Hybrydy
Leżał wpatrzony w mrok nad sobą. Na zewnątrz monotonnie szumiał deszcz, a z sąsiedniej komnaty dochodził stłumiony gwar rozmów. Dłoń trzymał na rękojeści miecza, gładząc palcami kościaną okładzinę.
- Człowiek... – z ciemności napłynął doń starczy głos. – Czym jest człowiek?
Obrócił głowę. Pod zasłoniętym kotarą oknem majaczyła niewyraźna sylwetka.
- Jedni powiedzą: człowiek jest dzieckiem bogów – ciągnął starzec. – Jedynym spośród wszelkich ziemskich stworzeń, któremu przyszło współdzielić ze swoimi stwórcami najważniejszą z cech: duszę. Ów niezwykły dar, który świadczy o naszej podmiotowości i który równoznaczny jest z posiadaniem rozumu, a co za tym idzie - wszelkich prawdziwie bożych przymiotów: wolnej woli, uczuć wyższych, świadomości istnienia dobra i zła. To właśnie rozum pozwolił ujarzmić przyrodę, nałożyć wędzidła pługa, siekiery i miecza, czerpać z niej korzyści i zmieniać według własnych potrzeb. To dzięki niemu zbudowaliśmy cywilizację z jej najpiękniejszymi przejawami: sztuką i nauką, które zbliżają nas do boskiej doskonałości, stanowią bowiem próbę odzwierciedlenia niebiańskiego piękna i niebiańskiej wszechwiedzy w pełnych ograniczeń, ziemskich warunkach. To dzięki niemu wytworzyliśmy pojęcia zupełnie obce każdemu nierozumnemu stworzeniu, takie jak miłość, przyjaźń, poświęcenie, honor, ojczyzna, które nakazują niekiedy postąpić wbrew rozsądkowi i rzucić na szalę własne życie. To on wreszcie ofiarował nam religię, pozwolił doświadczyć obecności bogów i nawiązać z nimi ponadsłowny dialog. Tak, drogi Anhermie, człowiek jest bożym dzieckiem.
On milczał.
- Inni powiedzą: człowiek, to zwierzę. Jakże podobni jesteśmy do tych, których zwykliśmy lekceważyć - podobni w budowie i w zachowaniu. Otaczamy się pozorami, przybieramy wyszukane pozy, zakładamy na siebie warstwy człowieczeństwa, a w głębi, w swoim elementarnym jestestwie, w zbiorze określających nas cech i pragnień, pozostajemy tożsami ze zwierzęciem. Wystarczy odrzeć nasze działania, potrzeby i marzenia z grubej zasłony ułudy, sięgnąć poza umysłowo przetworzoną formę, by dostrzec ich pierwotny sens, odkryć odwieczne źródło, jakim były, są i będą instynkty, zamykające nasze życie w zaklętym kręgu walki o byt, gdzie narodziny, rozpłód i śmierć okazują się być jedynymi znaczącymi punktami. Postaw człowieka w skrajnej sytuacji, a ujrzysz, jak opada maska, ukazując jego prawdziwą twarz. Jak niknie moralność, padają bariery prawa naturalnego i ustanowionego. Jak rozum, który uczynił z nas rasę panującą, staje się tylko narzędziem przetrwania, bronią lub ucieczką, wyższą formą kłów i sprawnych nóg, a wszelkie wynikłe z niego dobrodziejstwa, całe wewnętrzne bogactwo i różnorodność okazują się być efektem ubocznym, niechcianym i z gruntu niepotrzebnym wynikiem przypadkowego rozwoju. Tak, drogi Anhermie, człowiek to zwierzę.
Mężczyzna zamilkł zmęczony i przez dłuższą chwilę oddychał chrapliwie.
- Czy możemy jednak uznać bezwzględną zwierzęcość człowieka inaczej, niż zupełnie odrzucając wiarę w bogów, a przy tym nietrwałymi błahostkami nazywając wielkie osiągnięcia myśli ludzkiej? Czy możemy zarazem uznać siebie za wcielenia idealnych bogów, będąc świadomymi własnej niedoskonałości i pierwotnej zwierzęcości, skoro bóg nie tylko nie może być zwierzęciem, ale jest wręcz zaprzeczeniem jego nierozumnego bezładu? Czymże w takim razie jesteśmy, skoro nie możemy uznać siebie ani za nieodrodnych synów Ziemi, ani za takowych synów Nieba?
Zapadła cisza.
- Powiadam ci... – rzekł wreszcie – człowiek jest hybrydą. Hybrydą zwierzęcia i boga. Pokracznym stworzeniem, które dostąpiło łaski i z błota wyniesione zostało ku władztwu nad dawnymi współtowarzyszami. Duchowym bytem, wtłoczonym w ciasne ramy fizyczności, która jest naszą dumą i obsesją, więzieniem i zagładą. Istotą wbrew własnej woli skazaną na cielesne kaprysy, żądze, wady i niedomagania. Tworem, któremu stwórcy zapragnęli ofiarować cząstkę samych siebie, ów niezwykły pierwiastek zrozumienia, który w pełni objawia się dopiero świadomością niezrozumienia. Pytanie: dlaczego to uczynili? W poszukiwaniu pełnoprawnego partnera duchowego kontaktu? Dla zyskania chwalcy, który pogrąży się w zachwycie nad ich nieogarniętą wielkością i przez własną mizerność stanie się punktem odniesienia dla wszechmocy, nieustannym dowodem na doskonałość czystych duchowo bogów? A może li tylko dla zabawy, by z uciechą obserwować jak ludzie miotają się bez celu, niezdolni pojąć świat lub staczają się na powrót w błoto z którego wyszli?
Zacharczał i splunął.
- Spójrz na siebie, Anhermie Czerwonoręki, nim znów wyruszysz z wojskiem zabijać tysiące. Spójrz na mnie, swego wiernego sługę – pchnął kotarę i w bladym świetle gwiazd ukazała się jego poorana bliznami twarz o pustych oczodołach. – Spójrz. Spójrz i podziwiaj: to my! Ludzie.
Komentarze [7]
2007-05-06 00:19
Przynajmniej przez najbliższe 2 lata Lesser nie padnie, bo będzie miał Ciebie. Cieszy.
2007-05-02 20:05
hm. ciekawe ;f
2007-05-01 22:03
Dawno juz nieczytałem czegoś tak mocnego. Będą z ciebie ludzie Voy, oj będą!
2007-04-30 21:39
Nawet nie wiem co napisać. Jestem pod wrażeniem. :)
2007-04-30 15:03
A mnie po prostu zatkało. Takie przemyślenia !!!!
2007-04-29 16:12
A mi podoba się twierdzenie że “człowiek to hybryda”. Trafne.
2007-04-29 14:39
komnata…rękojeść...lol… ale text ogolnie dobry:)
- 1