiłam.
Dziękujemy za wywiad. Było naprawdę miło porozmawiać z Panią.
Komentarze [7]
2005-03-22 14:26
kolezanki i koledzy z klasy mojego syna hehe wiadome III k rox!
2005-03-11 23:14
bardzo ciekawy wywiad i bardzo mi się podoba, pozdrowienia dla pani sklepikarki
2005-03-11 14:51
No, no Basiu!!!
Dobrze wiedziałam, że zamierzasz przeprowadzić ten wywiad. Muszę przyznać, że pytania do pani sklepikarki były bardzo trafne. Basiu!!! Ty to zawsze masz wspaniałe pomysły.
2005-03-10 19:49
Nie podejrzewałam, że sklepik istnieje już tak długo.Ale dobrze, że tak jest- w zimie to jedyna forma przetrwania(nie chce się wychodzić na pole)No a pani Ewa jest super!
2005-03-08 23:01
Panią Ewę to chyba każdy lubi:) I ten kredyt zaufania…skąd my to znamy:)
2005-03-08 19:52
świetny pomysł z tym wywiadem :)Przyznam ze sklepikowe bułeczki są super…szczególnie kiedy umieram z głodu na długiej przerwie :)
2005-03-08 19:45
a ja napisze, ze fajny wywiad.
- 1