Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Strach przed wirusem zombie   

Dodano 2014-11-06, w dziale inne - archiwum

Kult „zombie” to lata historii światowego kina grozy. Któż z nas nie zna choćby „Nocy żywych trupów” George A. Romero. Te otępiałe, w większości powolne, a mimo to niebezpieczne „stwory”, podbiły zarówno świat kina jak i gier komputerowych (w końcu to na bazie gry „Resident Evil” powstała seria filmów ze świetną rolą Milli Jovovich). Motywem przewodnim najnowszych scenariuszy podejmujących temat zombie jest jednak globalne rozprzestrzenianie się nieuleczalnego wirusa. Taki właśnie „powód” powstania żywych trupów widzimy choćby we wspomnianym „Resident Evil”, czy też w niezwykle popularnym serialu „The Walking Dead”.

/pliki/zdjecia/zomb 1.jpgChoroby o podłożu wirusowym nieustannie przerażają ludzi, gdyż każdy nowopowstały wirus jest z reguły bardzo niebezpieczny. Ciężko jest nam bowiem przewidzieć konsekwencje ataku ze strony nowego patogenu i nie łatwo jest znaleźć sposób jego leczenia. Czy istnieje więc taka możliwość, aby powstał wirus, który zamienia ludzi w bezwolne istoty? Pewna grupa ludzi jest o tym święcie przekonana. Czy mają rację? Czy grozi nam epidemia zombie?

Sięgnijmy do korzeni. Pojęcie zombie nie powstało bynajmniej w Hollywood. Wywodzi się z kultu voodoo, w którym oznaczało osobę silnie zniewoloną (będącą najczęściej pod wpływem środków odurzających) i ślepo wykonującą polecenia osoby ją kontrolującej. Zajmowali się tym szamani voodoo z Haiti i południa USA, którzy potrafili tworzyć takich właśnie niewolników, poprzez podanie ludziom specjalnej mikstury, której działanie drastycznie spowolniało ich akcję serca, pracę mózgu i zachodzenie innych procesów w ludzkim organizmie. Takiego człowieka najczęściej najpierw chowano, by w kilka dni po pogrzebie znowu przywrócić go do życia. W rzeczywistości nie był to już jednak żywy człowiek, a raczej bezwolny, żywy trup, który nie miał świadomości, a zatem nie był też w stanie się zbuntować. Ponoć jedynym sposobem by „odczarować” takiego zombie należało podać mu sól. Dlaczego akurat sól? Ponieważ tenże artykuł spożywczy znacząco podnosi ciśnienie krwi, przez co mógł wyprowadzić zombie z tego spowolnionego funkcjonowania.

Taki typ zombie był obecny w kulturze do drugiej połowy lat 20. XX wieku. Spojrzenie na zombie radykalnie zmienił jednak film George’a Romera „Noc żywych trupów”, w którym zombie przedstawiono jako osobę martwą, powstającą z grobu i starającą się zaspokoić żądzę krwi poprzez konsumpcję świeżego ludzkiego mięsa, a najlepiej mózgu. /pliki/zdjecia/zomb2.jpgTaki obraz zombie rozpowszechnił się w kolejnych latach w kulturze masowej i dziś mało kto kojarzy zombie z voodoo, ponieważ znacznie bardziej przyjęła się wersja Romera.

Najnowsze filmy tego gatunku pokazują jednak, że „współczesne zombie” powstają wskutek działania wirusa, który atakuje mózg. Najpierw wirus ten zabija ów organ, by po pewnym czasie przywrócić go do życia, ale w formie mocno upośledzonej. Powstałe w ten sposób stwory, są jak dzikie zwierzęta złaknione pokarmu. Nie wykazują nadludzkich mocy. Nie sieją zniszczenia. Nie mają też jakichś dodatkowych zdolności. Jedyną ich przewagą nad ludźmi jest to, że nie odczuwają zmęczenia i bólu. Nie potrzebują też ani snu, ani pożywienia. Chodzą stadami, chwieją się na nogach, są powolne leniwe i ospałe i w większości otępiałe jak ich historyczni kuzyni. Wspomniany wirus nie przenosi się jednak drogą kropelkową. Nie zarazimy się nim zatem przez katar i ślinę. Jedynym sposobem zarażenia się tym wirusem jest kontakt z płynami ustrojowymi zakażonego osobnika. Nie wiedzieć czemu zombie szczególnie upodobały sobie mięso człowieka. Atakują więc ludzi, przez co przekazują swoim ofiarom tego wirusa. Jeśli zaatakowany przez zombie człowiek nie zostanie przez niego zjedzony, to po pewnym czasie podzieli los swojego napastnika. Najskuteczniejszą taktyką w walce z zombie okazuje się odcięcie mu głowy, a więc odłączenie zarażonego mózgu. Trudno jest mi jednak wypowiadać o szczegółach, gdyż te różnią się znacząco w poszczególnych produkcjach. W większości są to rzeczy totalnie nierealne z punktu widzenia nauki. W końcu horror o zombie to horror o zombie a nie program stricte naukowy. Trzeba jednak pamiętać, że film jest tylko filmem, a nie „aż„ filmem. Niestety, są tacy, którzy tego nie rozumieją.

/pliki/zdjecia/zomb 3.jpgLudzie ci zamieszkują głównie w USA. W większości są to osoby zamożne. Jeśli słyszeliście o maniakach przygotowujących się na zbliżający się nieuchronnie koniec świata, to ci ludzie są do nich bardzo podobni. Oni także budują schrony, gromadzą broń, amunicję i zapasy, a wszystko to czynią z myślą o ewentualnym zagrożeniu końcem świata ze strony zombie. Zaskakujące jest to, że ludzie ci zupełnie poważnie mówią o tym fakcie, a scenariusze filmowe traktują jako bardzo realne wizje przyszłości. Z jednej strony boją się ataku zombie, ale z drugiej strony deklarują podjęcie walki z nimi. Ich lęk to kolejne koło napędowe przemysłu zbrojeniowego i przemysłu zajmującego się produkcją akcesoriów do survivalu. Tak sobie myślę, że tylko kwestią czasu jest, gdy któraś z firm wyprodukuje edycję M4 A1 z przyczepioną piłą mechaniczną do odcinania głów zombie. I jestem przekonany, że chętnych do nabycia takiego sprzętu na pewno nie zabraknie. Nie spodziewałem się, że tacy ludzie chodzą po Ziemi. Może to efekt uboczny życia we względnym dobrobycie? Według mnie równie racjonalne jest przygotowywanie się na wypadek inwazji kosmitów. Ci ludzie jednak święcie wierzą w to, co robią, a swoją wiarę opierają na teorii spiskowej (wojsko na pewno taki wirus już ma) i jednym zdarzeniu, które miało miejsce na Florydzie.

Miami, piękny słoneczny dzień. Pewien bezdomny mężczyzna spokojnie przechadza się po mieście. Nagle rzuca się na niego przypadkowy czarnoskóry mężczyzna. Powala ofiarę na ziemię, a następnie żywcem zjada jej twarz. Minęło osiemnaście minut, zanim na miejscu zdarzenia zjawiła się policja i zastrzeliła agresora. Bezdomny w ciężkim stanie wylądował w szpitalu. Cudem uratowano mu życie, niestety, twarz zaatakowanego została bezpowrotnie zmasakrowana. To wydarzenie stało się dla wielu Amerykanów bezpośrednim dowodem na istnienie niebezpiecznych zombie w realnym świecie. Oczywiście głównie dla wierzących w „zombie apocalypse”. /pliki/zdjecia/zomb4.jpgNapastnik został oczywiście szybko zbadany i na jaw wyszedł sekret jego „zombiefikacji”. Okazało się, że mężczyzna ten był pod wpływem narkotyku stworzonego na bazie soli kąpielowej. Nie był to jedyny przypadek takiego ataku „zombie” w USA. W ciągu kilku kolejnych tygodni doszło do wielu równie drastycznych zdarzeń, w których napastnicy próbowali zjeść swoje ofiary żywcem. Badania wykazały, że i w tych przypadkach odpowiedzialny za to był ten sam narkotyk, który doprowadził do szaleństwa mężczyznę z Miami. Mimo naukowych dowodów, błyskawicznie rozprzestrzeniała się po kraju plotka o pojawieniu się „bakterii zombie”. Świat maniaków zombie zawrzał. Ich przygotowania na wielką wojnę z żywymi trupami znalazły w końcu potwierdzenie w prawdziwych wydarzeniach. No cóż, trzeba w życiu mieć jakąś pasję, czyż nie?

Można się śmiać z tych ludzi, ale ja widzę jeden plus w tym ich szale przygotowań do walki z zombie. Szkolą się z zakresu samoobrony i strzelectwa, pozyskując przy okazji cenną wiedzę z zakresu sztuki przetrwania. Jeśli więc nie zaatakują ich nawet zombie, to będą świetnie przygotowani do odparcia ataku włamywaczy czy innych bandziorów.

Strach przed wirusem zombie jest z pewnością zjawiskiem interesujacycm. Idealnie pokazuje, jak niektórzy nie potrafią odróżnić świata realnego, od tego, co mogą zobaczyć na szklanym ekranie. No ale cóż można na to poradzić?

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.3 /25 wszystkich

Komentarze [1]

~Jaskier
2014-12-30 21:07

Wszyscy wiedzą, że piła mechaniczna jest niepraktyczna podczas walki z zombie. Generuje zbyt dużo hałasu, a do jej uruchomienia potrzeba paliwa.
Polecam książki Maxa Brooksa. Sam póki co czytałem jedynie „Wojnę zombie”, ale na „Zombie survival” też mam chrapkę.

Btw, spytałem niegdyś na PO pana profesora Miczko, czy zostanie nam przekazana teoretyczna wiedza z zakresu zachowania się w obliczu apokalipsy zombie i powiedział, że nie ma takiej potrzeby. To było w okolicach tych lekcji o różnych katastrofach/zagrożeniach.
Więc śmiało można rzec, że zombie nam nie zagrażają.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 98luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry