Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Jak przejść do historii?   

Dodano 2017-11-21, w dziale felietony - archiwum

Jakiś czas temu w mojej miejscowości znaleziono niewybuch z czasów II wojny światowej, który okazał się pozostałością po bombardowaniu, jakie mieszkańcy przeżyli w pierwszych dniach wojny. Tego dnia dotarło do mnie, że wszystkie te wydarzenia, o których opowiadali mi dziadkowie i nauczyciele, faktycznie miały miejsce. Niby wiedziałam o tym, ale były to tylko suche fakty, a tu zupełnie nieoczekiwanie historia zapukała namacalnie do moich drzwi. Powiem wam, że nigdy wcześniej nie odczułam jej tak osobiście.

/pliki/zdjecia/his1 (3).jpgHistoria to dla wielu jeden z nudniejszych przedmiotów w szkole, ale już dla innych to wspaniała przygoda, podróż w miejsca oddalone w czasie i przestrzeni, a niekiedy również sposób na określenie własnych korzeni. Gdy zaczynamy się jej uczyć w szkole, poznajemy najpierw dzieje starożytnych Egipcjan, Greków i Rzymian. W następnej kolejności sięgamy do wieków średnich, by zagłębić się w świat rycerzy, potężnych władców i krwawych bitew. Poznajemy również losy odważnych podróżników, wielkich odkrywców i ich niezwykłe dokonania. Oczywiście przy tym wszystkim uczymy się na pamięć setek dat, nazwisk, nazw miejscowości i wydarzeń. Z tego materiału nasi nauczyciele robią nam oczywiście kartkówki, sprawdziany i testy. Przyznacie, że taki sposób nauczani tego przedmiotu może zniechęcić. A przecież historia to wielowątkowa opowieść, to ciąg zdarzeń, przyczyn i ich skutków, które pozwalają zrozumieć świat. Czy naprawdę ma jakieś znaczenie to, w którym roku coś się wydarzyło, kto był przywódcą i jak nazywała się ta jego organizacja? Moim zdaniem nie. Znacznie ważniejsze jest bowiem uzmysłowienie sobie, że ludzie w określonej sytuacji są bardziej skłonni podążyć za pewnymi ideami, co z reguły prowadzi do takich a nie innych wydarzeń. Na historię trzeba bowiem patrzeć całościowo. Wtedy okazuje się być złożoną układanką, której różne elementy pasują do siebie, bo tak podpowiada zdrowy rozsądek.

Do tych rozważań na temat historii, a dokładniej jej uczenia się skłoniło mnie wspomniane na wstępie wydarzenie. Bo oto siedzę sobie w domu z książką do historii w ręce, próbując wkuć kolejne daty i wydarzenia, a tu słyszę od rodziców, że robotnicy drogowi wykopali właśnie w pobliżu mojego domu taką „historyczną pamiątkę”. Powiem wam, że w takiej chwili człowiek uświadamia sobie, że historia to jednak nie są tylko jakieś tam liczby, nazwy i wydarzenia, powiązane ze sobą, ale to coś więcej. To coś, co miało miejsce naprawdę i to niekoniecznie gdzieś w odległym świecie, ale także w bliskim nam sąsiedztwie. /pliki/zdjecia/his2 (2).jpgJestem pewna, ze nikt z was nie zastanawiał się wcześniej nad tym, jak wiele wydarzyło się na świecie, zanim się na nim pojawiliśmy. No bo czym innym jest jednak o tym wiedzieć, a zupełnie czym innym to sobie uzmysłowić.

Każdy człowiek, każda miejscowość, każdy region i kraj to odrębna i wyjątkowa historia. To na swój sposób niesamowite, że ludzie, którzy zapisali się na kartach historii powszechnej (mniej lub bardziej chwalebnie), byli często na początku niepozornymi osobami, które tak jak my miały swoje problemy, przeżywały różne rozterki, uczyły się lepiej lub gorzej. Ale miały też w sobie takie coś, co popchnęło je do wielkich czynów. Coś, co pozwoliło im odkryć lub wynaleźć najróżniejsze rzeczy, wykazując przy tym nieprzeciętny talent w jakiejś dziedzinie. Krótko mówiąc wychodzili przed szereg i czymś się wyróżniali. Ileż to genialnych umysłów chodziło już po tym świecie? Iluż wybitnych dowódców kierowało armiami w wojennych potyczkach? Ach.

Taka sława to nieśmiertelność. Na pozór wydaje się, że droga do tego, by zapisać się na kartach historii nie jest łatwa. Wypadałoby przecież chwalebnie zginąć, albo ujść cudem z życiem. A jeśli nie umrzeć, to choćby tak jak Ordon stworzyć wrażenie, że taką śmiercią się padło. Owszem, jest też i inna droga. Można odkryć coś niezwykłego i zdobyć prestiżową Nagrodę Nobla, namalować obrazy, które zainicjują nowy kierunek w sztuce i których cena pójdzie błyskawicznie w górę tuż po naszej śmierci, albo też odkryć jakiś nowy ląd (choć o to akurat coraz trudniej).

Okazuje się, że nie są to jednak wszystkie drogi, jakie mogą prowadzić do tego celu, bo na kartach historii znajdziemy także wielu takich ludzi, którzy znaleźli się tam, choć nie dokonali niczego zacnego ani szlachetnego. Od razu przyszedł mi do głowy pewien włoski anarchista, niejaki Luigi Lucheni, morderca cesarzowej Sissi, /pliki/zdjecia/his3 (2).jpgktóry marzył tylko o tym, by zostać w pamięci potomnych i dlatego postanowił zabić jakąś znaną postać. Podobnym przypadkiem jest Mark Chapman, który kierując się podobnymi intencjami zastrzelił na ulicy Johna Lennona.

Jak widać każdy człowiek jest zdolny do to tego, by zmienić bieg historii i jakoś się w niej zapisać – dobrze lub źle. Nie pochwalam bynajmniej dokonań tych ludzi, którzy stanęli po ciemnej stronie mocy, ale staję zdecydowanie po stronie tych, którzy wykorzystując swój intelektualny potencjał, zdolności, talent, wsparty zazwyczaj gigantyczną pracą i zrobili dla innych coś dobrego. W końcu co innego łączy wszystkich znanych nam malarzy, pisarzy, naukowców, władców itd.? Warto też pamiętać, że każdy z nich zaczynał od marzeń.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.3 /23 wszystkich

Komentarze [3]

~Ciacho
2017-11-29 11:35

A ja nie odczuwam potrzeby zapisania się na kartach historii.

~Humanistka
2017-11-23 20:09

Prawdziwi humaniści z zamiłowaniem do historii pozdrawiają.^^

~Maria
2017-11-22 21:21

Ciekawie napisałaś o historii. Mnie się podobalo.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 96luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Gutek 22gutek

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry