Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Keine Grenzen?   

Dodano 2006-11-12, w dziale felietony - archiwum

Ania. Imię, które od kilkunastu dni jest na ustach całej Polski. Imię ładnej, skromnej i cichej 14-latki, której odebrano człowieczeństwo – moralne i fizyczne. Kilkanaście dni po gdańskiej tragedii, znając opinię publiczną, a także szereg decyzji jakie podjął minister Giertych w celu przeciwdziałania kolejnym dramatom, możemy zobaczyć, jakie skutki wywołało samobójstwo Ani w świadomości Polaków, szczególnie tych młodych.

Wszyscy wiemy, co wydarzyło się w gimnazjalnej klasie (co najmniej jakbyśmy tam byli i wszystko widzieli na własne oczy), znamy oprawców dziewczyny i niekompetencję grona pedagogicznego. Wiemy również, jak niemożliwy do opisania był czyn „kolegów” Ani i jak był on dla niej hańbiący. Że to, co zrobili, jest chore i niewyobrażalnie okrutne – to też. Nie mówmy więc o tym, co przeczytaliśmy, co usłyszeliśmy. Nie próbujmy stawiać się na miejscu Ani i nie zastanawiajmy się nad moralnym zepsuciem niepokornych gimnazjalistów odbywających (pewnie zbyt małą) karę za swoją zabawę. Spróbujmy tylko uświadomić sobie ile takich gdańskich gimnazjów jest jeszcze w naszych szkołach, ile jest jeszcze takich Ań, których kosztem zabawiają się ich koledzy i jak po tej tragedii zachowują się nasi rówieśnicy.

Po sobotnim dramacie, jaki przeżyli rodzice, szkoła i właściwie cała Polska (choć tylko pośrednio), w prasie zaczęły nagminnie pojawiać się notatki o kolejnych samobójstwach gimnazjalistów, terroryzowaniu „słabszych” uczniów (głównie dziewcząt) przez „silnych”, rozpowszechnianiu przez chłopców zdjęć pornograficznych i erotycznych filmików (przeważnie ze swoimi szkolnymi koleżankami w rolach głównych) i wielu innych krzywdach, jakie wyrządzają sobie wzajemnie nastolatki, z informacją na końcu tekstu, że trwa postępowanie sprawdzające, czy dana sprawa ma związek z sytuacją młodego człowieka w szkole. Nie wiem czy Ania swoją śmiercią sprawiła, że problem stał się bardziej widoczny, czy wyczulona prasa węszy teraz bardziej i wyciąga wszystko, co dałoby się powiązać z tą sensacją. Nie wiem też, czy notabene moi rówieśnicy, wzorując się na Ani, uważają śmierć samobójczą za jedyne rozwiązanie ich problemów. Wiem jedno. Mamy problem. My – młodzi i wy – dorośli.

A co ty o tym sądzisz? Jak oceniasz czyn tych chłopców i to, co zrobiła Ania?

Czy twoim zdaniem ich zachowanie było skandaliczne, przerażające, etc., a ona zrobiła to, co „musiała” zrobić? Jeśli tak, to co powiesz na żart, który krąży ostatnio w polskich szkołach: „uczniowie chwytają dziewczyny, przyciskają (udając stosunek), a do wyrywających się mówią: a co, powiesisz się?”. * Czy trzeba to komentować? Nie mówię tu o wszystkich młodych ludziach. Szczególnie nie o tych, którzy się teraz denerwują, że generalizuję i że moim zdaniem młodzież jest zła i pochwala to, co się stało i nadal dzieje w polskich szkołach. Nie obwiniam was – rówieśników Ani – o tę tragedię. Oczywiście że jest gros młodych ludzi, którzy mają równo pod sufitem i nie przyszłoby im do głowy potraktowanie jakiejkolwiek żywej istoty w tak obrzydliwy sposób. Jest gros klas, które zachowałyby się inaczej i machinalnie wyprułyby po jakiegoś nauczyciela, który mógłby zainterweniować. I jest też pewnie trochę Ań, które pomyślałyby o innym rozwiązaniu tego problemu. No ale jakiś problem jednak jest, nawet, jeśli stwarza go tylko jeden procent młodzieży, która traktuje tę sprawę w sposób naturalny, a nawet żartobliwy. Co zrobić, aby sterroryzowani „słabsi” otrzymywali na czas dostateczną pomoc, która odwiodłaby ich od przyłączenia się do samobójczego łańcucha? Oczywiście nie muszę was przekonywać o tym, że ten problem trzeba rozwiązać, bo inaczej każdego tygodnia będziemy obserwowali statystyki sugerujące wzrost demoralizacji i liczby samobójstw popełnianych przez nastolatków.

Ale problemu nie rozwiążą przecież ci, których on z całą mocą dotyka. Jak powszechnie wiadomo od rozwiązywania problemów są dorośli. Szkoda tylko, że często biorą się za to ci, którzy mało się na rzeczy znają, a dużo idealizują. Nie za bardzo mam ochotę powielać artykułów na temat ministra Giertycha i jego programu „Zero tolerancji” przedstawionego notabene w Gdańsku, jakby tylko Gdańsk był mekką młodocianych oprawców i samobójczyń. Nie chcę mówić o planowanych zmianach prawnych, które mają być lada moment wprowadzone w celu przeciwdziałania kolejnym tragediom (m.in. godzina policyjna dla nieletniej młodzieży, która, idę o zakład, że tylko ją wzburzy i wywoła agresywny bunt, albo rygoryzm edukacyjno-prawny obowiązujący i uczniów, i nauczycieli) ani o niespotykanej umiejętności komplikowania prostych spraw i mnożeniu problemów przez naszego ministra. Ogólnie rzecz biorąc, to p. Giertych chce zapewne dobrze, tylko nie bardzo wie, gdzie tkwi przyczyna i tym samym nie widzę szans, aby udało mu się ten problem rozwiązać. Z drugiej jednak strony, jeśli uda mu się to źródło zła odnaleźć i zdefiniować, to i tak może się okazać, że jako minister edukacji, niewiele będzie mógł zdziałać.

