Każdy początek jest trudny
4 września 2023 roku do szkół wrócili uczniowie szkół podstawowych i ponadpodstawowych. Dla jednych ten rok szkolny będzie z pewnością trudniejszy, w związku z czekającymi ich na wiosnę egzaminami, a dla pozostałych będzie to zapewne rok jak każdy inny. Nie inaczej rzecz ma się ze studentami. Jedni zakończyli studia w czerwcu, a inni je dopiero rozpoczęli w październiku. Dla każdego człowieka nieustannie coś się zaczyna lub kończy, lecz mój tekst nie do końca o tym będzie traktował.
23 czerwca roku 2023 klasy ósme szkół podstawowych w Polsce opuściło ponad 509 tysięcy uczniów, którzy w wyniku jednej z reform edukacyjnych reprezentowali dwa różne roczniki. Każdy z nich miał swoje plany i marzenia związane z dalszą edukacją. Początek wakacji był dla nich niezwykle stresujący, gdyż dopiero 3 lipca, czyli dziewięć dni po zakończeniu roku szkolnego i czterdzieści dni po ich pierwszym egzaminie, dzięki stronie OKE, dowiedzieli się jak poszły im wszystkie egzaminy i czy w związku z tym nie będą już na starcie musieli tych swoich planów jakoś zmienić. Trzy dni później otrzymali w swoich macierzystych szkołach podstawowych zaświadczenia potwierdzające wyniki egzaminu i od tej chwili mogli je wraz ze świadectwem dostarczyć do wybranych przez siebie szkół ponadpodstawowych. 19 lipca pojawiły się w tych szkołach listy przyjętych i nieprzyjętych, co dla niektórych musiało być zapewne bardzo bolesne, a dopiero 26 lipca wywieszono tam listy klasowe, na których znalazły się te osoby, które potwierdziły wolę uczęszczania, dostarczając oryginały wspomnianych wyżej dokumentów. Tak to absolwenci klas ósmych spędzili prawie połowę wakacji. Jak się domyślacie, reszta wakacji minęła im bardzo szybko – bynajmniej tak było w moim przypadku.
Ci, którzy dostali się do wymarzonych szkół, zaczęli w zasadzie natychmiast przeglądać ich strony internetowe w poszukiwaniu listy podręczników, by nabyć je zanim rozpocznie się rok szkolny. A jak podręczniki to oczywiście i wszystkie pozostałe szkolne akcesoria i gadżety. W tym też czasie uczniowie mieszkający w bliskich danej szkole miejscowościach musieli także pomyśleć o zakupie biletów miesięcznych. Tak więc sierpień mieliśmy nie mniej pracowity i w zasadzie mogę zaryzykować twierdzenie, że nie mieliśmy specjalnie za wiele czasu, by w tym roku w wakacje oderwać się myślami od szkoły i odpocząć.
Nie ma co udawać. Wakacje minęły nam niesłychanie szybko, o wiele za szybko. A na sam ich koniec pojawiły się jeszcze na stronach niektórych szkół plany lekcji, które to, nie oszukujmy się, przeraziły wielu z nas. I choć rok szkolny rozpoczął się tego roku aż trzy dni później, to chyba większość z nas, pierwszoklasistów, w ogóle tego nie odczuła. I tak oto nadszedł 4 września, dzień uroczystej inauguracji nowego roku szkolnego. Taki trochę dzień organizacyjny (poznanie swojej klasy oraz wychowawcy), ale w powietrzu czuło się, że niebawem zaczną się schody.
Oczywiście był to dla pierwszoklasistów dzień bardzo stresujący, ale też dzień wypełniony wieloma, z perspektywy patrząc, zabawnymi zdarzeniami. Niektórzy uczniowie na przykład zabłądzili, a inni nie potrafili odnaleźć swojej klasy bądź sali. Powiem wam, że i mnie się to przytrafiło, gdyż przez większą część spotkania na szkolnym placu stałam w grupie ludzi z zupełnie innej klasy. Zorientowałam się dopiero po kilkunastu minutach. Nie wszyscy ludzie są na tyle odważni, by w takiej sytuacji podejść do nieznanych sobie osób i zapytać o takie prozaiczne sprawy. Ci nieśmiali z natury jak ja, którzy raczej czekają, aż ktoś inny do nich podejdzie, naprawdę nie mieli tego dnia łatwo.
Następnego dnia nie było wcale lepiej. Co prawda przedstawiciele samorządu szkolnego oprowadzili nas już pierwszego dnia po szkole i pokazali, gdzie znajdują się najważniejsze miejsca, ale nadal nie brakowało uczniów, którzy mieli problem ze znalezieniem sali, w której mieli mieć zajęcia. Uwierzcie, że dla nowego ucznia w naszym „Koperniku” wcale nie jest to ani łatwe, ani takie oczywiste. Przechodzisz sobie przez korytarz na drugim piętrze, patrzysz na numery sal i nagle po sali nr 37 widzisz salę 301. Trochę zaskakujące - nieprawdaż?
Oczywiście temu podobnych zaskoczeń w pierwszych dniach nam nie brakowało, co wiązało się oczywiście z podwyższonym poziomem stresu, ale tak sobie myślę, że z czasem ów stres zaczął ustępować, a my, pierwszaki, zaczęliśmy dostrzegać liczne pozytywy, które niesie ze sobą zmiana szkoły oraz otoczenia. Dzięki tej zmianie dostaliśmy bowiem szansę poznania całkowicie nowych, często bardzo ciekawych, obdarzonych różnymi, niekiedy intrygującymi talentami ludzi, zaczęliśmy budować z nimi relacje, a nawet zawiązywać pierwsze przyjaźnie. Przekonaliśmy się chyba wszyscy, że w tym osamotnieniu, pogubieniu i związanym z tym stresie wcale nie jesteśmy osamotnieni, bo sytuacja ta dotknęła naprawdę bardzo wielu z nas.
Tak to już w życiu jest, że zmiany nie wszyscy postrzegamy pozytywnie i wielu z nas się ich obawia, bo najlepiej czujemy się w tym, co już znamy. Nawet jeśli sytuacja, w której tkwimy, nie zawsze jest dla nas korzystna, to i tak często nie chcemy jej opuszczać z obawy przed nieznanym. W tej akurat sytuacji nie za bardzo mamy jednak wybór, stąd rozumiem, że dla niektórych osób zmiana otoczenia mogła być bardzo trudna, bo taka zmiana to przecież nic innego, jak wyjście poza własną strefę komfortu.
Podejrzewam, że w pierwszych tygodniach nauki w nowej szkole, niezależnie od tego czy należymy do osób śmiałych, czy też nie, będziemy musieli zmierzyć się z wieloma nowymi sytuacjami, doświadczając zarówno wzlotów jak i upadków, które na pewno wiele nas nauczą, o ile potrafimy wyciągać z nich wnioski.
Grafika: własna orazKomentarze [1]
2023-10-11 12:19
Świetny artykuł poruszający kwestję trudnych początków związanych z nową szkołą.
- 1