Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Ławeczka pod jabłonią cz. 2   

Dodano 2007-05-01, w dziale opowiadania - archiwum

Im bliżej podchodziliśmy, tym wydawała się nam piękniejsza. Pomiędzy liśćmi wisiały soczyste jabłka, które swoim widokiem zachęcały do zrywania i jedzenia. Ale nie to zwróciło moją uwagę. Pod drzewem stała stara drewniana ławeczka, na której siedział jakiś staruszek. Podeszliśmy bliżej.

- Dzień dobry! - powiedziałam głośno, sądząc, iż starszy pan przysnął. Dopiero po chwili zorientowałam się, że on maluje coś na kartce. Podniósł głowę i popatrzył na nas bez jakiegokolwiek zdziwienia, jakby się nas spodziewał.
- Oj dobry, dobry – odpowiedział . A gdy zobaczył nasze zdziwione miny, uśmiechnął się dobrotliwie.
- Pewnie zastanawiacie się, co się tutaj tak naprawdę dzieje? – mówił, jakby czytał w naszych myślach.
- A może nam pan to wytłumaczyć? – zapytał od razu Adam.
- Owszem – nieznajomy uśmiechnął się do nas po raz kolejny . - Może najpierw powiem wam, gdzie jesteśmy. Usiądźcie sobie, proszę – wskazał nam miejsce na ławce. – Otóż stąpamy po tej samej ziemi, po której chodziliśmy przed końcem świata.
Popatrzyliśmy na siebie z przerażeniem.
- Przed końcem świata?! – odezwał się Adam.
-Jak to możliwe, że był koniec świata, kiedy jeszcze przed chwilą siedziałam u babci w ogrodzie?! – przemknęło mi przez myśl.
- Zastanawiacie się zapewnie dlaczego wy nie umarliście? – kontynuował. - Pomyślcie. Nic wam nie mówią wasze imiona: Adam i Ewa? A ta jabłoń pod którą siedzimy? – podpowiadał staruszek.
- To znaczy, że my jesteśmy ostatnimi ludźmi na ziemi?- zapytał wystraszony Adam.
- Właśnie. Przecież na świecie od zawsze istniała jakaś logiczna ciągłość. Jeżeli więc pierwszymi ludźmi byli Adam i Ewa, to ostatnimi również muszą być ludzie o tych imionach. Stałam jak wmurowana. Po chwili poczułam dziwne kłucie w brzuchu.
- Czyli pan jest… pan musi być… - zaczęłam niepewnie.
- Nie, nie jestem Bogiem – uśmiechnął się. – Jestem Czasem.
- Czasem?! Jak to możliwe? – zapytał po raz kolejny mój towarzysz, dobrze już przerażony.
- A jednak, jak widzisz możliwe. Przecież ktoś się musiał tym zająć. A dzisiaj właśnie rozpoczęła się moja emerytura – w jego głosie wyczuwało się żal. – Tak, jestem bezrobotny. Nie istnieje już pojęcie czasu i aż się prosi żeby krzyknąć „ Chwilo trwaj! Jesteś tak piękna!”. Dlatego siedziałem tu i czekałem na was. Chciałem z wami porozmawiać, zanim tam pójdziecie.
- Gdzie?! – zawołaliśmy jednocześnie.
- No jak to gdzie? Do nieba! Teraz szef zajmuje się jeszcze innymi, ale na końcu przyjdzie kolej na was.
- Zawsze muszę się spóźniać – pomyślałam – nawet na koniec świata!
- To nie twoja wina, zostałaś po prostu wybrana – powiedział Czas, idealnie interpretując moją minę. - Ale teraz nie pora na „gdybanie”. Jesteście jedynymi, którzy mogą jeszcze ze mną porozmawiać. Może macie jakieś pytania? – uśmiechnął się.
- Dlaczego upływającego czasu nie można zatrzymać? Ile godzin minęło od początku świata?
– zaczęliśmy się przekrzykiwać.
- Spokojnie, spokojnie – zaśmiał się Czas. – Może lepiej będzie jak po prostu opowiem wam coś nie coś o swojej pracy. Jestem malarzem. Zapewne zdziwi to was, no ale kto miałby zająć się przemalowywaniem wskazówek na zegarze czy rysowaniem zmarszczek lub kolorowaniem włosów na siwo? Moim ulubionym zajęciem było jednak malowanie zdjęć. Wszyscy tacy uśmiechnięci (chociaż nie zawsze). Ale to było takie namacalne, taki zatrzymany czas. Spójrzcie – pokazał nam kartkę, na której coś malował zanim się poznaliśmy. - To jest ostatnie moje zdjęcie. Zatytułowałem je „Ostatni ludzie na ziemi”. Ale malarstwo jest tylko jedną z moich funkcji - kontynuował podając mi fotografię - kolejną jest obsługa programu komputerowego.
- Programu komputerowego? – zdziwiłam się.
- Przecież trzeba jakoś kontrolować prędkość upływającego czasu – oczywiście dla każdego z osobna. Nie odnieśliście czasami wrażenia, że czas biegnie niemiłosiernie wolno albo bardzo szybko?
- Owszem, na nudnych lekcjach wlókł się jak nie wiem co – zauważył Adam.
- A co ze wspomnieniami? – zapytałam – przecież one, podobnie jak zdjęcia, pozostają tylko w pamięci i chociaż nienamacalne, to jednak w jakimś stopniu jest to również zatrzymany czas.
- Wspomnienia, to jest taki podarunek od Boga – uśmiechnął się. – Często możemy zatrzymać tylko te miłe i pamiętamy o nich tak długo jak chcemy. A złe , chociaż nie zawsze, możemy wymazywać.
Spojrzałam na ławkę, na której siedzieliśmy. Była bardzo stara. Z różnymi napisami. Taka, jaką spotyka się w parku lub pod blokiem. Czas zauważył, ze przyglądam się jej z zaciekawieniem.
- Ławka jest dla mnie symbolem trwałości, tzn. na ławkach zawsze powypisywane są różne wyznania typu: „kocham Zośkę” lub inne takie, a jak już się jedne zetrą, to przyjdzie ktoś inny i znowu coś napisze. Tylu ludzi na nich siada, ale nie wiemy, kto siedział tu wczoraj czy 10 lat temu. Nikt się nad tym szczególnie nie zastanawia, bo ławka jest po prostu ławką i będzie stała tam, gdzie powinna. Dlatego ostatnie, co istnieje na ziemi z rzeczy materialnych, to ławka i jabłoń.
W tym momencie usłyszałam wołanie.
- Już czas na was – powiedział Czas uśmiechając się ciepło.
Pożegnaliśmy się więc z starszym panem i podążyliśmy w stronę, z której ktoś wołał mnie po imieniu…

Otworzyłam oczy. Siedziałam na ławeczce pod jabłonią, a z daleka nadchodziła babcia i wołała. - Ewa! Czyżbyś straciła poczucie czasu? Siedzisz tutaj już od dwóch godzin! Nic nie odpowiedziałam. Uśmiechnęłam się tylko lekko pod nosem.


Koniec

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.5 /20 wszystkich

Komentarze [4]

~Moczo_absolwent
2008-04-17 19:37

Hm… zakończenie ciut banalne, spodziewałem się stwierdzenia że “ostatni będą pierwszymi” i bohaterowie mieliby być protoplastami nowej ludzkości.

~Paulina
2007-05-06 00:25

Lepiej niż zwykle. Całkiem pozytywne:]

Voy
2007-05-03 20:30

A ja się z przedmówcą nie zgodzę. Zakończenie faktycznie wydaje się być banalne aż do bólu, śmiem jednak twierdzić – nie wiem, czy słusznie – że można je interpretować na kilka sposobów.

jake
2007-05-02 16:33

Coż. Liczyłem chyba na trochę inne zakończenie.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry