Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Nie wstydzę się Jezusa   

Dodano 2012-03-07, w dziale felietony - archiwum

Tak brzmi hasło pewnej polskiej akcji. Akcja ta, jak sama nazwa wskazuje, ma na celu propagowanie (głównie wśród młodych ludzi) idei, wedle której nie należy wstydzić się wyznawanej przez siebie wiary. Przyłączyło się już do niej tysiące ludzi, w tym znane osobistości świata kultury i sportu (np. Kuba Błaszczykowski i Przemysław Babiarz). Nie chcę jednak skupiać się na zaprezentowaniu samej akcji. Znacznie bardziej interesuje mnie bowiem jej przesłanie. Nie wstydzę się Jezusa – łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.

/pliki/zdjecia/jez 1.jpg

Czasy są, jakie są – a że nie są łatwe, to chyba każdy wie. Nie są łatwe także dla samego wyznawania wiary. Okej – na każdym kroku tolerancja, walka z rasizmem i wiele akcji mających na celu zrównanie praw różnych grup społecznych, etnicznych, czy religijnych. Jednakże daje się także zauważyć, że zadeklarowanie się publiczne jako osoba wierząca skazuje człowieka na życie na marginesie społeczeństwa. W dobie powszechnej laicyzacji życia wcale nie jest łatwo przełamać się i powiedzieć ludziom, którzy nas otaczają, że jesteśmy osobami wierzącymi.

Sam fakt, że jest się osobą wierzącą, sprawia, ze ma się swoje zasady. Zasady powiązane głęboko z wiarą. I tak oto Katolicy uczęszczają w niedziele i święta na Eucharystie, Żydzi spożywają koszerne produkty, a inni żyją jeszcze inaczej – tak, jak im ich wiara podpowiada. Jednakże w ostatnich latach bardzo „modny” staje się powszechny „ateizm”. Specjalnie napisałem go w cudzysłowie, bo często to, co widzimy wokół, nie ma wiele wspólnego z prawdziwym ateizmem. Bo czy ateistą można nazwać kogoś, kto mówi, ze nie wierzy w Boga, ale jak przyjdzie czas na ożenek, to bierze ślub kościelny, żeby się rodzice nie czepiali? No chyba nie. I tu wychodzi na jaw, że szeroko pojmowany ateizm jest często tylko przykrywką dla wygodniejszego życia. Nie mówię tu o prawdziwych ateistach – tych, którzy dokonują aktu apostazji i faktycznie odłączają się na zawsze od wszelakich wyznań. Ale ten sztuczny ateizm jest naprawdę wygodny. Na co dzień żyje się luźno – nie trzeba przestrzegać żadnych praw więcej, niż te, stanowione przez kodeksy, a jak trwoga, to do Boga – jak mówi znane przysłowie

.

Jednakże taka postawa sprawia, że wyznawanie wiary staje się nieraz czymś wstydliwym. Weźmy tu dla przykładu przeciętnego ucznia gimnazjum – niejakiego Antka. Antek jest katolikiem – tak wychowali go rodzice. Nie dość, ze w tej wierze został wychowany, to na dodatek, gdy zaczął dorastać, odkrył, że wiara jest mu jednak potrzebna w życiu, a co więcej, nawet mu pomaga. No i tak ten nasz Antek trafia do jakiejś grupy młodzieżowej przy swojej parafii. Wzrasta w wierze, spotyka ludzi wierzących, podoba mu się to. Jednak przychodzi czas pójścia do szkoły. A tu co? Zaczyna być pod górkę. Przecież Antek nie pije, nie pali… /pliki/zdjecia/jez 2_0.jpgCo więcej… Antek w niedzielę chodzi do kościoła! No a rówieśnicy? Ten pije, tamten pali. I tak oto Antek zaczyna odstawać. Parę osób w klasie deklaruje, że są niewierzącymi, jednak czasem na spotkaniach do bierzmowania się pojawią – no przecież mama karze. Niemniej rówieśnikom zaczyna wydawać się, że z Antkiem jest coś nie tak. No, bo jak przecież można chodzić do kościoła nie tylko w niedzielę, ale pojawiać się tam jeszcze w tygodniu? No przecież z tym Antkiem to musi być coś nie halo – tak zaczyna twierdzić część klasy. I tak oto biedny Antek pozostaje zawsze z boku. Kto chce się zadawać z kimś, kto żyje prawie tak jak starsza pani w moherowym berecie, która to do kościoła w tygodniu chodzi?

Historia Antka może nie jest najciekawsza, jednak pokazuje coś, co na prawdę ma miejsce. Wiara przestaje być modna. Laicyzacja życia sprawia, ze osoby wierzące zostają nieco z boku, bo ich wiara nie pozwala im żyć tak wygodnie i sielankowo, jak robi to już chyba większość. Sam wiem, jak to poniekąd jest, bo jestem osobą wierzącą. Nie musze szukać daleko, żeby pokazać, że niektóre moje zwyczaje (związane z wiarą) są odbierane przez rówieśników dość dziwnie. Niedawno była Środa Popielcowa. Gdy przypomnę sobie zdziwienia na twarzy kolegi, któremu powiedziałem, że idę popołudniu na mszę, to myślę, że nie inaczej ów kolega popatrzyłby się na kogoś, kto zacząłby mu opowiadać, że zaraz przed jego domem wyląduje UFO. Takich sytuacji jest masa. No, bo przecież to, że w piątek, zamiast do Orbity idę na spotkanie Oazy też dla wielu wygląda nienormalnie. Ale tak żyję. I jest mi z tym naprawdę dobrze. Fakt faktem, że mi w wyznawaniu wiary pomaga to, że ogólnie nie przejmuję się zdaniem innych na temat mojej osoby, a na dodatek mam wokoło wielu wspaniałych ludzi, którzy starają się żyć tak jak ja. Dostrzegam jednak dość wyraźnie, ze wiara powoli staje się czymś wstydliwym i czasem wygodniej z niej zrezygnować. Jednak czy naprawdę warto?

Teraz warto się zastanowić, czy lepiej żyć wierząc i wystawiając się czasem nawet na pośmiewisko, czy lepiej żyć wygodniej – mówić, że się nie wierzy i prowadzić swobodną sielankę. Odpowiem, że lepiej żyć, wierząc. Bo to buduje w nas pewne zasady, sprawia, że nie jesteśmy tacy, jak całe zlaicyzowane społeczeństwo i pozostajemy sobą – bo jak pisał Jan Paweł II, „człowiek jest istotą wierzącą” – wiara jest wpisana w nasze jestestwo i wierząc, czuję się sobą. Jako osoba dość tolerancyjna powiem jednak, że każdy powinien żyć tak, jak podpowiada mu jego sumienie. Wierząc, albo i nie. Jednak nawet wtedy, gdy zdecydujemy się nie wierzyć i żyć na własny sposób, warto pamiętać, ze inni jednak wierzą i nie należy starać się wyeliminować ich ze społeczeństwa. A jeśli jednak wierzymy, czy to w Boga, Buddę, Allacha, czy Jehowę, to warto nie wstydzić się swojej wiary i dumnie iść z nią przez życie.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /38 wszystkich

Komentarze [9]

~piorek
2012-12-10 09:40

Tylko Jezus i Jezus a gdzie u was jest Bóg?

~pipi
2012-03-11 20:34

Dlaczego tak czepiliście się tych breloków?
One mają swoją misje, to czy ktoś je nosi na pokaz czy może dla siebie samego lub byc moze przyciągnać czyjąś uwagę na to ,że można się nie wstydzić tego że jeste wierzący to juz indywidualna sprawa. Wszystko zależy od tego do czego człowiek wykorzysta dane mu środki. Dla mnie ten brelok jest zadaniem postawione sobie czy odwaze się przed innymi ukazać jako wierzca.

Dzisiejszy swiat o czym mowil artykuł nie jest otwarty na wierzących,boimy sie afiszować swoją wiarą. Ta akcja moze własnie pomóc - takim osobom , by zrobic pierwszy krok w swojej niesmialosci , obawie. Biorąc przykład z innych. By nie bać,byc dumnym ze swojej wiary , otworzyć się, (bo to nie wstyd kochać Jezusa :D ) by skupić się na tym co najistotniejsze, sluchac swojego sumienia, by własnie zawsze moc prawdziwie powiedziec - NIE WSTYDZE SIĘ JEZUSA

~Adrian
2012-03-11 12:55

Boże kochany chory gościu jakiś ... nie będę tego komentował nawet szkoda słów. Tekst bardzo fajny :)

~fenrir
2012-03-11 10:19

Nie wiem do czego się to odniesie, ale mój kolega z klasy, deklarowany ateista, ma taki brelok przy kluczach i się z tego śmieje.
Ja sam nie uważam się za osobę wierzącą, nazwałbym siebie słowami Elessara: zagubiony. Nasza wiara ma tyle niejasności i niedopowiedzeń, których nawet katecheci nie są w stanie wyjaśnić, że często dochodzi do mnie tok rozumowania “kwejkowego”, że to nie ma sensu.

~Elessar
2012-03-08 21:05

James… Ewangelizuje sie nie tylko przez misje. O dziwo nawet nasz kraj, gdzie spory odsetek ludzi deklaruje ‘przynaleznosc’ do Kosciola Katolickiego, potrzebuje niebywalej ewangelizacji – wielu ludzi jest tu zagubionych i sami nie wiedza, w co wierza…

Sam nie uwazam, ze breloki sa dobra forma okazywania swojej wiary… Ja swoja wiare nosze w sercu… To, ze mam brelok przy kluczach nie jest dla mnie jakos mega wazna… Nosze tez krzyz na szyi – jednak nie manifestuje tego jakos na wierzchu, zawsze mam go pod koszulka – to, ze nosze krzyz (wazny dla mnie symbol) tez nazwiesz wywyzszaniem sie i pozerstwem?

Z reszta… sprawa brelokow nie jest glownym tematem mojego tekstu – chcialem tylko od nich zaczac, zeby dojsc do sedna sprawy… Choc z reszta sam (z perspektywy organizatora akcji typu Tarnobrzeskie Wieczory Uwielbienia) uwazam breloki za fajny sposob, pomagajacy w ewangelizacji.

~caliii
2012-03-08 19:29

zupełnie zgadzam się z jamesem. uwazam ze takie breloczki to zwykły “lans” i hipokryzja. wedlug mnie to jest smieszne. i w ogole nie potrzebne. O wyznawanej wierze powinno sie świadczyc sobą, swoimi czynami i postawa, a nie jakimis breloczkami, fos-zoami i innymi takimi.

~james
2012-03-08 16:44

“Akcja z brelokami jest swego rodzaju akcją ewangelizacyjną.”
Ta kasa która idzie na te breloki (bo podejrzewam że nikt ich nie mnoży jak Jezus chleb) bardziej by się chyba przydała misjonarzom jeśli chodzi o kwestie ewangelizacji.

“Tu nie chodzi o pokazywanie się, jako “wyższy” chrześcijanin”
No jasne, że nie, więc po co to? To, że się Boga nie zapieram pokazuje się na co dzień. Nie trzeba mieć breloczka, żeby być katolikiem.

Choć ja osobiście jestem pod wrażeniem tej akcji, naprawdę trzeba być niezłym geniuszem żeby coś takiego wymyślić. Tak ładne pierze mózgi i gwałci psychikę człowieka, że RESPECT. Marketingowe Rysy. :)

~Elessar
2012-03-08 09:54

James :) Wszystko, pięknie, cacy… ale nie do końca. Akcja z brelokami jest swego rodzaju akcją ewangelizacyjną. Tu nie chodzi o pokazywanie się, jako “wyższy” chrześcijanin, mający breloczek, tylko okazania tego, że się go nie zapieramy. Rozdawanie breloków towarzyszy takim wydarzenio, jak np. Tarnobrzeskie Wieczory Uwielbienia – miejsca, gdzie przychodzi także wielu ludzi, którzy dopiero “zaczynają swoją przygodę” z głębszą wiarą. tu nie chodzi o pozerstwo i pokazwanie, na siłę, jaki to ja bogobojny nie jestem. Wiarę oczywiście nosi się w sercu, a nie przy kluczach, jednak sam brelok jest jedynie pokazaniem, ze wcale się nie wstydzę, ze wierzę w Boga. Co innego, jakbym na czole wytatuował sobie wielki, kolorowy napis JEZUS.. to już byłoby obnoszenie się. Jednakże… Jeśli mam przy kluczach brelok, nikomu nie macham nim przed oczami, to czy obnosze się i na siłę pokazuję, jaki to nie jestem wierzący?

james
2012-03-08 00:17

Niby fajnie pięknie, ale cytat wskazuje wyraźnie by NIE ZAPIERAĆ się Jezusa przed ludźmi, a to co innego niż noszenie breloczka z tym że się go nie wstydzę. To, że nie mam i nie chce mieć takowego nie oznacza, że zapieram się swojej wiary.

Jeśli już to patrz:
Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. (Mt 6:1-6,16-18)

I co ? to według mnie jest to pokazywanie swojej katolickiej wyższości i taka akcja pod publiczkę. “ja jestem lepszym katolikiem bo mam breloczek, a ty nie chcesz go nosić, pewnie zawładnął tobą szatan”

Tym breloczkiem można co najwyżej piwo sobie otworzyć.
Zrozumcie; CZYNY, NIE BRELOCZKI !

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 99luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry