Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Kryzys telewizji XXI wieku   

Dodano 2014-01-14, w dziale felietony - archiwum

Współczesna telewizja to mało przyjazne miejsce dla kogoś, kto szuka ambitnej i inteligentnej rozrywki. Przepełniona jest setkami seriali, z których tylko kilka wyróżnia się oryginalnością i błyskotliwością, programami publicystycznymi z udziałem polityków, którzy nie mają z reguły nic ciekawego do powiedzenia i magazynami tematycznymi z lansującymi się prowadzącymi. Do tego dochodzą jeszcze kanały informacyjne, w których jeden temat bywa niekiedy drążony nawet przez kilka miesięcy oraz wojny konkurujących ze sobą stacji. Wymieszać to wszystko razem i mamy prawdziwy obraz mediów XXI wieku.

/pliki/zdjecia/tv1.jpgNajbardziej rzucającą się w oczy słabością stacji telewizyjnych są seriale. Jest ich mnóstwo, a różnią się między sobą generalnie tylko detalami. Emitowane są latami, mają niekiedy i kilka tysięcy odcinków, a scenarzyści robią w tym czasie co mogą, byle nie stracić widzów, a co za tym idzie, pracy. Tak do końca to nie bardzo mam pojęcie, czym chcą się podzielić z widzami twórcy wielu seriali, gdyż trudno w nich odnaleźć jakiś głębszy przekaz, a życie pokazywane jest infantylnie i jednowymiarowo. Idealnymi przykładami takich właśnie produkcji są „Na wspólnej” i „Klan”. Nie znaczy to jednak, że od tej reguły nie ma wyjątków. I owszem, są. Jednym z nich jest serial TVP „Czas honoru”, który zdecydowanie wyróżnia się na tle innych. Najgorsze jest jednak to, że stacje telewizyjne, kierując się prawie wyłącznie „słupkami oglądalności”, co ma potencjalny związek z zyskiem, emitują bez żadnych ograniczeń i zahamowań coraz więcej seriali marnych i kiczowatych, zrzynając również bezwstydnie pomysły od konkurencji. Dobrym przykładem takiego właśnie działania jest wojna Polsatu z TVN. Jakieś półtora roku temu ta pierwsza stacja zaprezentowała Polakom paradokumentalny serial, traktujący o problemach przeciętnych obywateli, zatytułowany „Trudne sprawy”. Zyskał on stosunkowo szybko sporą oglądalność. Włodarze stacji postanowili więc kuć żelazo póki gorące i bardzo szybko zlecili realizację bardzo podobnego paradokumentu, tyle że pod innym tytułem, a mianowicie „Dlaczego ja?” O dziwo serial ten powtórzył sukces „Trudnych spraw”. Z zazdrością zjawisko to obserwował zarząd TVN, gotowy na wiele, byle tylko odebrać widzów swojemu konkurentowi. Po kilku miesiącach włodarze tej stacji dopięli swego i na ich antenie pojawił się paradokument „Ukryta prawda”. Przeciętny odbiorca, świadomy braku jakiegokolwiek artystycznego wyrazu wszystkich tych seriali, nie widział już różnicy w oglądaniu Polsatu czy TVN i tym sposobem podróbka osiągnęła sukces porównywalny z wersją oryginalną. Do tej wojny na paradokumenty dwóch dominujących na rynku medialnym stacji, dołączyła jeszcze trzecia, Telewizja Polska. Ta wyprodukowała z podobnym zresztą efektem „Szkołę życia”, która stała się hitem polskich gospodyń domowych.

Innym przejawem wojny między nadawcami jest poszerzanie swojej oferty o niezliczoną ilość kanałów tematycznych (np. TVN Style, Turbo, Meteo, Siedem - Polsat Romans, Nature, Sport, Biznes). Dzięki takiej polityce stacje generują coraz większe dochody, a widz może sobie samodzielnie wybrać najbardziej odpowiadający mu sposób prania mózgu.

/pliki/zdjecia/tv2.jpgWe wstępie wspomniałem także o kanałach informacyjnych. Tu tematem numer jeden była, jest i chyba zawsze będzie polityka. Wszystkie stacje drążą nieprzerwanie temat konfliktu w PO czy w PIS, jak gdyby wewnętrzne spory i nieporozumienia w łonie tych partii były bardziej istotne od np. tragedii na Filipinach. Dobrze sprzedają się też afery kryminalne. Gdy popularna była afera z matką małej Madzi, to przez kilka miesięcy trudno było usłyszeć w programach informacyjnych o czymś innym. Dziennikarze analizowali temat na wszystkie możliwe sposoby, roztrząsali wszelkie za i przeciw, aż znudzili i zniesmaczyli widzów na tyle, że ci zaczęli gremialnie przełączać się na inne kanały, z nadzieją, że znajdą tam coś ciekawszego (niestety, tam przeważnie było to samo). W dziedzinie informacji królują na polskim rynku medialnym wspomniane wcześniej stacje i również w tej dziedzinie są do siebie uderzająco podobne. Proponują całą masę programów publicystycznych (tak zwanych „gadających głów”), różniących się tylko tytułem i zaproszonymi gośćmi, którzy skaczą sobie do gardeł. Ale największą wadą polskich kanałów informacyjnych jest stronniczość, totalny brak obiektywizmu. Oglądając programy informacyjne TVN bardzo szybko można zauważyć, że właściciele tej stacji ewidentnie sympatyzują z Platformą Obywatelską. Dziennikarze z empatią i zrozumieniem traktują polityków partii rządzącej, natomiast bardzo krytycznie traktują opinie przedstawicieli partii opozycyjnych. Zupełnie odwrotne zjawisko zaobserwujemy natomiast oglądając program informacyjny powstałej niedawno TV Republika, która jest stacją o nachyleniu skrajnie prawicowym.

Jednak najgorzej w świecie telewizji mają kinomani. W poszukiwaniu ambitnego kina trzeba przemierzyć wiele kanałów, z ryzykiem, że i tak nie znajdzie się niczego godnego uwagi. W tygodniu można liczyć na co najwyżej jeden taki film, ale na emisję trzeba czekać przynajmniej do godz. 22:00. Tych, którzy następnego dnia - z racji obowiązków - muszą wcześnie wstać, ominie zatem taki seans. W weekendy jest o nie łatwiej. Czy to jednak znaczy, że nie mamy co liczyć na ambitne propozycje w telewizji. Na szczęście nie. Tym, których wymienione powyżej zjawiska przyprawiają o mdłości, polecam TVP Kulturę, ostatnią naprawdę opiniotwórczą stację. Ciekawie i dobrze zrobiony kanał tematyczny, traktujący o szeroko rozumianej sztuce. Tu znajdziemy jeszcze ambitne filmy i wywiady z ludźmi kultury, którzy faktycznie mają coś nietuzinkowego do powiedzenia. Inteligentny widz na pewno znajdzie tu coś dla siebie. Melomanom można by polecić program „Klasyczne albumy rocka”, czytelnikom książek magazyny literackie, w których omawia się i poleca pozycje, ukazujące się na rynku bądź też nagrodzone w różnych konkursach, a miłośnikom kina pasma filmowe (np. tydzień z filmami Roberto Rosselliniego).

W dobie współczesnej telewizja stała się niestety prostacką, wykorzystującą ludzką naiwność rozrywką. Nie serwuje nam już prawie żadnych obiektywnych programów opiniotwórczych. Nie wytrzymuje też konkurencji Internetu. Czyżbyśmy zatem doczekali się schyłku tego medium?

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /47 wszystkich

Komentarze [4]

~Luca
2014-01-17 10:49

Za mało dystansu. Nie możesz oglądać telewizji z nastawieniem na sztukę i emocje, bo się zawiedziesz. Ja to oglądam właśnie dlatego, że jest słabe i mnie to bawi. Trójka, truizmy o poziomie polskiej telewizji już mnie nie kręcą, ale doceniam chęci.

~JarHead
2014-01-16 18:39

~nyride Będziesz musiał płacić bo inaczej zapłacisz dużą karę tak ok 2000 zł

~Jaskier
2014-01-15 20:50

Pisanie, że polskie seriale cechuje infantylizm i brak głębszego sensu, jest śmieszne. Ciężko wymagać czegoś takiego od produktu, który miał umożliwić sprzedanie innego produktu poprzez przetykanie odcinków reklamami. Bo takie było i jest założenie oper mydlanych.

Równie sensowne byłoby narzekanie na to, że „Król Edyp” i „Antygona” nie kończą się szczęśliwie.

~nyride
2014-01-15 00:21

To ktoś jeszcze ogląda telewizję ? pytanie mnie dręczy jedno: po co w przyszłości mam płacić abonament ?

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry