Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Czy ludzkość zmierza do samozagłady?   

Dodano 2019-06-11, w dziale felietony - archiwum

Ziemia. Trzecia, licząc od Słońca, a piąta pod względem wielkości planeta naszego Układu Słonecznego, którą rodzaj ludzki zamieszkuje prawdopodobnie od około 300 tysięcy lat. Może i nie jest ona największą ani najbardziej urokliwą z planet, ale to nasz dom i na dobrą sprawę, najważniejsza rzecz, jaką mamy. Na swój sposób fascynujące jest zatem to, że ludzie, choć mają tego świadomość, robią naprawdę wszystko, by doprowadzić do unicestwienia planety, na której żyją, a co się z tym wiąże do samozagłady. Nieżyjący już wybitny brytyjski astrofizyk Stephen Hawking był tego absolutnie pewien. Uważał, że postęp technologii i nauki już obecnie stwarza sytuacje, w których pewne sprawy zaczynają wymykać się ludziom spod kontroli. Największe zagrożenie dla ludzkości dostrzegał przede wszystkim w wytworach ludzkiego intelektu, a wśród potencjalnych niebezpieczeństw wymieniał m.in. opracowanie sztucznej inteligencji, rozszczepienie atomu i stworzenie broni masowego rażenia, doprowadzenie do globalnego ocieplenia oraz stworzenie genetycznie zmodyfikowanych wirusów. Szansę dla ludzkości widział jedynie w kolonizacji innych planet. Czy to nie ironia, że ów uznany naukowiec postrzegał postęp nauki jako główne źródło zagrożenia naszej przyszłości?

/pliki/zdjecia/sam 1.jpgTysiące lat wcześniej Ziemia wyglądała inaczej. Gdy czytamy o życiu pierwszych ludzi na Ziemi, to dowiadujemy się, że żyli w zgodzie z naturą. Ich życie z pewnością było prymitywne i ciężkie, ale nie było w żaden sposób zagrożone samounicestwieniem, z czym mamy dziś do czynienia. Oczywiście ludzie ci bali się nieprzewidywalnych sił natury i różnych zjawisk z tym związanych, ale sami nie dewastowali swej planety. Nie chcę oczywiście przez to powiedzieć, że rozwój cywilizacji nie miał sensu, ale gdy obserwuję, co zrobiliśmy przez ostatnie setki lat ze naszą planetą, to i ja nie widzę tu dla ludzi przyszłości. Nie mamy już niestety czasu na dalsze trwające latami dywagacje i zastanawianie się nad naszym bytem. Jeśli chcemy przetrwać, musimy wreszcie zacząć sensownie działać i to działać skutecznie, bo w innym przypadku kres znanej nam cywilizacji stanie się nieuchronny.

Z każdym rokiem coraz bardziej zanieczyszczamy naszą planetę, która przypomina już dziś wielki śmietnik. Poprzez zaborczą i nieprzemyślaną działalność przemysłową powiększamy z roku na rok dziurę ozonową, co nie pozostaje bez wpływu na globalne ocieplenie, które jest niezwykle groźne dla wszystkich istot zamieszkujących Ziemię (nadmiar promieniowania ultrafioletowego może doprowadzić do zakłócenia równowagi całego ekosystemu). Widać to doskonale, gdy porównujemy pory roku, te obecne, z tymi sprzed lat. Dawniej zimą spadały ogromne ilości śniegu, zalegające tygodniami zaspy były czymś normalnym, /pliki/zdjecia/sam2_6.jpg a mróz sięgał nawet do minus czterdziestu stopni. Dzisiaj temperatura zimą bywa jeszcze niekiedy ujemna, ale okresy te są krótkie, a o takiej ilości śniegu jak dawniej możemy sobie tylko pomarzyć. Zwolennicy lata cieszą się co prawda z tych niezbyt mroźnych zim, ale patrząc globalnie nie powinno nam być do śmiechu. Bo to nikt inny tylko my sami doprowadziliśmy poprzez swą działalność do niekorzystnych zmian w ekosystemie (kwaśne deszcze, topnienie lodowców, zanieczyszczenie powietrza, degradacja gleb, zanik wód gruntowych itd.). I co z tego, że świadomość zagrożenia jest dziś ogromna, że tworzymy wiele ekologicznych akcji oraz kampanii, których celem ma być ewidentna poprawa stanu planety i jakości naszego życia, skoro tak niechętnie bierzemy sobie potem wszystkie te ekologiczne hasła do serca i tak niechętnie sami stosujemy je w praktyce. Staliśmy się egoistami i nie chcemy rezygnować z wielu cywilizacyjnych zdobyczy i udogodnień, które bywają niestety bardzo uciążliwe dla ekosystemu. I nie wiedzieć dlaczego nie dopuszczamy też do siebie myśli, że ta droga prowadzi nieuchronnie do samozagłady. Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale mam wrażenie, że kiedyś ludzie jakoś intuicyjnie dbali o planetę, bo przecież ta ich świadomość ekologiczna była niewspółmiernie mniejsza.

Proroczo wyglądają w ostatnich latach filmy z gatunku sci-fi. Zauważyliście, że generalnie scenarzyści nie opowiadają już w nich o życiu na Ziemi, wysyłając swoich bohaterów, jak to przewidywał Stephen Hawking, w kosmiczne misje, których celem jest poszukiwanie planety nadającej się do życia dla ludzi i jej skolonizowanie./pliki/zdjecia/sam3_3.jpg To smutne, ale oni również widzą to, że ludzie tak naprawdę nie zamierzają jednak zmienić swojego myślenia i ratować swej planety. W naturze ludzkiej jest chyba coś takiego, że lubimy beztrosko korzystać z różnych rzeczy na maksa, ale gdy się zepsują, to nie chce nam się ich naprawiać. Wolimy je wyrzucić i załatwić sobie kolejne, sprawne zabawki. Kosmiczne podróże w nieznane brzmią oczywiście bardzo atrakcyjnie, choć rodzą też wiele pytań. No, ale kto nie chciałby przelecieć się kosmicznym statkiem, pomieszkać sobie na kosmicznej stacji gdzieś w kosmosie lub skolonizować jakąś nieznaną planetę? Zapewne chciałoby wielu, rzecz w tym, że na razie to nie za bardzo mamy dokąd uciec. A nawet, gdyby udało się takie przyjazne ludziom miejsce w kosmosie znaleźć, to niby jak tam dotrzemy i komu z nas będzie to dane? I nie zapominajmy, że stare polskie porzekadło mówi, że wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.

Na pewno ciekawie byłoby zobaczyć inne światy, ale czy potrafilibyśmy się tam odnaleźć? Może jestem naiwna, ale wierzę w ludzi i mam nadzieję, że do takiej sytuacji jednak nigdy nie dojdzie, a jedynym powodem, dla którego będziemy eksplorowali kosmos, będzie nasza wolna wola. Cóż więc robić? Myślę, że czas wrócić do korzeni i zacząć naprawdę efektywnie dbać o naszą planetę. Najlepiej zacząć od małych kroków, od siebie, a następnie zaangażować się w działalność proekologiczną na większą skalę i pilnować polityków oraz urzędników państwowych, by ci nie tylko stanowili sensowne, uwzględniające dobro naszej planety i nas wszystkich prawo, ale i dopilnowali jego przestrzegania. Zatem przywódcy państw muszą zacząć wreszcie zgodnie działać, by poprowadzić ludzkość w bezpiecznym kierunku. /pliki/zdjecia/sam4_0.jpgA jeśli tego nie będą w stanie zrobić, to nie kto inny tylko my, obywatele, musimy wskazać im drogę, gdyż to właśnie my jesteśmy źródłem wszystkich wymienionych zagrożeń.

Ustanowiony w 1947 roku w Chicago wirtualny Zegar Zagłady, wskazuje obecnie godzinę 11.57.30. Jest więc za dwie i pół minuty północ, która symbolizuje godzinę samozagłady świata (w dniu powstania zegara wskazówki ustawiono na godzinę 23.53). Początkowo zegar wskazywał tylko ryzyko konfliktu nuklearnego, ale już w latach kolejnych zaczęto również brać pod uwagę zagrożenia związane ze zmianą klimatu (efekt cieplarniany) oraz z technologicznym postępem. W tym roku przesunięto wskazówki zegara o 30 sekund do przodu, a wszystko ze sprawą wystąpienia prezydenta USA Donalda Trumpa (zlekceważył zagrożenia ze strony broni jądrowej i zmian klimatycznych). Było to 22 przesunięcie wskazówek zegara w jego historii. Tak blisko zagłady ludzkość była tylko raz, w roku 1953. Najdalej samozagłady (23.43) świat był w roku 1991 tuż po zakończeniu zimnej wojny i po podpisaniu układu START 1. Chciałabym wierzyć, że obecne ustawienie będzie dla wszystkich decydentów i zwykłych ludzi poważnym ostrzeżeniem, bo niepokoi mnie trochę to, że ludzie zaczynają przyjmować obecny stan świata jako coś normalnego.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.4 /13 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry