Kochać i być kochanym
Chyba każda z nas marzy o miłości, takiej jak z bajki, czy ckliwego romansu i obowiązkowo kończącej się szczęśliwie. Marzymy o swoim księciu, który niczym bohater ulubionej baśni będzie walczył ze smokami, podczas gdy my będziemy czekać na niego w swojej wieży. Miłość to naprawdę niezwykłe uczucie, dlatego nikogo nie dziwi, że każda z nas tak bardzo chce jej doświadczyć. Poczuć, jak to jest poczuć te niesamowitą ekscytację, te motylki w brzuchu, gdy człowiek uśmiecha się już na wzmiankę o swoim ukochanym, a nawet czuje potrzebę dzielenia się tym swoim szczęściem z całym światem. Jednak życie pokazuje, że uczucie to nie zawsze przebiega i kończy się jak w bajkach. Niekiedy bywa inaczej, a nieoczekiwane wydarzenie potrafi zamienić to niesamowite uczucie w prawdziwy koszmar i traumę.
Jak nieprzewidywalne i okrutne zarazem bywa nasze życie pokazał nam ostatnio przykład 17-letniego chłopaka Grudziądza, ucznia Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Od najmłodszych lat chłopak ten trenował piłkę nożną w lokalnym klubie sportowym Olimpia. Gdy 3 listopada spacerował ze swoją dziewczyną po mieście, zostali potrąceni na przejściu dla pieszych. Jak informują naoczni świadkowie tego wypadku, chłopak w ostatniej chwili odepchnął swoją dziewczynę sprzed maski nadjeżdżającego samochodu, czym ewidentnie uratował jej życie. Sam został jednak tak mocno potrącono, że w wyniku licznych obrażeń zmarł trzy dni później w miejscowym szpitalu. Dziś niektórzy komentatorzy zwracają uwagę na jego symboliczny wpis na tik toku, którym zamieścił zaledwie kilka dni wcześniej i w którym czytamy, że tak mocno kocha swą dziewczynę, że gotów jest za nią oddać swe życie.
Ta tragiczna sytuacja zmusiła mnie do głębszej refleksji. Zaczęłam się bowiem zastanawiać, czy jest taki ktoś, kto dla ratowania mnie byłby w stanie poświęcić swoje życie i czy ja sama byłabym gotowa poświecić własne życie, aby uratować życie kogoś innego? Wiem, że życie jest największą wartością. Jak to mówią, jest najcenniejszą rzeczą jaką otrzymaliśmy i dlatego mamy szczególny obowiązek o nie dbać, tym bardziej, że to jednorazowy dar, który już nigdy się nie powtórzy. Wypadek samochodowy to jednak specyficzna sytuacja. Całe to wydarzenie trwa zaledwie ułamek sekundy i nie jesteśmy w stanie rozsądnie ocenić sytuacji ani też podjąć skutecznych działań zaradczych. Życie to także nie jest film fabularny i nie można spowolnić odtwarzania akcji, tak, by przyspieszając działania głównego bohatera móc uratować życie komuś innemu. A poza tym, jak twierdzą psychologowie, człowiek w sytuacji ekstremalnej, a taką jest bez wątpienia spotkanie się ze śmiercią twarzą w twarz, nie jest też w stanie myśleć logicznie. Wtedy działa się instynktownie.
Doskonale wiem, że każdy z nas ma zakodowany w sobie pierwiastek egoizmu i chyba się nie pomylę, gdy napiszę, że większość z nas boi się śmierci, zatem jest przekonana, że gdybyśmy znaleźli się w podobnej do opisanej powyżej sytuacji, ratowalibyśmy raczej siebie, ponieważ takie zachowanie podpowiada nam właśnie nasz instynkt. Ba, takie zachowanie jest uważane za normalne i nikt by nas za to nie winił. O dziwo niektórzy ludzie w sytuacjach zagrożenia życia stawiają jednak życie innych ponad swoje, pokazując nam tym samym, że człowiek to jednak coś więcej niż zwierzę i nawet w takich sytuacjach nie musi się kierować wyłącznie instynktem. Naturalnie wyjaśnień takich to nietypowych zachowań może być wiele. Jednak mam nieodparte wrażenie, że w przykładzie, który przytoczyłam powyżej, czynnikiem, który miał wpływ na zachowanie tego chłopaka była miłość. Bo miłości to taki niezwykły stan, gdy dobro naszego wybranka / naszej wybranki staje się dla nas ważniejsze od własnego. Miłość to złożona mieszanka uczuć, myśli i zachowań, które wpływają na całokształt relacji między dwojgiem bliskich sobie osób, a w sytuacji zagrożenia pierwszą myślą, jaka przychodzi nam na myśl, jest konieczność uratowania tej drugiej osoby, ponieważ w tym momencie życia nie wyobrażamy sobie życia bez niej.
Mądrzy ludzie ostrzegają jednak, że miłość nie jedno ma imię, czyli mówiąc inaczej nie dla każdego z nas musi znaczyć to samo i być tym samym. I mają rację, bo jak przekonują liczne przykłady, każdy z nas przeżyje zapewne inną jej wersję. Jednak poświęcenie swojego życia w imię miłości to czyn absolutnie niezwykły, szczególnie w czasach tak mocno naznaczonych egoizmem. Wielu ludzi obiecuje a nawet przyrzeka podobne poświecenie swoim bliskim czy ukochanym, ale zaprawdę niewielu potem danego słowa dotrzymuje, choć ich uczucie często nie jest wystawiane na tak dramatyczną próbę. Czy zrobiliby to w sytuacji zagrożenia życia? Wątpię. Cóż, wielu ludzi nie rozumie wagi słów, które często tak beztrosko i bezrefleksyjnie wypowiada. Wypowiadanie słów nic nie kosztuje, ale zgodzicie się chyba ze mną, że realną wartość każdego człowieka zweryfikować może dopiero życie. Tak czy inaczej każdej oraz każdemu z was życzę miłości prawdziwej i długiej, tak, abyście mogły / mogli przeżyć swoją własną bajkę, którą kiedyś opowiecie waszym wnukom.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?