Liceum profilowane im. Mikołaja Kopernika?
Zapewne każdy z nas ma wyrobione zdanie na temat naszej alma mater. Każdy wie, co mu się tu nie podoba i co chciałby zmienić. Problem polega jednak na tym, że nikt z nas nie wymyśliłby raczej tego, co i na co chciałby zamienić lub też co konkretnie chciałby usunąć , aby nie pociągnęło to za sobą poważnych konsekwencji. Często spotykam się z pytaniami (a nawet sam takie zadaję): po co mi biologia na profilu matematyczno - informatycznym? , po co "humanowi" fizyka? Każdy z nas przestąpił jednak kiedyś progi tej szkoły i podporządkował się narzuconym nam kierunkom edukacji.
Tymczasem MEN wychodzi dziś uczniom naprzeciw. Proponuje wspaniałe rozwiązanie! Od września 2012 roku, dotychczasowe ogólniaki zamienią się w licea z konkretnymi specjalizacjami. Ale czy to takie dobre rozwiązanie, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać?
Czy 15-letni chłystek, z przysłowiowymi trocinami w głowie, tuż po gimnazjum, będzie w stanie odpowiedzieć sobie na pytanie, co chce robić w dorosłym życiu? Każdy zna stereotyp gimnazjalisty, co nie oznacza, że nie brak tam ludzi poważnych, ale skądś te stereotypy musiały się wziąć. Uczeń trzeciej klasy gimnazjum, jak jest świeżo po testach gimnazjalnych, nie zastanawia się bynajmniej nad maturą (wiem to z własnego doświadczenia). Najważniejszą dla niego decyzją jest w tym momencie wybór kolejnej szkoły. A teraz? Teraz bez określenia swojej przyszłości po egzaminie dojrzałości ani rusz! Ministerstwo ma już jednak i na to sposób. Wymyślono, że w każdej placówce gimnazjalnej POWINIEN zostać wyznaczony jeden nauczyciel, którego zadaniem będzie niesienie pomocy trzecioklasistom i doradzanie im w sprawach wyboru szkoły i kierunku dalszego kształcenia.
Reforma, która dotknie w tym roku licea, nie pozostanie zatem bez wpływu na gimnazja. Oprócz pozostawienia tak ważnej decyzji na barkach 15-latka, szkoły te będą teraz pośrednio spełniały funkcję dzisiejszych ogólniaków. Nie jest tajemnicą, że licea uczą wszystkiego, od astronomii po historię sztuki, ale to wynika z definicji (Liceum OGÓLNOKSZTAŁCĄCE). Mówi się, że jak coś jest od wszystkiego, to jest zazwyczaj do niczego. Po części tak też jest i u nas (odsyłam teraz do pytań we wstępie), ale wszyscy powzięliśmy jednak świadomą decyzję wstępując kiedyś w kopernikowskie szeregi. Równie dobrze mogliśmy iść do technikum, założyć klapki na oczy i tyrać mechanikę lub geodezję. Ale do rzeczy - gimnazja.
Dotąd panował w naszym systemie edukacyjnym podział 3+3 (lata w gimnazjum i szkole średniej). Od września tego roku MEN wprowadza podział 4+2. Oznacza to konkretnie 4 lata nauki ogólnej (3 lata w gimnazjum i rok w liceum), a potem 2 lata liceum, ale już z wybranym przez każdego ucznia pakietem przedmiotów rozszerzonych (w ten sposób zachowana zostanie ciągłość nauki w gimnazjum i liceum). Ja na przykład szczerze przyznam, że w szkole moja wiedza historyczna skończyła się na XIX wieku. W gimnazjum - standard. Od Mezopotamii, przez Egipt, Grecję, Rzym, kończąc na Francji, Wielkiej Brytanii, a ostatnim zagadnieniem z tego przedmiotu jakie pamiętam, było wynalezienie maszyny parowej. Gdy przyszedłem do Kopernika, to historia powitała mnie... Mezopotamią! Od przyszłego roku szkolnego ciągłość (nie tylko historyczna) pozostanie zachowana. Tego, czego gimnazjaliści nie załapią w gimnazjum, nie będą już mogli odrobić w liceum. Oznacza to, że chyba będziemy mogli zapomnieć o stereotypie gimnazjalisty, który wszystkiemu chce wpier***lić i odpala 3 fajki w ciągu 5-minutowej przerwy. Gdy tylko do niego dotrze to, że czeka go nieprzerwana nauka przez 6 lat, to pewnie przypomni sobie, jak korzystać z tej dużej bulwy, którą ma na końcu szyi. Nauka ogólna będzie ciągnęła się przez 4 lata. Od drugiej klasy liceum każdy uczeń będzie natomiast dodatkowo realizował w zakresie rozszerzonym od dwóch do czterech przedmiotów (obowiązkowo dwa), które zadeklarował na podaniu do szkoły złożonym w trakcie rekrutacji do klasy pierwszej. Czyli w teorii skończy się biologia dla informatyków i chemia dla dziennikarzy. Pozostaną tylko tzw. bloki przedmiotowe (do wyboru historia i społeczeństwo oraz przyroda), które będą poszerzały wiedzę na poziomie ogólnym, czyli taką, która przyda się każdemu niezależnie od wybranej specjalizacji. Pod hasłem przyroda kryje się więcej niewiadomych, niż można by przypuszczać, ponieważ w jej skład wchodzi geografia, fizyka, chemia i biologia... uczona przez jednego nauczyciela. Oznacza to przekwalifikowanie nauczycieli, obcięcie etatów, lub po prostu zamianę nauczycieli w obrębie tego samego przedmiotu (uwzględniając oczywiście temat zajęć). Czego najbardziej boją się nauczyciele? Oczywiście redukcji etatów. Wprawdzie MEN uspokaja, ale jak będzie przekonamy się we wrześniu.
