Kilka słów o mojej pasji
Każdy z nas ma jakieś hobby. Jedni grają na instrumentach, drudzy tańczą, a jeszcze inni są dobrymi sportowcami. Każdy z nas w czymś się odnajduje – ma swoją pasję, która urozmaica mu życie. Podobnie jest i ze mną, z tą różnicą, że według moich znajomych ja mam dość nietypowe zainteresowania… Moją pasją jest fandubbing.
Z apewne większość z Was, Drodzy Czytelnicy, patrzy na ten tekst i mówi „Fan… Co? O czym ona mówi?”. Wielokrotnie spotykałam się z takimi reakcjami, dlatego już wyjaśniam o co chodzi. Fandubbing (inaczej fandub), to połączenie słów „fan” i „dubbing” i jak zapewne słusznie się domyślacie, to dubbing tworzony przez fanów. Istnieje wiele internetowych grup zajmujących się takim właśnie rodzajem dubbingu, w tym kilka polskich!
Brzmi ciekawie, ale na czym to polega? Otóż podkładamy głos do scenek z zagranicznych produkcji (oczywiście, ktoś musi je najpierw przetłumaczyć i napisać dialogi) oraz piszemy polskie teksty do istniejących już piosenek i po prostu je śpiewamy. Wystarczy posiadać mikrofon, ściągnąć najprostszy darmowy program do nagrywania i już można zacząć zabawę.
Fandubbingiem zainteresowałam się w marcu 2012 roku. Nie pamiętam już dokładnie, czego szukałam wówczas na YouTube (prawdopodobnie polskiego tłumaczenia piosenki „Alice Human Sacrifice” Vocaloid’u), ale znalazłam to w końcu z dopiskiem „polish fandub”. Zaintrygowało mnie to, więc postanowiłam obejrzeć filmik. Dziewczyna o nicku Alexis śpiewała ten utwór po polsku, w dodatku sama napisała do niego tekst. Przesłuchałam jeszcze kilka jej coverów i stwierdziłam, że warto spróbować, ale nie miałam kompletnego pojęcia jak się za to zabrać. W końcu, po kilku godzinach przekopywania się przez różnorodne strony internetowe, natrafiłam na darmowy program Audacity, który umożliwił mi nagrywanie i obrabianie wokalu. Niestety, w tamtym okresie mało wiedziałam jeszcze o montażu. Używałam mikrofonu z kamerki, podkład leciał w tle z głośników, a ja śpiewałam. W dodatku nie wiedziałam, że można sobie obniżać tonację, dlatego na siłę starałam się wydobyć z siebie wyższe dźwięki, przez co strasznie fałszowałam. Nietrudno się domyśleć, że brzmiało to delikatnie mówiąc beznadziejne. O dziwo komentarze były jednak pozytywne, nie poddawałam się więc i próbowałam dalej.
Minęło jakieś pół roku zanim nauczyłam się obsługi niezbędnych programów. W tym czasie bardzo pomogły mi osoby, które zajmowały się fandubbingiem od kilku lat. Gdyby nie ich wiedza i chęci przekazania mi jej, zapewne dalej tkwiłabym w tym samym punkcie. Nagrania zaczęły brzmieć bardziej profesjonalnie, a teksty nadawały się już do zaśpiewania. Wtedy też zaczęłam podkładać głos do krótkich scenek.
Nigdy nie uczęszczałam na żadne lekcje śpiewu, a mimo to zauważyłam, że robię postępy. „Powiększyłam” swoją skalę, tzn. mogę śpiewać wyżej i niżej niż na początku. W dodatku wyrobiłam sobie słuch i już nie fałszuję tak bardzo jak kiedyś. Wzięłam udział nawet w kilku grupowych coverach na YouTube. Ba sama kilka zmontowałam. Poza tym zaczęłam odnosić drobne sukcesy w konkursach.
Dzięki fandubbingowi poznałam także wiele ciekawych i utalentowanych osób, z którymi często rozmawiam. Zdobyłam nawet małe grono osób, którym podoba się to, co robię. Ich ciepłe słowa i wsparcie dużo dla mnie znaczą. To właśnie dla nich nagrywam i się staram. Gdyby nie oni, dawno już przestałabym się tym interesować.Są dla mnie kimś w rodzaju przyjaciół.
Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby nie fandubbing. Zapewne całkowicie oddałabym się rysowaniu własnych mang, ale prędzej czy później i tak bym na niego trafiła. Nigdy nie żałowałam swojego wyboru. Dubbing jest dziś częścią mojego świata i mam świadomość, że bez niego byłby on szary i pusty.
A na koniec chcę Wam pokazać grupowy fandub, w którym brałam udział wraz z jedenastoma innymi osobami: https://www.youtube.com/... Mam nadzieję, że się Wam spodoba, choć wszystkie jesteśmy amatorkami!
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?