Kiedy Pat poznał Tiffany…
… jego życie, można by rzec, było do kitu. Poznajcie głównych bohaterów „Poradnika pozytywnego myślenia” Matthew Quick’a. Pat Solatano ma trzydzieści lat. Właśnie wyszedł z psychiatryka. Przeszedł załamanie nerwowe, bo nieco wcześniej zastał swoją żonę pod prysznicem z kolegą z grona nauczycielskiego. Sponiewierał go i to nieźle, a ukochana nie chce go od tej pory znać. Czy to jednak wystarczający powód, by znienawidzić swoje życie?
Ale Pat nie poddał się. Po wyjściu z ośrodka postanawia zmienić swoje życie, aby odzyskać utracone szczęście, a przede wszystkim żonę, którą nadal bardzo kocha. W tym momencie na jego drodze pojawia się jednak Tiffany, która niewiele lepiej radzi sobie ze swoim życiem. Czy dwoje takich życiowych nieudaczników może nawzajem sobie pomóc?
To zaledwie zarys sytuacji głównego bohatera powieści Matthew Quick’a. Pat jest człowiekiem zagubionym w realnej rzeczywistości i nie potrafi przystosować się do życia poza szpitalem psychiatrycznym. Gdy opuszcza szpital nie wie, który jest rok i ma kłopoty z nawiązaniem rozmowy nawet z najbliższym przyjacielem. I choć wydarzenia te obserwujemy z perspektywy głównego bohatera, który ma mocno skrzywione, ale jednocześnie groteskowe spojrzenie na świat, to narracja pierwszoosobowa jest wielką zaletą „Poradnika...”, bo dzięki niej lepiej rozumiemy uczucia i dążenia Pata. A jest to nie lada wyczyn, ponieważ ani rodzina, ani przyjaciele nie potrafią zrozumieć jego cierpienia i wyalienowania. Jedynie zmagająca się z podobnymi problemami nieznajoma „wariatka” Tiffany nie próbuje go zrozumieć ani naprawić. Nie musi, czuje bowiem te same emocje, ten sam ból.
Dwoje głównych bohaterów prezentuje dwie różne postawy psychologiczne: Pat jest optymistą, wierzy, że gdy będzie więcej ćwiczył i czytał więcej ulubionych książek żony, jego los odmieni się. W jednej z rozmów z terapeutą oznajmia, że „życie układa się w ciąg filmów”, a jego film będzie miał szczęśliwe zakończenie, gdy wykona ciężką pracę i wynagrodzi żonie wszystkie swoje grzechy. I trzeba powiedzieć, że szczerze w to wierzy.
Tiffany z kolei nie wierzy w odmianę losu. Najchętniej skończyłaby ze sobą, aby nie mieć już zmartwień. Swoje negatywne emocje zmienia w niechęć okazywaną światu. W końcu dochodzi do momentu, gdy sypia z kim popadnie, bo jest jej już tak bardzo wszystko jedno. Niestety, odsuwają się od niej wszyscy najbliżsi przyjaciele, a zostaje jedynie rodzina. Dlatego wiąże duże nadzieje na odmianę swojego losu prze spotkanie z przypadkowym mężczyzną, z którym dobrze się rozumie – nie myśli logicznie, szuka tylko bezpieczeństwa i zrozumienia.
Główni bohaterowie spotykają się w beznadziejnych momentach swojego życia, krótko mówiąc – nie może być już gorzej. Co nie dziwi, nie są sobą zachwyceni, podobnie jak i resztą świata. Jednak jedno spotkanie wystarcza, by Tiffany zauważyła, że Pat jest podobnie pokręcony jak ona. I choć on nie wykazuje entuzjazmu dla kontynuowania tej znajomości, to bohaterka narzuca mu swoją obecność i rozmowy na trudne dla obojga tematy.
Od początku nie jest to łatwa znajomość. Paradoksalnie, jest tak dlatego, że bohaterowie świetnie rozumieją się nawzajem. Można to wytłumaczyć tak: nikt nie lubi, gdy mu się mówi niewygodną prawdę prosto w twarz. Dlatego większość ludzi zachowuje delikatność w stosunkach z innymi. Ale Pat i Tiffany nie mają takich oporów. Są nieuprzejmi i agresywni w pojęciu innych ludzi, nie cackają się również ze sobą. Nie mogą ze sobą wytrzymać, ale również jako jedyni rozumieją się tak dobrze.
Książka „Poradnik pozytywnego myślenia” jest humorystyczną opowieścią o ludziach, którzy wychodzą z życiowych opresji i jednocześnie studium psychologicznym człowieka w głębokiej depresji, który próbuje na nowo wrócić do życia. Jest to książka niejednoznaczna, ale ma z pewnością pozytywne przesłanie: Każdy z nas może odmienić swoje życie. Wystarczą tylko dobre chęci i pomoc najbliższych ludzi.
Na koniec chciałabym dodać własną konkluzję. Powiem szczerze, że do przeczytania tej książki zachęcił mnie film z oskarową rolą Jennifer Lawrence. Zakochałam się w nim, ale książka jest jednak bardziej soczysta. Przede wszystkim zdarzenia nie przebiegają tak szybko. Historia w niej przedstawiona jest przez to bardziej prawdopodobna, ale i bardziej dramatyczna. Ale nie będę zdradzać więcej, ponieważ i tak streściłam już pokrótce kilka rozdziałów. Na pewno polecam tę książkę na jesienne wieczory i towarzyszącą im chandrę. A jeżeli ktoś nie może się zdobyć na przeczytanie tej średniej grubości pozycji, to zawsze pozostaje film, który jest jeszcze bardziej pozytywny i który polecam równie gorąco.
Grafika:
Komentarze [2]
2013-10-30 17:09
Widzę że też zaczęłaś od filmu… To fakt książka jest niezwykle wciągająca. Gdybym o niej nie słyszał, to Twoja recenzja by mnie na pewno zachęciła co oznacza, że potrafisz nieźle pisać i masz z pewnością zdolności perswazyjne. Ode mnie potężne 6! :D
2013-10-29 15:01
Czuję się zachęcony do lektury. Książka ciekawie się zapowiada. Potem film, który zapewne okaże się nudny jak flaki z olejem w porównaniu do książki, bo przecież amerykańskie filmy tak mają (wystarczy wymienić chociażby “Króla Lwa”).
- 1