Gdzie tkwi więc przyczyna takich właśnie zachowań? Moim zdaniem w rodzinie! I to nie jest żadne odkrycie, żadna nowość. Oczywiście, że wychowanie człowieka to proces bardzo złożony. Rozpoczyna się jednak w domu rodzinnym, a kontynuowane jest dalej przez szkołę, niestety często również przez „ulicę”, środowisko w którym żyjemy itd. Jednak początek wydaje się być priorytetowy. Wszelkie późniejsze niemoralne zachowania dzieci wynikają bezpośrednio z nieporadności wychowawczej rodziców. Tak mi się wydaje. Niektórzy z was zarzucą mi wymądrzanie się, jakbym pozjadałam wszystkie rozumy. Inni stwierdzą, że się mylę, że nie mam racji i że tak naprawdę niewiele wiem na temat wychowywania dzieci. Powiecie np., że takie przypadki zdarzają się również w cudownych, kochających się rodzinach. Nie wydaje mi się, żeby tak było. Mówiąc o problemie ludzi dorosłych, nie chciałabym zrzucać całej odpowiedzialności na nich. Nie powiedziałam wcale, że oni jedyni są winni temu, co wydarzyło się w Gdańsku i dzieje w innych miastach. Wina leży zapewne pośrodku i potencjalnie każdy człowiek powinien wziąć za to odpowiedzialność, ale boję się, że teraz to nikt jej nie weźmie na swoje barki, bo jest normalnie za ciężka.


* z felietonu Rafała A. Ziemkiewicza „Westchnienie pedagogiczne”, Newsweek Polska” nr 45/2006

Oceń tekst
Średnia ocena: 0 /0 wszystkich

Komentarze [10]

~Paulina
2006-11-16 21:10

Przeczytać jeszcze raz. Jak nie pomoże to przeczytać sto razy. Skojarzyć, połączyć, p o m y ś l e ć. Zrozumieć.

Tak wiem, że kim ja niby jestem, żeby czytać mój tekst więcej niż raz.

:]

~Zielony
2006-11-16 17:36

Co do tego tytułu, to rzeczywiscie jak na mój gust nietrafiony, bo owe wyrazenie ma kompletnie inne znaczenie z tegoco wiem. No ale jak se autor nazwal tak se ma :p

~Voy
2006-11-16 16:51

No i pięknie, i fajnie… Ale, na wszystkich bogów greckich, jak można zatytułować tekst na tak poważny temat niemieckojęzycznym zwrotem, który kojarzy się głównie z tandetną piosenką Ich Troje na Eurowizję sprzed kilku lat?

~Zielony
2006-11-15 22:47

Pewnie uznacie to za brak uczuć, ale ja uważam, ze nie ma z czego robić takiego wielkiego halo. To wcale nie jest tak, ze wszyscy nastolatkowie są źli. Trudno byłoby też, zeby w 40mln państwie wszystko było zapięte na ostatni guzik i żeby żadnych ekscesów nie było – ludzie to nie mrówki … Uważam wręcz, ze niemoralne jest pokazywanie tego w telewizji … Powód? To proste: Czy chodziłby po szkołach “dowcip”, który opisałaś, gdyby nieopisywano owego wydarzenia w telewizji? Gdyby nie robiono tak wielkiego szumu? ... Niech kazdy sobie sam odpowie. Po za tym własnie przez ten szum moze dochodzic do kolejnych naprawde poważnych problemów, bo jak widać zrobienie komus krzywdy to idealny sposób na to by pokazać się w wiadomościach …

~Fafulka
2006-11-14 16:41

Brawo Paulina, dobry tekst.Pozdrawiam:)

~Scorpion
2006-11-14 14:12

cytat z artykułu:
co powiesz na żart, który krąży ostatnio w polskich szkołach: „uczniowie chwytają dziewczyny, przyciskają (udając stosunek), a do wyrywających się mówią: a co, powiesisz się?”.

w naszej szkole na własne oczy widziałem taką sytuację ;/ więc ten problem nie jest tak od nas odległy. pozdrawiam autorkę

~Anioł
2006-11-12 20:03

“której odebrano człowieczeństwo – moralne i fizyczne”...
cóż masz dziwne poczucie człowieczeństwa jeśli uważasz, że gwałt jest w stanie odebrać je dziewczynie…
jeśli już to raczej Ci chłopcy o swoim człowieczeństwie zapomnieli…

~Basha
2006-11-12 18:49

Dobrze, radaktorze Jugos:P

~jugos
2006-11-12 17:58

“redaktorowi Jugosowi”, matko święto, Sławuś, nie baw się w Pedra i NIE NAZYWAJ MNIE TAK!

~Basha
2006-11-12 11:11

Odnośnie ministra Giertycha, w przed ostanim akapicie wyraziłaś to co nie udało się redaktorowi Jugosowi. Reszta tez napisana jasno i na temat. Nie za bardzo rozumiem natomisat powiązania tytułu z tekstem, ale może zaraz sam do tego dojdę:P

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 99luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry