Król literackiego popu.
![Michał Bajor](/pliki/lesser/490_bajor.jpg)
Coś jest w muzyce, że się nie starzeje. Jakaś niezwykła żywotność, nieopisana siła, która pcha do przodu, jakby wbrew uciekającemu czasowi. Uniwersalny tekst, mocno akcentujący moralne wartości, dotykający człowieka i jego istnienia? Może. Muzyka wprawiająca ciało w drgnienie, podszyta jednoczenie tragizmem i komizmem? Prawdopodobnie. Warsztat i perfekcjonizm artysty, który przez lata pracuje nad swoim stylem? Tak. To wszystko odnaleźć można w kompozycjach Michała Bajora – dla wielu młodych - relikcie przeszłości, dla ich rodziców – idolu, dla polskiej sceny muzycznej – jednego z filarów.
Jest na scenie – muzycznej, teatralnej i telewizyjnej - od trzydziestu jeden lat. Aktor, wokalista, tancerz, pianista. Mówią o nim: "Najlepszy aktor wśród piosenkarzy i najlepszy piosenkarz wśród aktorów". I mają rację. Bajor zagrał około siedemdziesiąt ról w teatrze i filmie, a ci, którzy pamiętają tylko jedną – rolę Nerona w „Quo vadis” Kawalerowicza, niech nie utożsamiają jego wokalu z piskliwym i wykpiwanym głosem cesarza. Dwanaście albumów, gorąco przyjętych przez słuchaczy i krytykę, które wydał od swego debiutu świadczy dobitnie o skali jego artyzmu. Wypracował sobie charakterystyczny styl, śpiewając o miłości, tęsknocie, samotności. „Moje piosenki to antidotum na wariację całego świata. To już nie są wykrzyczane songi czy małe dramaty, ale utwory, w których zwraca się uwagę na walory muzyczne” – mówi. Sam na pierwszym miejscu w swoim artystycznym życiu stawia muzykę [dopiero później film, i na końcu teatr]. W tym więc kierunku idźmy dalej.
W kształtowaniu swego warsztatu skupił się przede wszystkim na profesjonalizmie. Wybrał drogę konkretną. Nikogo nie udawać, nikogo nie naśladować, ale być Michałem Bajorem z krwi, kości i duszy. Bo tylko taki artysta będzie prawdziwy. Taki, który pokaże, że jest sobą, nie ukryje swojej osobowości twórczej, nie „udziwni” jej, ale przedstawi jako sprawę samoistną. Konsekwentnie i otwarcie, dla widzów. Być sobą, a więc także nie zmieniać się z roku na rok, nie dopasowywać do gustów publiczności, nie odmładzać artystycznie - mieć swój styl i poddać się naturalnej twórczej ewolucji, która dokonuje się wraz ze zdobywaniem doświadczenia, rozwojem duchowym i intelektualnym. Poza tym – charyzma, magnetyzm, młodzieńczy żar. „On tę młodzieńczość, poza nienaganną sylwetką, prezentuje i na scenie - w galopadzie wibrujących w powietrzu dłoni, w geście bardzo plastycznej twarzy, w tanecznych pas.”
Jego dorobek jest na tyle dobry, że sięgać i korzystać z niego mogą i powinni młodzi artyści. Choćby dlatego, że charakteryzuje go trwałość, niezmienność. Czy też, by wyakcentować w swoich utworach pewne ważne sprawy, których dotyka od lat Bajor, umieć je ludziom podać w ten sposób, by zaskarbić sobie ich wierność i zaufanie. Bo dzisiejsza publiczność jest wymagająca. A rynek muzyczny bezlitosny.
To, że Bajor jest na scenie, to konsekwencja postawienia na, jak sam to nazywa, literacki pop. Tym samym artysta nie obawia się, że na jego miejsce jest kolejka podobna do tej, jaka ustawia się za popowymi gwiazdkami jednego sezonu. Na ten środek, jakim jest pop literacki, też jest zapotrzebowanie. Na koncerty Bajora jest popyt, bilety znikają jak świeże bułeczki, a ludzie, którzy na nie przychodzą znają repertuar, wiedzą, po co przyszli, co wybrali, i czują się dobrze. Zaistnieć może dobra relacja – skupienia, szacunku, wzajemnego wychowania. Stąd też obecność na widowni wielu pokoleń. I przede wszystkim jest Michał Bajor na scenie, bo ludzie chcą go słuchać. A to przecież wystarcza.
Grafika:
Komentarze [3]
2007-02-02 22:51
jest. jak mozna sie podniecac czyms co jest nudne i bezgustne.
2007-02-02 21:41
Pozi – też to zauwazyłem. Paulino, wiesz, że za bardzo nie ma się czego czepić?
2007-01-29 22:32
co sie stalo. nie bylo w artykule boga, religi ito? 0_o
- 1