Z punktu widzenia gimnazjalistów wszystko układa się nieźle. Zapowiada się wprawdzie ciężka praca, ale gra będzie naprawdę warta świeczki. Stawiając się teraz w miejscu 15-latka, takiego tuż po teście gimnazjalnym, widzę to tak: przez ostatni rok byłem skanowany przez jakiegoś belfra i znam swoje predyspozycje i możliwości. Wiem też, co będzie czekało mnie na końcu kolejnego etapu edukacji. Przez większość czasu zlewałem to, ale w końcu doszło do mnie, że to, co teraz wybiorę, będzie zobowiązujące i nie będzie od tego odwrotu przez najbliższych kilka lat. Po kilku rozmowach i wypełnieniu paru testów zdecydowałem się iść na socjologię. Wrzesień następnego roku szkolnego powita mnie nową szkołą i nowymi wiadomościami. Będę się czuł jak w gimnazjum, tylko z innym widokiem przez okna i z innymi kolegami. Po roku będę musiał wybrać specjalizację. Spoko. Blok programowy to historia i społeczeństwo, a rozszerzę sobie WOS, polski i np. angielski. Przez 2 lata to będą moje koniki. Jak się przyłożę, to tuż przed maturą będę wystarczająco obkuty, aby zdać maturę z każdego z wymienionych przedmiotów na min 80%.
Czy są to tylko moje wyobrażenia? Czy nasz rząd mógł faktycznie wymyśleć taki niegłupi plan? A może dałem się nakarmić czczymi obietnicami i czeka nas kolejny 2-letni eksperyment na uczniach? Zobaczymy. A ja poczekam sobie na tekst w naszym Lesserze jakiegoś dzisiejszego gimnazjalisty, który przyjdzie do naszej szkoły i na własnym organizmie doświadczy dobrodziejstw tej reformy.
Grafika:
Komentarze [11]
2012-03-08 11:24
technikum nie jest złe, wiecie? faktycznie jest niższy poziom, ale cóż, w niektórych przypadkach nie musi to być minusem. a polski i historia w mojej nowej szkole wcale nie są takie olewane. ale to zależy od nauczyciela, nie tyle od szkoły.
reforma mnie jednak cieszy, mam nadzieję, że coś z tego będzie. mi już to różnicy nie robi – ale gdybym była trochę młodsza – rozwiązanie wprost idealne dla mnie.
2012-03-07 16:23
Jak zawsze ciekawie, dobrze opisany temat, nic dodac nic ując. Jak to mówi nasz ulubiony profesor od polskiego “ocena bardzo dobra”
2012-03-07 16:21
Tomuś lepiej ucz się do matury , bo głupoty piszesz <3
2012-03-06 23:40
Nie czytałaś, kretko, dokładnie. Właśnie w tym tkwi szkopuł, że niekoniecznie. Odsyłam do tekstu, bo tam to jest wytłumaczone.
Poza tym nie wiadomo, a raczej prawdopodobnym jest, że Kopernik nie zmieni się w Liceum Profilowane. Więc na panią K. będą skazane jeszcze przyszłe pokolenia.
2012-03-06 22:43
“Blok programowy to historia i społeczeństwo, a rozszerzę sobie WOS, polski i np. angielski. Przez 2 lata to będą moje koniki.” @Fenrir, Ty jesteś jednak naiwny. Zapomniałeś, że taki glizdojad na humanie będzie musiał jeszcze przebrnąć przez np. fizykę z panią K.
2012-03-05 19:56
Moim zdaniem bulwa w pełni moje zdanie o poziomie wykształcenia gimnazjalistów i świetnie pasuje do tamtego kontekstu.
Za to w technikum nie przykłada się takiej wagi do przedmiotów humanistycznych. W LO przyjmuje się “wyższą wiedzę”, bardziej górnolotną i mniej przydatną w przyszłym życiu,a le bardziej przygotowującą do matury.
2012-03-05 18:46
starsi uczniowie będą uczyć się cały czas na starych standardach?
2012-03-05 18:01
Niestety, nie istnieje technikum humanistyczne, bo sama nazwa takiej szkoły wykluczałaby się. Szkoda, bo język polski właśnie to moja pasja ;). Uwierz mi, gdyby była specjalistyczna szkoła dająca większe wykształcenie w zakresie j. polskiego od marnej matury, na pewno taką wybrałabym.
2012-03-05 17:53
to co kochana robisz w naszych skromnych murach??
2012-03-05 15:03
Moim zdaniem porównanie głowy do bulwy brzmi nieciekawie.
Technikum nie polega na zakładaniu klapek na oczy. W LO uczysz się tylko do matury, w technikum do matury i do egzaminu zawodowego. Jak myślisz, kto ma łatwiej?
Po liceum nie masz praktycznie nic. Fakt, możesz iść na studia, ale technikum daje Ci to samo, tyle że przy okazji możesz pójść do porządnej pracy i żyć na własny rachunek, nie wykorzystując rodziców.
- 1