Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Małe miasto - wielka tajemnica   

Dodano 2018-04-13, w dziale recenzje - archiwum

Chyba większość mieszkańców Tarnobrzega uważa, że nasze miasto nie jest miejscem zbyt atrakcyjnym dla turystów. Poza położonym w bezpośrednim sąsiedztwie jeziorem, nie ma zbyt wiele do zaoferowania swoim gościom. Życie toczy się tu leniwie i o wiele spokojniej, niż w metropoliach. To takie miejsce, gdzie ludzie w większości się znają, a plotki rozchodzą się błyskawicznie. Niewiele się tu także dzieje, dlatego mieszkańców naszego miasta elektryzują zazwyczaj wieści o kolizjach drogowych, interwencjach strażników miejskich, czy drobnych przekrętach lokalnych biznesmenów lub samorządowców. Nuda. Wyobrażacie sobie jednak, co by się działo, gdyby w tym naszym sennym, trochę zapyziałym miasteczku wydarzyło się jakieś brutalne morderstwo, a jeszcze lepiej trzy?

/pliki/zdjecia/dyd1.jpgZ taką właśnie sytuacją mamy do czynienia w debiutanckiej powieści Eweliny Dydy „Zła waluta”. Sam pomysł zlokalizowania akcji tegoż kryminału w Tarnobrzegu wydaje mi się trochę zaskakujący, choć nie wypadł tak najgorzej, bo jak na powieść w stylu noir przystało, autorka dużo miejsca poświęciła w swojej książce nie tylko samemu miastu ale i złożoności lokalnych problemów społeczno - kulturowych. Bohaterem powieści jest trzydziestoparoletni prywatny detektyw Jakub Rau, który po pewnych życiowych zawirowaniach i dość intensywnym życiu w Lublinie wraca do swojego (i naszego) rodzinnego miasta, gdzie wynajmuje pokój u fryzjerki Danuty i od tej chwili wiedzie spokojne, w zasadzie monotonne życie, wypełnione jedynie śledzeniem na życzenie klientów niewiernych małżonków (tak zarabia na życie) i budowaniem przyjaznych relacji z Chandlerem - czarnym kotem swojej współlokatorki. Jego życie zmienia się jednak, gdy pewnego dnia zgłasza się do niego Olga – młoda i nieziemsko atrakcyjna kobieta, która od razu wpada mu w oko. Kobieta ta prosi go o pomoc w wyjaśnieniu sprawy morderstwa, w które zamieszany jest jej przybrany syn Igor - chłopak z arabskimi korzeniami. Olga wierzy naturalnie w niewinność swego syna, choć ten był chłopakiem zamordowanej dziewczyny i został zatrzymany na miejscu zdarzenia. Wkrótce sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, bo w mieście dochodzi do dwóch kolejnych morderstw, a wszystkie poszlaki wyraźnie wskazują, że morderstwa te są ze sobą powiązane. Pytania się mnożą, a najważniejszej odpowiedzi brak. Sprawa rusza wprawdzie z miejsca, ale samo śledztwo nie postępuje jakoś zbyt szybko. Kuba zaczyna wątpić w swoje umiejętności, choć trzeba przyznać, że jako detektyw należy raczej do tych biernych. I tak dzieje się do czasu, aż wydarza się coś zaskakującego…

Muszę przyznać, że powieść Eweliny Dydy czyta się szybko i przyjemnie, co ma zapewne związek zarówno ze sposobem narracji (według mnie trochę za bardzo szczegółowa i nie zostawia zbyt wiele miejsca dla wyobraźni czytelnika), budową zdań jak i liczbę stron (ta nie przekracza 300). Autorka okazuje się niezłą obserwatorką życia, dlatego stworzone prze nią postaci są tak interesujące, wyraziste i tak znacząco się od siebie różnią. Mocną stroną książki są również realistyczne dialogi z dużą dawką humoru (choć niekiedy trochę podobnie napisane) i opisy (choć nie wszystkie wydają mi się potrzebne). /pliki/zdjecia/dyd2.jpgFabuła jest ciekawa, ale nie dynamiczna. Nie powiem też, by trzymała mnie w jakimś niezwykłym napięciu, bo brak tu nagłych zwrotów akcji i fajerwerków. Gdzieś od połowy powieści miałam też wrażenie, że Dyda za bardzo skupia się i roztrząsa stereotypy, używane w kontekście małych miast i ich mieszkańców, czy też kwestii ich stosunku do uchodźców (niektóre fragmenty trochę za bardzo przypominają tekst publicystyczny o lokalnym rasizmie i nacjonalizmie). Poza tym irytowało mnie również nieustanne powtarzanie frazy - „zła waluta”.

Dlaczego autorka wybrała na miejsce akcji swojej debiutanckiej powieści Tarnobrzeg? Powód jest prozaiczny. Pani Dyda mieszka tutaj od 7 lat i jak powiedziała na spotkaniu autorskim w naszej szkole, najlepiej jest pisać o miejscach, które się zna i próbować je na nowo eksplorować. Potencjał dużych miast w naszym kraju został według niej już wyczerpany i teraz nadszedł czas tych mniejszych. A poza tym w trakcie pracy nad powieścią miała możliwość zaglądania do wszystkich miejsc, które później opisała. Powiem wam, że ciekawym doświadczeniem dla lokalnego czytelnika jest przemieszczanie się wraz z głównym bohaterem po ulicach i miejscach, które doskonale znamy z naszego codziennego życia i odkrywanie ich w innym świetle.

Na wspomnianym powyżej spotkaniu, autorka wspomniała również o swoim umiłowaniu dla kryminałów, która zapoczątkowało obcowanie z powieściami takich literackich znakomitości jak Dashiell Hammett, Ross Macdonald czy Raymond Chandler. To widać w jej powieści już na pierwszy rzut oka, gdyż pisarka przenosi do swojej książki wszystko to, co u tych autorów wydało się jej najciekawsze i najbardziej wartościowe.

Czy warto po tę książkę sięgnąć? Myślę, że tak. To debiut udany, aczkolwiek nie powalający i autorka musi jeszcze popracować nad warsztatem, bo pomysłów to jej już raczej nie brakuje. Brakuje mi za to w tej powieści jakiegoś mocnego akcentu, który by ją wyróżniał i sprawiał, że nie tylko będą o niej pamiętać, ale też za jakiś czas zechcę do niej wrócić. Niemniej jednak jest to całkiem niezła rozrywka na długi wieczór.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.5 /36 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry