Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Jak wychować geniusza?   

Dodano 2017-12-07, w dziale recenzje - archiwum

Coraz szybciej zapadające ciemności, to dobra wymówka na chwile wytchnienia od codziennych zajęć. W jeden z takich mroźnych wieczorów sięgnęłam na półkę z filmami w swoim pokoju, usiadłam wygodnie w fotelu, przykryłam się ciepłym kocem i trzymając w dłoniach kubek gorącej herbatki, postanowiłam obejrzeć najnowszy film Marca Webba, zatytułowany „Obdarowani”, który premierę w naszym kraju miał zaledwie trzy miesiące temu.

/pliki/zdjecia/ob1_3.jpgFilm „Obdarowani” został zakwalifikowany jako dramat, choć moim zdaniem to bardziej film obyczajowy. Nie ma w nim pościgów, wybuchów, agresji, niespodziewanych zwrotów akcji, a z efektów specjalnych są tu chyba tylko ludzkie emocje. Ale film Webba ma w sobie coś innego, coś absolutnie unikatowego.

Akcja tego obrazu rozgrywa się w pewnym małym miasteczku na Florydzie, a w centrum uwagi widzów są bardzo napięte relacje między kilkoma krewnymi. Mieszka tu niejaki Frank Adler, samotny mężczyzna, który po samobójczej śmierci siostry, samotnie wychowuje swą wybitnie uzdolnioną matematycznie siostrzenicę, rezolutną sześciolatkę o nieco specyficznym upodobaniu do jednookich kotów. Dziewczynka o imieniu Mary, mimo widocznych oznak geniuszu, odziedziczonego po matce, wyrasta na normalną dziewczynkę, a zawdzięcza to wychowującemu ją wujkowi, który stara się robić wszystko, by uchronić ją przed surowym losem, na jaki zazwyczaj skazuje się młodocianych geniuszy, gdyż uważa, że nawet Einstein musiał się kiedyś nauczyć jeździć na rowerze.

Webb pokazuje jak ważny jest w filmie dobrze napisany scenariusz, który może zachwycić widza samymi nawet dialogami. Okazuje się, że górnolotne wymiany zdań i wyszukane słowa są tak naprawdę zbędne, bo znacznie ważniejsze jest takie przekazanie myśli, by nie sprawiło to trudności widzowi w ich zrozumieniu. To bezsprzecznie jeden z głównych atutów jego filmu. Wszelkie, nawet te najbardziej wyszukane przemyślenia, podane są tu w taki sposób, że nie sprawiają trudności percepcyjnych nawet tym mniej ogarniętym. Powiem wam, że z ogromną przyjemnością słuchałam tych krótkich dialogów pomiędzy siostrzenicą a jej opiekunem. Chris Evans, zdjął na chwilę strój supermana i postanowił tym razem zagrać rolę niezwykle tajemniczego mężczyzny z dzieckiem - Franka. Postać ta wzbudza oczywiście w miasteczku powszechne zainteresowanie i budzi podziw u płci pięknej, ale Frankowi nie w głowie są jakiekolwiek romanse. Całą swoją uwagę skupia na tej małej, uroczej blondynce, robiąc wszystko, /pliki/zdjecia/ob2_1.jpgby była szczęśliwa. Pomaga mu w tym nieco zwariowana sąsiadka o twarzy Oktavii Spencer, której siostrzenica Franka również jest bardzo bliska, dlatego też często nie szczędzi mu kąśliwych komentarzy, pozostając przy tym jednak sympatyczną i zdecydowanie komediową postacią. Świetna jest tu również Lindsay Duncan, w roli niezwykle bogatej i pryncypialnej Evelyn Adler (seniorki rodu), skupionej wyłącznie na utrzymaniu swojego nienagannego wizerunku. Jej zainteresowanie wnuczką, do momentu ujawnienia się jej niezwykłego talentu, nie było zbyt wielkie. Teraz jednak postanawia wziąć edukację wnuczki w swoje ręce, rozdzielając ją tym samym od Franka. Frank nie chce się poddać, bo to jeden z tych facetów, którzy walczą o to, w co wierzą. Rozpoczyna się więc miedzy matką i synem walka o prawa do opieki nad Mary. Sprawa nie jest prosta, bo racje są po obu stronach i widz ma przez cały film dylemat, po której stronie winien się opowiedzieć.

Widać, że obsada była dobierana bardzo starannie i nikt nie pojawił się tutaj przypadkowo. Jednakże wszystkich aktorów przyćmiła swoją kreacją drobna i słodka Mckenna Grace w roli Mary Adler. Zagrała tak przekonująco, że można wręcz uwierzyć, że posiada tak niezwykłe zdolności matematyczne. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że produkcja ta zawdzięcza swój sukces właśnie jej.

To film bardzo serio, uciekający prze banałem i tanim sentymentalizmem. Nic tu nie dzieje się szybko, bo reżyser chce dać widzowi czas na przemyślenia. Bardzo powoli wprowadza więc widzów w meandry tej historii, przy okazji świetnie budując napięcie. /pliki/zdjecia/ob3.jpgTak więc historia opowiadana jest bardzo ciekawie. Mimo widocznego od początku poważnego konfliktu, nie ma tu jednak śladów agresji ani frustracji. Emocje nie biorą góry nad racjonalizmem. Reżyser ucieka tym samym przed banałem, bo nie pokazuje nam emocjonalnego piekła w rodzinie, z którego zwycięsko mogłaby wyjść tylko jedna postać potrzebna dziecku. Niektórzy uważają jednak, że Webb manipuluje nieco emocjami, skłaniając widzów do wzruszeń. Może i trochę w tym racji jest, ale według mnie widać też bardzo wyraźnie, że stara się wszystko wyważyć, w tym i emocje, a lekkość formy równoważy ciężarem stawianych pytań.

„Obdarowani” to intrygująca produkcja. Wydaje się bardzo przystępna, ale tak naprawdę zmusza do myślenia, dając wybrzmieć pewnym moralnym dylematom. To bez wątpienia dobre kino obyczajowe.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.9
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.9 /9 wszystkich

Komentarze [1]

~gifted
2017-12-16 19:40

a ja nie chcę wybrać zawodu, który marzy się rodzince, chcę być kimś, gdy będę mógł kontrolować własne życie, wierzę, że mi się uda, tak myślę

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry